Najlepsza rzecz jaką możesz zrobić dla własnego piękna
Tytuł tego wpisu bynajmniej nie jest żadnym chwytem. To o czym za chwilę tutaj przeczytacie, naprawdę zmieniło o 180 stopni moje spojrzenie na własny styl i urodę. Nagle wszystko zaczęło do siebie pasować jak w układance. Twarz promienieje i podkreślone są jej wszystkie atuty. Cienie i ziemista cera znikają, by ustąpić miejsca pięknemu i zdrowemu kolorytowi. Ta sama, a jednak inna ja. Cuda chirurgii plastycznej? Bynajmniej. To znacznie prostsze narzędzie o ogromnej sile - analiza kolorystyczna.
Na poniższej grafice możecie zobaczyć kilkanaście moich zdjęć w przeróżnych kolorach ubrań. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że niektóre z nich zupełnie nie komponują się z moją urodą, podczas gdy inne są jakby dla mnie stworzone. W jaskrawych, zbyt jasnych kolorach zwyczajnie znikam i wyglądam jakbym była chora. Z kolei zbyt intensywne kolory działają zupełnie przytłaczająco, odwracając uwagę od mojej stonowanej urody.
Dobra wiadomość jest taka, że każdy z nas posiada taką paletę barw idealnych. Cała sztuka polega na tym, by dowiedzieć się, jakie to kolory. Od tej pory zmienia się wszystko - spojrzenie na własną urodę, garderobę, sposób kupowania ubrań. Chaos i feria przypadkowych barw ustępuje miejsca naturalnemu pięknu oraz przemyślanym zakupom.
Co do samej analizy, można wyróżnić 12 podstawowych typów urody:
- jasna, ciepła lub czysta wiosna (light, warm, clear spring)
- chłodne, jasne lub zgaszone lato (cool, light, soft summer)
- ciepła, zgaszona lub głęboka jesień (warm, soft, deep autumn)
- czysta, chłodna lub głęboka zima (clear, cool, deep winter).
W ogromnym skrócie - by zdecydować, do której z tych grup należymy musimy określić czy jesteśmy typem:
- jasnym czy ciemnym,
- ciepłym czy chłodnym,
- czystym czy zgaszonym.
Bardzo ważnym krokiem jest znalezienie swojego głównego atrybutu wśród tych cech (np. u mnie od razu rzuca się w oczy, że jestem typem zgaszonym - kolory oczu, włosów, cery są rozmyte, miękkie, pozbawione intensywności). Określenie dalszych cech nie jest już w moim przypadku tak proste. Niektórzy określają mnie jako typ jasny, inni ciemny. Chociaż ostatecznie jestem typem ciepłym, to również nie jest takie jednoznaczne, gdyż nie wyglądam źle w niektórych chłodnych barwach. Jak wszyscy zgodnie przyznają, jestem trudnym do zidentyfikowania typem kolorystycznym, dlatego też miałam ogromne problemy z tym by samodzielnie go dla siebie określić.
Nie oznacza to jednak, że wasz typ urody również będzie tak niejednoznaczny. W sieci istnieje bardzo dużo stron, które pomogą Wam w samodzielnej ocenie swojej grupy kolorystycznej. Od siebie chciałabym polecić następujące miejsca:
- dział analizy kolorystycznej na blogu Arsenic - prawdziwa encyklopedia wiedzy na temat poszczególnych typów urody,
- bardzo pomocna strona o odpowiednim makijażu dla każdej pory roku
- dział analizy kolorystycznej na stronie The Chic Fashionista - kolejna kopalnia cennych informacji (polecone przez Justynę)
- dział analizy kolorystycznej na blogu Ubieraj się klasycznie, gdzie znajdziecie zestawy ubrań dla każdego z typów oraz morze inspiracji w tym temacie przekazanych w niebanalny sposób (jak np. typy urody w teledyskach)
- filmiki Mimi Ikonn pomagające w określeniu swojego typu: część 1 i część 2,
- internetowy test ułatwiający określenie własnego typu kolorystycznego (polecone przez Czarownicującą)
- blog Barwy urody w całości dotyczący analizy kolorystycznej
- przeróżne tablice na Pinterest dotyczące każdego z typów urody. Przykładowe tablice dla mojego typu, czyli zgaszonej jesieni: tutaj, tutaj, tutaj.
Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście wybranie się do stylistyki, która na żywo przeprowadzi dla nas analizę kolorystyczną, przykładając do naszej twarzy dziesiątki tkanin w różnych kolorach. Można znaleźć całkiem sporo takich usług, szczególnie w dużych miastach. Można jednak również spróbować zidentyfikować swój typ samemu lub skorzystać z analizy online na podstawie własnych zdjęć.
Muszę przyznać, że już samo zrobienie sobie fotografii w przeróżnych ubraniach w naturalnym świetle, w tym samym czasie i późniejsze ich przeglądniecie bardzo dużo może powiedzieć na temat naszego typu urody. Nie wiem dlaczego, ale patrząc w lustro kompletnie nie widziałam tego, co później bardzo łatwo zauważałam na zdjęciach. Taka sesja naprawdę upraszcza sprawę.
Gdy już uda nam określić się swój typ urody warto wyposażyć się w podręczną paletkę dopasowanych dla nas barw (można je znaleźć na allegro) i udawać się z nią na początku na wszystkie ciuchowe zakupy. Po jakimś czasie paletka ta nie będzie już potrzebna - same będziecie doskonale rozpoznawać czy dane ubranie pasuje do waszego typu rody czy też nie. Warto też wybierać się na zakupy w towarzystwie koleżanki bądź innej osoby zaznajomionej z naszą analizą kolorystyczną, która pomoże nam stwierdzić czy dany kolor jest dla nas korzystny.
Pozostając przy zakupach, zupełnie zmieniłam swoją koncepcję w tym obszarze. Zamiast chaotycznego błądzenia
po sklepie i szukania czegoś co mi się podoba, lustruję wzrokiem
wszystkie wieszaki i szukam rzeczy z mojej palety. Dopiero później
oceniam czy podoba mi się ich fason itd. Muszę przyznać, że to wspaniała
zabawa!
Dla mnie ostatnim krokiem przed ostatecznym wprowadzeniem zmian do swojego stylu było uporządkowanie szafy i odłożenie ubrań, których barwy ewidentnie do mnie nie pasują. Gdy zobaczyłam swoją garderobę po tej metamorfozie, uśmiechnęłam się z poczuciem satysfakcji. Na pierwszy rzut oka widać, że wszystko ze sobą świetnie gra.
Zostawiłam w szafie również wszystkie czarne ubrania, które mimo tego że zupełnie do mnie nie pasują, jednak są przydatne i uniwersalne w wielu sytuacjach. Reszta ubrań czeka sobie spokojnie w innym miejscu. Nie miałam serca ich wyrzucać tylko dlatego, że są w nieodpowiednim kolorze... Jeżeli jednak nie będzie mi ich brakować przez najbliższe pół roku, prawdopodobnie komuś je oddam. Przyznaję jednak, że odkąd zaczęłam się ubierać w pasujących do mnie kolorach, nie widzę żadnego powodu dla jakiego miałabym do nich wracać.
Zostawiłam w szafie również wszystkie czarne ubrania, które mimo tego że zupełnie do mnie nie pasują, jednak są przydatne i uniwersalne w wielu sytuacjach. Reszta ubrań czeka sobie spokojnie w innym miejscu. Nie miałam serca ich wyrzucać tylko dlatego, że są w nieodpowiednim kolorze... Jeżeli jednak nie będzie mi ich brakować przez najbliższe pół roku, prawdopodobnie komuś je oddam. Przyznaję jednak, że odkąd zaczęłam się ubierać w pasujących do mnie kolorach, nie widzę żadnego powodu dla jakiego miałabym do nich wracać.
Tak jak napisałam w tytule, jeżeli chcielibyście zrobić dla siebie tylko jedną ważną rzecz, by czuć się pięknie i spójnie - zdecydujecie się na analizę kolorystyczną. Zobaczycie, że zupełnie zmieni ona wasze spojrzenie na własną osobę, uwydatniając to, co najpiękniejsze a jednocześnie skłaniając do tworzenia bardziej przemyślanej garderoby. Cudowna sprawa.
Zobacz też mój profil na Facebooku
Obserwuj Happyholic na BlogLovin
Polecam ten test: http://www.prettyyourworld.com/free-quiz.html
OdpowiedzUsuńŚwietna pomoc! Dołączam do inspiracji we wpisie :)
UsuńBardzo ogólnikowy test niestety, wyszło mi, że jestem typem jasnej wiosny, podczas gdy naprawdę jestem zgaszonym latem :) Po prostu źle wyglądam w aż tak chłodnych kolorach jak na zdjęciu w teście. Wydaje się, że tam w ogóle nie ma opcji dla zgaszonego lata czy jesieni.
UsuńTak - to jest test bardzo ogólny i poglądowy. Zwraca uwagę na główne obszary analizy. Trudno wymagać żeby w kilku pytaniach wskazał nam prawidłowy typ. Ja jakby nie patrzeć nad swoim głowiłam się dobrych kilka miesięcy :)
UsuńPS. Jest opcja zgaszonej jesieni - u mnie tak wyszedł test.
Oraz jest opcja zgaszonego lata, mi wyszło :) W naturze jestem typem mieszanym / neutralnym, dominuje lato (ale nie pastele) ale kilka kolorów jesieni i wiosny też pasuje, zaczynając od szaroniebieskiej tęczówki ze złotymi ciapkami :)
UsuńTo jest baardzo dobry pomysł ;)
OdpowiedzUsuńSprawa wygląda bardzo podobnie jeśli chodzi mężczyzn i garnitury. Jedni powinni unikać kolorów bardzo jasny a inni wręcz odwrotnie. Grunt, to znaleźć dla siebie odpowiednie kolory i dobrze się w nich czuć;)
Pozdrawiam
To prawda - odpowiednie dopasowanie kolorów jest ważną rzeczą zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Sama ostatnio mam już takie skrzywienie, że patrzę na ludzi i próbuję przyporządkować ich do określonego typu - tak w ramach ćwiczeń. U mężczyzn często widzę np. ewidentnie ciepłe typy w zupełnie nie pasujących barwach, takich jak zimna, stalowa szarość itp.
UsuńMy mężczyźni zazwyczaj nie przywiązujemy wagi co do kolorów i tym podobnych rzeczy w większości przypadków ze względu na nieznajomość tematu :-) Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze możemy poprosić Was drogie Panie o radę w tej kwestii.
UsuńPozdrawiam
No widzisz, a ja dla odmiany w kwestiach kolorów radzę się mojego chłopaka. On ma znacznie lepsze oko do barw, być może dlatego że jest uzdolniony plastycznie :)
UsuńNajładniej Ci w fiolecie :)
OdpowiedzUsuńTak się składa, że ciepły fiolet jest moim ulubionym kolorem! :)
UsuńTak to prawda, ale typy o których mówisz, też są mniej i bardziej tolerancyjne. Jednym prawie we wszystkich kolorach dobrze, inni muszą się trzymać tylko pasteli jak moja siostra, a jeszcze inni jak mój chłopak kolorów tylko zgaszonych. Ja np. nie widzę, że w jakimś kolorze mi tragicznie, choć chyba kolory zdecydowane bardziej mi pasują, a w bordo czy musztardowych wyglądam średnio. Kończąc i tak nie wiem których jestem typem w Twojej notce, jak sprawić czy jestem zgaszona czy nie? jasna czy ciemna? :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNajpierw warto określić swoją dominującą cechę. Na pierwszy rzut oka może się rzucać w oczy, że jesteś typem ciemnym (np. ciemne włosy, ciemna oprawa oczu) jasnym (jasne włosy, cera), zgaszonym (mętnym, nieintensywnym) czystym (przeciwieństwo typu zgaszonego, wyróżniający się np. czystą barwą oczu), ciepłym (ewidentnie nie pasują barwy chłodne) lub chłodnym (dobrze wygląda tylko w zimnych barwach).
UsuńPotem można zacząć określać kolejne parametry. Oczywiście to taka moja wersja w minipigułeczce. Sprawa jest dużo bardziej złożona. Przykładowo osoby o jasnych włosach niekoniecznie zawsze muszą być jasnym typem. Jeśli nie da się samemu jednoznacznie tego wszystkiego określić raczej trzeba skorzystać z pomocy kogoś bardziej doświadczonego :) W każdym bądź razie naprawdę warto.
Musisz przymierzyć różne kolory, w podobny sposób jak kolorystka przymierza klientkom draperie. Tylko tak wychwycisz bardziej subtelne różnice.
UsuńUwielbiam Twojego bloga! :) Rewelacyjny wpis, dziękuję :) Zaraz zrobię testy i przejrzę stronki
OdpowiedzUsuńZgadzam się absolutnie. Jakiś rok temu dokonałam tego samego odkrycia (wsumie teorie znałam dłużej, ale nie wprowadzałam w życie). Spędziłam kilka wieczorów na www.thechicfashionista.com (polecam) i od tego czasu znacznie częściej słyszę "Jak ładnie dziś wyglądasz/ Świetnie ci w tym kolorze" :) Taka analiza to istny uzdrawiacz duszy.
OdpowiedzUsuńDzięki za link do tej strony - zaczynam przeglądanie :)
UsuńMam dokładnie takie same wrażenia odnośnie analizy i jej efektów :)
<3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńZaserduszkowałabym Cię za ten wpis.
Od kilku lat czytam o analizie kolorystycznej, próbowałam zrobić ją sobie sama, posiłkując się wiedzą znalezioną w Internecie, ale, jak sama napisałaś, to dość trudne. Udało mi się jednak odkryć, w jakich kolorach/wzorach wyglądam dobrze (na zdrową, wypoczętą), które z nich podkreślają mój typ urody. Tylko że nadal nie jestem w stanie stwierdzić, czy jestem wiosną, czy jesienią, i którym z podtypów konkretnie... :( chyba zrobię sobie taką sesję i spędzę cały weekend nad tymi analizokolorystycznymi perełkami :)
:*
Dobra, już wiem! Jestem ciepłą wiosną! <3
UsuńDziękuję :)
Też wahałam się u siebie pomiędzy wiosną a jesienią, ale dowiedziałam się, że najłatwiej jest rozróżnić te dwie pory roku po oczach. Wiosny mają oczy w czystych, klarownych, przejrzystych barwach podczas gdy oczy jesieni są jakby mętne. Dużo mi dała ta wskazówka :)
UsuńNiby od dawna wiedziałam, że mój typ urody to zima, ale nigdy do tego się nie przywiązywałam. Teraz jeszcze raz zweryfikowałam te informacje i się potwierdziły, przejrzałam kolory i widzę, że nieświadomie sama po nie sięgałam. Zazwyczaj wybieram mocne kolory, tak, w szafie mam pełno intensywnego różu i zawsze się zastanawiałam patrząc na innych w stonowanych kolorach: czy ja zawsze muszę mieć takie kolorowe, rzucające się w oczy ubrania, czy nie mogę założyć czegoś jasnego delikatnego? Ale jak widać nie mogę :D Moja podświadomość miała rację, z czystym sumieniem dalej będę kupować intensywne kolory.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie fajne w zimach - nikt tak pięknie nie wygląda w intensywnych kolorach jak Wy :)
UsuńCo czytam inne porady jak określić swoj typ, tym bardziej nie wiem- raz wychodzi inny wynik, potem inny. Z doświadczenia wiem, że ładnie mi i w czerwonym i niebieskim, a także w różowym. nie mówiąc o bieli... Trochę za duży rozmach. Pokombinuje dziś z Twoimi linkami i może w końcu to rozgryzę ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam z tym duży problem. Radzę poprzeglądać polecone przeze mnie strony i inne na ten temat, a jeżeli dalej nie będziesz pewna swojego typu, naprawdę warto skorzystać z analizy eksperta :)
UsuńŚwietny wpis, a zdjęcia są genialnym dowodem. Nie przypuszczałabym, że to może robić aż taka różnicę.
OdpowiedzUsuńJa też byłam bardzo zaskoczona, gdy na nie wszystkie spojrzałam i od razu zaczęłam wyłapywać co robią z moją twarzą dane kolory!
UsuńŚwietny post. Dowiedziałam się właśnie, że jestem deep winter, co w sumie mnie nie zdziwiło ;).
OdpowiedzUsuńPiękny, wyrazisty typ urody :)
Usuńsuper post ;d
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy wpis. Ja jestem zima- i tyle wiem :)
OdpowiedzUsuńwow super inspirująca sprawa! muszę koniecznie spróbować zidentyfikować jakim typem jestem, chociaż tak jak w twoim wypadku wydaje mi się, że też jestem dość trudnym do rozpoznania przypadkiem ;) nie jestem pewna czy jestem typem chłodnym czy ciepłym hmm
OdpowiedzUsuńNa początek najlepiej chyba zrobić sobie zdjęcie, przykładając do twarzy złotą a później srebrną tkaninę. Czasem już przy takim prostym teście widać, że np. srebro negatywnie podkreśla cienie pod oczami lub złoto sprawia, że twarz wydaje się zbyt żółta :) Ja w ten sposób od razu wykluczyłam zimne srebro, bo niekorzystnie w nim wyglądałam.
UsuńJestem chyba wiosna no nie wiem..:)
OdpowiedzUsuńSpadłaś mi z nieba w odpowiednim momencie! Od kilku dni zabieram się za uporządkowanie szafy. Może dzięki Twoim wskazówkom wreszcie się z tym uporam ;) Dziękuję i pozdrawiam! Kasia
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą - analiza kolorystyczna to ogromna pomoc. Zwłaszcza że przyłożenie sobie w sklepie bluzki do twarzy nie zawsze powie nam prawdę - bo np. światło jest nienaturalne albo my akurat mamy taki makijaż przy którym ciuch wygląda dobrze, ale nie koniecznie tak samo będzie nam pasował następnego dnia ;)
OdpowiedzUsuńJa odkryłam swój typ dzięki Marii z bloga ubierajsieklasycznie.pl, którego uwielbiam :) nie tylko za analizę ale w ogóle za podejście do sprawy ubrań, własnego stylu itp.
Też tak mam, że szukam teraz najpierw kolorów, a potem dopiero sprawdzam fasony. Szczególnie przydatne w secondhandach :)
Dziękuję za podlinkowanie mnie. Chcę jednak napisać, mimo, że może nie każdy to przeczyta, że zdefiniowałam Twój typ inaczej: jesteś jasną wiosną i nie chcę być kojarzona z przypisaniem Tobie typu stonowanej jesieni.
OdpowiedzUsuńNie napisałam w żadnym zdaniu tego wpisu, że zdefiniowałaś mój typ urody, a już tym bardziej, że określiłaś go jaką zgaszoną jesień. Nie jestem też jasną wiosną - bardzo mi do niej daleko. Konsultowałam mój przypadek z inną osobą. Być może zdjęcia sprawiają mylne wrażenie, ale na żywo bardzo źle prezentuję się w niektórych typowych dla jasnej wiosny kolorach.
UsuńJa mogę polecić blog barwyurody.blogspot.com :) Na pewno nie jest tam ogólnikowo:) Na blogu arsenic jest raczej podział na 4 typy kolorystyczne, a na polecanym przeze mnie blogu jest bardziej szczegolowo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dodaję do inspiracji we wpisie :)
UsuńO analizie kolorystycznej już słyszałam- ciekawa sprawa i przydatne na pewno jest określenie kolorów, które nam pasują, chociaż to chyba nie jest takie proste.
OdpowiedzUsuńNiestety nie zawsze jest to proste - w moim przypadku odrzucić można było w zasadzie tylko zimę.
UsuńPrzydatne jest też spojrzenie na swoje zdjęcia z dzieciństwa albo chociaż z czasów gimnazjum, kiedy to jeszcze występujemy w swoim całkowicie naturalnym wydaniu :)
Wydaje mi się, że nie musisz pozbywać się ubrań jeśli nie są "w twoim kolorze" Wystarczy że założysz do nich np. apaszkę w kolorze, który ci pasuje, a "odetniesz" ten nieodpowiedni kolor od buzi. Zwłaszcza, że jak napisałaś nie są to ubrania zniszczone. Ja sama staram się ratować swoją (i tak już okrojoną) garderobę, bo po prostu strasznie lubię niektóre ciuchy, ich fason i materiał, i nie chcę z nich rezygnować
OdpowiedzUsuńMasz rację - szczerze mówiąc, zostawiłam kilka ubrań, które naprawdę bardzo, bardzo lubię a nie do końca pasują do mojego typu (są to na przykład ubrania o ciepłych, ale zbyt intensywnych barwach). Zawsze można z nimi coś pokombinować. Z szafy pozbyłam się chwilowo jedynie ubrań, które ewidentnie gryzą się z moim typem urody (oprócz czerni).
UsuńJak słyszę 'analiza kolorystyczna', to od razu kojarzy mi się Bridget Jones i jej szalona mama, która ciągnęła ją do kolorystki :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to jest to faktycznie świetna sprawa, która, tak jak piszesz, działa cuda dla naszej urody.
Pozdrawiam.
Świetny temat. Już rozważam możliwość zafundowania sobie takiej analizy kolorystycznej.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałam Ci podziękować za inspiracje do dokonywania małych zmian w moim życiu. Niedawno się skusiłam i przeczytałam jednym ciągiem całkiem sporo Twoich wpisów z serii rozwój osobisty i stwierdziłam, że trzeba zacząć działać a nie tylko myśleć o pewnych rzeczach. I dziś jestem z siebie bardzo dumna, bo poczyniłam już pierwsze kroki w niektórych sprawach, do których zbierałam się bardzo, bardzo długo (do jednej kilka lat).
Mam nadzieję, że to nie słomiany zapał :-)
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne inspirujące wpisy!!
Bardzo, bardzo się cieszę - trzymam kciuki za kolejne kroki :)
Usuńtakie dobranie sobie kolorów może przeogromnie ułatwić życie, dzięki Ci za ten post ; )
OdpowiedzUsuńbardzo bieżący temat jak dla mnie:)dzięki- szaruga brak słońca za oknem- dobrze dobrany kolor ubrania może zdzialać więcej niż makijaż!
OdpowiedzUsuńDokładnie :) A do tego dobrany kolorystycznie makijaż jest jak wisienka na torcie :)
UsuńW samą porę ten wpis :) Od wielu lat ubieram się prawie wyłącznie na czarno i szaro, czasem coś białego. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy rzeczywiście dobrze wyglądam w takich kolorach, czy to przyzwyczajenie. W wolnej chwili to rozpracuję. Szczególnie, że kuzynka zabroniła mi kategorycznie zakładać czarną sukienkę na jej ślub ;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię czarne ubrania, to był dla mnie zawsze taki bezpieczny kolor. Ale zdjęcie powyżej mówi samo za siebie - naprawdę niekorzystnie wyglądam w czerni. Do tej pory zadziwia mnie to, że wcześniej - gdy jeszcze nie zajmowałam się swoją się analizą kolorystyczną - tego nie zauważyłam :)
Usuńja też najczęściej zakładam czarne ubrania - przede wszystkim dlatego, że nie należę do najszczuplejszych osób, a w czarnym rzeczywiście wyglądam na kilka kg mniej :) Bardzo fajny wpis, muszę przeprowadzić na sobie taką analizę kolorystyczną, pewnie okaże się, że 80% ubrań mam w totalnie nie tych kolorach co trzeba ;)
UsuńJa znowu lubiłam czerń prawdopodobnie na jej 'bezpieczeństwo'. To kolor, który pasuje praktycznie do większości okazji, nie wyróżnia w tłumie. Ale teraz pora na wprowadzenie kolorów do mojej garderoby :)
UsuńNigdy nie pomyślałam o tym, żeby zrobić sobie zdjęcia z różnymi kolorami tkanin! Dzięki za podsunięcie tego pomysłu.
OdpowiedzUsuńSuper pościak! Chodzę na świecie już 30 lat i do tej pory nie wiem, jakim typem jestem :P Pomysł z kolorowymi tkaninami na pewno wykorzystam - chyba w ten sposób najłatwiej będzie mi określić, w jakich barwach dobrze wyglądam. Do tej pory nosiłam się głównie w czerniach, brązach, szarościach i w bordo. Nuuuda :P Czas na zmiany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
Ja pielęgnuje piękno wewnętrzne. Tak mocno to działa, że zawsze ubieram się po prostu kolorowo ;)
OdpowiedzUsuńwow fantastyczny post! właśnie muszę sobie zrobić taką analizę....w mojej szafie mało kolorów :/
OdpowiedzUsuńA ja za każdym razem kiedy próbowałam to zrobić na sucho, bez "mierzenia" kolorów, dochodziłam do wniosku, że nie mam pojęcia jaki jest wynik tej analizy...
OdpowiedzUsuńAle przyznam szczerze, że na żadnym z Twoich projektów nie zawiodłam się, więc pokuszę się o próbę z analizą :) Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie, bo garderoba jest w opłakanym stanie :D
Wystarczy uzbroić się w cierpliwość oraz opcjonalnie w cierpliwego fotografa, zebrać ciuchy w przeróżnych kolorach i zacząć eksperymenty. Po takich przymiarkach dużo łatwiej odkryć pasujące do nas kolory :)
UsuńCzy mogłabyś mi pomóc? nie mogę się zdecydować którym typem jestem, mam ciemne popielate włosy, zielone oczy i bladą chłodną cerę, jasne różowe usta i czarne brwi wydaje mi się że jestem latem ale nie bardzo wiem którym, raz mam wrażenie że moja uroda jest trochę rozmyta, drugi raz że wyrazista chłodna. Nie widzę w sobie żadnych ciepłych cech. Analiza kolorystyczna to fajna sprawa ale jeśli chodzi o mnie to problem tkwi w tym że jeśli jestem chłodnym typem( a na 99% tak jest) to będę mieć problem z doborem kolorów uwielbiam żółcie, ciepłe czerwienie i pomarańcze, kolor malin i turkus, nie cierpię natomiast fioletów, ciemnych błękitów i zieleni butelkowej.
OdpowiedzUsuńOkreślenie, że jesteś chłodnym typem to już bardzo dobry krok na drodze do znalezienie odpowiedniego typu. Wnioskując po kolorze Twoich włosów (rozumiem, że są raczej jasne) można faktycznie uznać, że jesteś latem (chociaż nie zawsze to jest takie oczywiste). Co do konkretnego typu ciężko mi cokolwiek pomóc - nawet gdybym zobaczyła Twoje zdjęcia, nie potrafiłabym określić typu, gdyż nie jestem w tej dziedzinie żadnym specjalistą. Może spróbuj pooglądać zdjęcia gwiazd w różnych letnich typach i na tej podstawie spróbuj się dopasować, do którejś grupy?
UsuńPS. Z tymi kolorami wcale nie jest tak, że będąc chłodnym typem nie możesz nosić np. żółci - większość tych barw ma swoje chłodne odpowiedniki (bardziej lub mniej zbliżone). Z drugiej strony warto poeksperymentować. U mnie na przykład problem był z zielonym kolorem - zawsze omijałam ubrania w tej barwie. Odkąd jednak przełamałam się i odkryłam, że w barwach khaki kolor moich oczu staje się niebywale wyrazisty i podkreślony, kompletnie zmieniłam zdanie w tej kwestii.
Chciałabym kiedyś przejść taką profesjonalną analizę, bo samej to pewnie niewiele by mi z tego wyszło ;)
OdpowiedzUsuńO, czegoś takiego potrzebowałam. Dziękuję, J. :)
OdpowiedzUsuńTen temat fascynuje mnie od kilku lat. Jest to sprawa dość złożona, przecież kolorystyka nie jest sprawą daną od początku, możemy w ogóle nie lubić kolorów, które do nas pasują itd.
OdpowiedzUsuńJa zawęziłam sobie szafę do 4 kolorów, tak żeby jak najwięcej rzeczy komponowało się ze sobą. :) Na razie jest mi z tym dobrze.
Temat świetny, ostatnio także skorzystałam z pomocy przy określeniu swojego typu, teraz jestem w trakcie zmian w szafie, ale także miałam ciężki typ, choć pomogłam się określić 2 koleżankom, ze mną miałyśmy olbrzymi problem...Czasem dobrze się zwrócić o pomoc do specjalisty
OdpowiedzUsuńAnaliza kolorystyczna to świetna sprawa! My możemy sobie takową zrobić w szkole, mamy do tego odpowiednie palety, peleryny etc. i od razu widać co komu pasuje, jednak niestety mamy tylko te podstawowe typy - wiosna lato jesień zima, a tych podtypów niestety już nie, ale i tak można się wiele z takiej analizy dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńNajładniej Ci w odcieniach niebieskiego. Jestem facetem, więc ewentualnie mnie poprawcie :P
OdpowiedzUsuńDzięki za podanie mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńEj, ja jednoznacznie stwierdziłam, że wyglądasz tak samo dobrze we wszystkich kolorach. To samo mogę powiedzieć o mojej mamie, na która patrzę codziennie. O sobie jeszcze nic nie powiem, ale czuję się dobrze w prawie każdym kolorze. Chyba nie mam do tego :oka" ;)
OdpowiedzUsuńCudny post. Tego akurat potrzebowalam, chociaz intuicyjnie zawsze wiedzialam, ze dobrze mi w mocniejszych barwach...a lubie zgaszone.
OdpowiedzUsuńDobry , ciekawy post , mimo to i tak nie wiem jakim ja typem.. podobno wiosna albo zima czysta..
OdpowiedzUsuńa kto to wie..?
W szarym i morskim na tych zdjęciach ładnie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńRównież jestem Zgaszoną jesienią. :) Mnie najbardziej podoba się górny rząd zdjęć, z wyjątkiem pierwszego. Podobnie jak ja, wyglądasz nieźle w limonkowej źółci, co nie jest wcale takie typowe dla Zgaszonej Jesieni. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do poczytania na temat analizy kolorystycznej u mnie na blogu: KLIK!
rzeczywiscie, analiza kolorystyczna jest wazna w tworzeniu wizerunku oraz...poprawie samopoczucia;)!
OdpowiedzUsuńJestem Stylistka i udzielam tez bezplatnych analiz sylwetki, kolorystycznych i porad modowych.
Zapraszam: https://patosichaos.wordpress.com/porady-stylistki/
Weszłam na ten blog przypadkiem i nie wiem za co się zabrać - tyle ciekawych wpisów tu jest! Czegoś takiego potrzebowałam. Już wiem, że spędzę tu wiele godzin. ;)
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie takiej podręcznej paletki barw, gdzie ją można kupić? jakoś nigdzie nie mogę znaleźć, nawet na allegro
OdpowiedzUsuń