Magiczne słowo „czy"

- nauczę się na kolokwium,
- pójdę na siłownię,
- rozwiążę to zadanie.
Co ciekawe okazało się, że nie jest to najskuteczniejszy sposób wyznaczania swoich celów…Część badanej przez naukowców grupy została poproszona o sformułowanie i zapisanie zadania w formie pytania: „Czy to zrobię?”
Okazało się, iż osoby, które zapisały swój cel w formie pytania, wypadły znacznie lepiej niż te, które to po prostu stwierdzały. Dotyczyło to zarówno zadań logicznych jak i motywacji do rozpoczęcia regularnych treningów fizycznych. Osoby „pytające” wykazywały znacznie większą motywację wewnętrzną i zaangażowanie, czuły się bardziej odpowiedzialne za wykonanie zadania.
Spróbujcie zmiany w formułowaniu swoich celów, zapisując cele w następującej formie:
- Czy nauczę się na kolokwium?
- Czy pójdę na siłownię?
- Czy rozwiążę to zadanie?
Poprzez takie sformułowania uruchamiamy w sobie większe pokłady motywacji, pozytywnych inspiracji do podjęcia działania. Zostawiamy sobie „otwartą furtkę” w kwestii wykonania zadania, otwieramy się na nowe możliwości, czujemy, że sukces zależy właśnie od nas.
Polecam Wam zatem zastosowanie tej subtelnej, ale w znacznym stopniu zwiększającej skuteczność zmiany: formułujcie swoje cele w formie pytania!
A to mnie zaskoczyłaś. Do tej pory byłam przekonana, że jeśli pytamy, to nie jesteśmy tego pewni. Rozważamy, że może się nie udać.
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, to podaj źródło tego artykułu. Z chęcią poczytam.
PS. Przepraszam, że tak nie na temat, ale nie wiedziałam, gdzie mogę zapytać. W "inspiracjach" opisujesz bardzo ciekawe książki. Niektóre już czytałam. A czy mogłabyś napisać swoją opinią o wszystkich książkach ze zdjęcia? :)
Pozdrawiam.
Hmm.. coś w tym jest, swego rodzaju motywacja, by ruszyć do działania, kończąc bezczynne siedzenie. Szkoda tylko, że wcześniej na to nie wpadłam, wszelkie listy zawsze zapisywałam w formie rozkazu dla siebie samej. Najwyższy czas to zmienić! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawe. Teraz bede sobie robiła takie listy "czy....?" ;)
OdpowiedzUsuńwow :) myślę, że działa to też w ten sposób, że nie narzucamy sobie zadania, ale gdy go nie wykonamy czujemy, że zawiedliśmy siebie.
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko jak to zrobić. Widzimy się praktycznie codziennie w grupie i tak jakby mnie unikała chociaż siedzimy w jednej ławce. Zapytam o co chodzi, czy ktoś jej coś nagadał, co zrobiłam itp. ale co? Odpowie pewnie, że przesadzam/nie ma sprawy/mam racje juz mnie nie lubi. Nie lepiej udawac, że mamy przyjazne stosunki? Sama nie wiem...
anjacaro.blogspot.com
Magda: badanie to znalazłam w artykule "Paradoksalnie silna wola": Psychologia dziś nr3/2011
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zaskoczyło, ale faktycznie coś w tym jest, sama zaczęłam w ten sposób zapisywać cele i wydaję mi się, że jest to skuteczne.
Oczywiście, w wolnej chwili opiszę resztę książek :) Pozdrawiam serdecznie
Anja caro: świetna interpretacja, skojarzyło mi się to teraz z tym, że jeśli ktoś spyta nas czy coś zrobimy to prawdopodobnie chętniej to wykonamy nie chcąc go zawieść, niż jeśli nam rozkaże, to samo może tyczyć się nas samych.
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
O, ale trafiłaś z postem - właśnie mam do rozwiązania kilka stron zadań z matematyki i trzeba mi dużo, dużo motywacji :D Coś w tym jest, że gdy postanawiamy "zrobię coś i już" to jest w tym jakiś przymus, a wtedy robimy wszystko na siłę... Nie wiem, czy forma pytania u mnie zadziała, ale mogę obiecać, że dzisiaj ją wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńno może... ;D
OdpowiedzUsuńmiło mi :) no to też ;D
anjacaro.blogspot.com
Dzięki bardzo :)
OdpowiedzUsuńAle Twoje notki są prześwietne! Kocham Twojego bloga <3
Rzeczywiście może to dawać większą motywacje,nic nie narzucając.A to dodaje siły.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobra podpowiedz.
Faktycznie bardzo ciekawe. Ja osobiście nie stosuję obecnie ani jednego, ani drugiego sposobu, bowiem zapisuje swoje plany w formie np. "nauka na kolokwium", "rozkręcanie forum" czy "pisanie artykułu". Działa to u mnie całkiem dobrze i uważam, że mam niezłą efektywność, ale mimo to spróbuję zastosować Twoja radę, opracowując w ten sposób plan jednego dnia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jakub Mikołajczak
Jakub: każdy ma swoje sprawdzone sposoby, ale nie zaszkodzi eksperymentować i próbować innych. Może akurat się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńA ty co bys chciala studiowac? :)
OdpowiedzUsuńooo. To faktycznie może zadziałać ;) Dzięki, na pewno to wypróbuję !
OdpowiedzUsuńCzy nauczę się na jutrzejszy sprawdzian z angielskiego? ;))
Czy pójdę dzisiaj do fryzjera, chociaż mi się nie chce ? oczywiście właśnie wychodzę ;D ale to szybko działa. Zapamiętam tą zasadę na zawsze :)
OdpowiedzUsuńDomyśliłam się, że psychologię. Mogę wiedzieć, ile masz lat? ;-)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Czy nauczę się na chemię? O chyba mi się nie chce. Chyba mam cos nie tak z psychiką :P
OdpowiedzUsuńJak się tak nad tym zastanowić to faktyczni, pytając poprzez "Czy" pobudzamy w sobie ambicje, do przekroczenia/pokonania czegoś, zazwyczaj swojego lenistwa. Dla mnie i pewnie większości osób ma to większy wpływ niż stwierdzenie faktu który dla ja odczytuję jako zmuszenie się, a kto to lubi? Szkoda, że nie badano jak działa zapisywanie tego co osiągniemy.
OdpowiedzUsuńnp:
Nauczę się na kolokwium dla 5tki i będę mieć naukowe!
Pójdę na siłownie i będę wyglądać tak jak chcę!
Rozwiążę zadanie i tym razem jak krzyknę eureka!
Sebastian: Dokładnie, chyba mało kto lubi czuć się do czegoś przymuszony. A w ten sposób możemy niewinnie i delikatnie oszukać nasz mózg ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno taki sposób zapisywania nie zaszkodzi naszym celom do osiągnięcia, pod warunkiem, że nie wyjdziemy z założenia, że zapisaliśmy sobie coś w formie "czy" i kompletnie nic nie musimy robić, bo samo jakoś wyjdzie. Wysiłek i zaangażowanie to jednak podstawa ;)
Tak wysiłek, zaangażowanie dodać do tego jeszcze nieco dobrych chęci i systematyczności. Wbrew pozorom nie ma rzeczy specjalnie ciężkich czy trudnych. Często jednak ludzi myślą, że jakaś dobra metoda jest też dobra dla nich :] Przede wszystkim trzeba znać siebie, i brać się z zaskoczenia :) Dlatego ja ostatnio u siebie posty zamieszczam o 6:45 rano, choć nie muszę tak wcześnie wstawać. Po prostu po co leżeć bezczynnie 2h w łóżku skoro nie lubię siedzieć po nocach.
OdpowiedzUsuńSebastian: wstawanie rano to jedna z najlepszych rzeczy, jaką można dla siebie zrobić. Oczywiście początkowo łatwiej mówić, niż zrobić, ale po pewnym czasie ten nawyk wchodzi w krew, dzięki czemu możemy zyskać nawet kilka godzin, które możemy przeznaczyć na nasze hobby itp :) Popieram! :)
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda. Powtarzam sobie od dawna, że po co tyle spać w weekend, jak tym samym marnuję tyle czasu, który mogłabym spożytkować na hobby czy sprzątanie... Tylko za każdym razem jest ciężko - walczyć z samym sobą, po pięciu dniach wczesnego wstawiania, mając w końcu możliwość pójścia spać później i pospania dłużej niż do szóstej. Muszę znaleźć w sobie siłę, żeby przekonać się do tej ósmej czy choć bliżej dziewiątej. Nauczyłam się już, że w niedzielę nie ma co spać za długo, bo wieczorem człowiekowi nie chce się spać - może w ten sposób będzie prościej przełożyć to i na sobotę. ;-) Zobaczymy.
Usuń