Szczęście i pieniądze...
Już niejednokrotnie podkreślałam, że dla mnie stwierdzenie, że pieniądze nie dają szczęścia jest w pewnym stopniu zbyt dużym uogólnieniem. Odpowiednio wydawane jak najbardziej mogą polepszać nasze samopoczucie.
Znam i korzystam z przynajmniej dwóch sposobów na to, aby pieniądze sprawiały mi prawdziwą radość.
1. Doświadczenia zamiast przedmiotów
Badania psychologów potwierdzają, że wydawanie pieniedzy na różnego rodzaju przedmioty przynosi tylko chwilową przyjemność w przeciwieństwie do doświadczeń, które nie tylko przynoszą nam dużo pozytywnych emocji w trakcie ich przeżywania, ale też później np. przez związane z nimi niepowtarzalne, ekscytujące wspomnienia.
Sama zauważyłam dokładnie tą samą zależność, dlatego też z przyjemnością wydaje pieniądze na:
- wyjścia do restauracji - do dziś czuję smaki i aromaty niektórych fantastycznych dań oraz tą specyficzną atmosferę jaka panuje w kilku takich miejsach
- wydarzenia kulturalne - przede wszystkim wyjścia do kina, ale też koncerty czy teatr
- różnego rodzaju wypady np. na narty, ściankę wspinaczkową, laserowy paintball itp. - najchętniej coś zupełnie nowego!
- małe podróże
- i inne "przeżycia"...
Czyli wszystko to, co zostaje we mnie na dłużej oraz często dodatkowo wiąże się ze spędzaniem czasu w ulubionym towarzystwie.

2. Wydawanie pieniędzy na innych zamiast na siebie
Jakiś czas temu (po obejrzeniu wystąpienia TED Michaela Nortona "Jak kupić szczęście", które polecałam w moim wcześniejszym wpisie ) postanowiłam co miesiąc - od razu po wypłacie - odkładać 10% swoich dochodów do specjalnego portfela i przeznaczać te pieniądze na drobne prezenty, niespodzianki lub pomoc dla innych ludzi - czyli na sprawianie przyjemności innym. Jest to naprawdę kapitalna sprawa!
Im więcej osób udaje mi się nawet w najdrobniejszy sposób obdarować, tym moja radość jest większa. Jeżeli nie uda mi się wydać wszystkich tych pieniędzy na drobiazgi dla znajomych, przyjaciół albo na jakieś inne zaskakujące sytuacje związane z innymi ludźmi, resztę tych funduszy wpłacam na rzecz wybranej fundacji.
W ten prosty sposób pieniądze naprawdę przynoszą mi poczucie szczęścia. To takie przyjemne zobaczyć uśmiech koleżanki, której przykładowo przy okazji kupiłam kawę, czy też mamy, o której pomyślałam w sklepie i np. kupiłam jej ulubione czasopismo. Bo tak naprawdę nie chodzi o cenę prezentu czy niespodzianki, ale właśnie o pamięć, pomysł i miły gest!
Pieniądze nie dają może zatem szczęścia w czystej formie, ale na pewno piękne wspomnienia i dobre samopoczucie ze sprawienia radości drugiej osobie!
Całkowicie się z Tobą zgadzam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie żałuję pieniędzy na książki, na bilet do kina, na prezent dla bliskiej osoby czy na głupią pizzę, ale zjedzoną w towarzystwie osoby, którą lubię.
I w tych przypadkach pieniądze autentycznie potrafią uszczęśliwić :)
pozdrawiam! :)
Zgadzam się z tym, co napisałaś :) Ubrałaś w słowa to, co wiedziałam od dawna, ale jakoś nie byłam w stanie tego tak ładnie określić.
OdpowiedzUsuńoj tak 1. DOŚWIADCZENIA ZAMIAST PRZEDMIOTÓW - zgadzam się absolutnie, chociaż nie którzy próbują podważyć te koncepcje, sugerując że przedmiot będzie Ci służył przez długi czas, a po wyjściu do teatru czy kina nie pozostanie ci nic w materialnej formie- bezsensownie krótkowzroczna ignorancja kulturalnych potrzeb! :)
OdpowiedzUsuńZwykły chupa chups. Czekolada najpyszniejsza z najpyszniejszych karmelowych bo jedzona wspólnie.Po wieczornym telefonie,że mi źle. I słowa na kolejnych zajęciach: Hej! Zosawiliśmy rządek milki z myślą o Tobie! Sok zdrowszy o stokroć bo pity z witaminą uśmiech. Ulubiony pączek kolegi wyciągany na wykładzie,bo on śniadania nigdy nie zdaży zjeść gdy ma na 7 rano. Kawa kupowana na chwilę przed zamknięciem bufetu ciut przestygła,ale z mysla o mnie. I ta z automatu pita o świcie gdy wszystko wokół zamknięte. Różowa orbit kupowana na zmiany niemalże jak w grafiku. Jedna kanapka więcej zrobiona rano. Kartka z brystolu i odręczny rysunek. Niby nic szczególnego czy drogiego. A jednak działa lepiej niż cos wartego o wiele więcej.
OdpowiedzUsuńNiewiele złotówek trzeba by uszczęśliwić mnie lub kogoś. Tylko tak. Te pieniądze trzeba mieć :)
Podpisuję się pod tym :))
UsuńTakie małe rzeczy zawiązują nitki przyjaźni i dzięki nim chce się wierzyć, że spotyka nas coś niepowtarzalnego. Duża dawka dobra.
UsuńUwielbiam.
Całkowicie się zgadzam :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam kogoś czymś obdarować, bardziej cieszy mnie jak komuś coś dam niż sama dostanę :)a najlepsze prezenty sa totalnie bez okazji :)jeszcze jak się samemu coś zrobi to dopiero szczęście :)
OdpowiedzUsuńściskam!
Ja np. dzisiaj wydałam pieniążki na kilka drobnostek dla mamy i siostry i już nie mogę się doczekać ich min jak zobaczą te małe prezenty ;))
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio polubiłam dawać małe drobiazgi bliskim, niby nic, a im sprawia dużą radość, bo się o nich pomyślało, a dla mnie to ogromne szczęście widzieć ich zaskoczony uśmiech.
OdpowiedzUsuńGenialne! Zgadzam się nie w 100, ale w 200%! I tylko od siebie dodam, że hasło doświadczenia zamiast przedmiotów doskonale sprawdza się w przypadku uszczęśliwiania innych
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, co napisałaś;) Wydawanie pieniędzy na innych przynosi dużo radości. Jak również wydawanie na konkretne przeżycia. Jednak dla mnie bardzo pozytywne jest też kupowanie nowych książek - a tych nigdy dosyć;)
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Faktycznie, miło jest odłożyć jakąś część pieniędzy i potem poświęcić to na drobny upominek dla bliskich :)
OdpowiedzUsuńJakbym czytała swoje myśli! Kochana nawet pisałam o tym ostatnio, że przede wszystkim jesteśmy dla ludzi, dla bliskich osób...bez względu na wszystko...dla mnie magiczną moc ma zwykły buziak poranny, czy przyniesienie ulubionej herbaty późnym wieczorem do łóżka...
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie powiedziane. Ja również podzielam Twoją opinię, jednak przyznam że do tej pory myślałam w kontekście mnie samej.. a przecież można mysleć o pieniądzach również wydawanych na innych. Dzięki za tekst!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się zgadzam! Sama też jakiś czas temu wpadłam na to co opisałaś, i staram się to konsekwentnie stosować :) Czasem nawet łączę jedno z drugim - tzn. wydawanie pieniędzy by sprawić radość innym & fakt, że wrażenia są zwykle dużo bardziej wartościowe, niż kolejny przedmiot - i ostatnio pierwszy raz, w ramach prezentu urodzinowego dla mojej przyjaciółki, nie kupiłam Jej kolejnego gadżetu, tylko wejściówkę na fajne warsztaty, które sama sobie wybrała :) Ona zadowolona (mówi, że było super) a ja szczęśliwa, że mogłam dać Jej coś, co być może przyniesie ze sobą jakieś nowe umiejętności do wykorzystania w życiu i będzie czymś, co zostanie w pamięci na dłużej :)
OdpowiedzUsuń-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://glutenfreegirlinabigworld.wordpress.com/
Całkiem niedawno napisałam otym u siebie, ale w o wiele uproszczonej wersji :) http://www.shokalife.blogspot.com/2013/01/is-there-anybody-out-there.html
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą całkowicie.
Popieram : DOŚWIADCZENIA ZAMIAST PRZEDMIOTÓW !!!
OdpowiedzUsuńchyba, że prezent zrobiony własnoręcznie, przemyślany i wykonany ze szczególną myślą o obdarowywanym. Prezentami chyba najbardziej zapamiętanymi,które zrobiłam były bilety na koncerty ulubionych wykonawców - radość w oczach bezcenna ! i jeszcze tort w kształcie cylindra Slasha do kompletu. Od kiedy bawię się w rękodzieła to moi bliscy otrzymują wytwory moich rąk : decoupage, robótki szydełkowe czy ręcznie robione kartki ,,, pozdrawiam gorąco, Ewa
http://skoknaszafe.blogspot.com/
Absolutnie masz rację :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuńDla mnie na czasie :-)
Od zawsze uwielbiam odbarowywać. Takie poczucie, że się o kims myśli kupując mu drobiazg daje poczucie bezpieczeństwa :-) Wczoraj kupiłam synowi na poromocji w Empiku (kupujesz 2 płacisz za 1) dwie książeczki z serii, która lubi. Radość była nieoceniona, aż serce się cieszy jak widzisz radość bliskiego :-) Trzeba jednak pamiętać o tym kogo obdarowujemy i czy ktoś to docenia, bo gdy nie widzimy, że kogos nasze podarunki cieszą, sami nie cieszymy się z obdarowywania...
Jeszcze niedawno uszczęsliwiała mnie nowa bluzka, sukienka czy buty... Teraz mam radość ze zbierania na podróże :-) Ale o tym napisze niebawem u siebie :-)
Pozdrawiam :-*
wspaniała inicjatywa chyba też o czymś podobnym pomysle :)
OdpowiedzUsuńPieniądze - nie ma co ich demonizować, ani z nich rezygnować. To one są dla nas. A co my z nimi zrobimy, to już osobna kwestia. Nie przestają mnie dziwić ludzie, biorący kredyty na byle pierdoły. Albo np. u nas na osiedlu jest taka klatka, gdzie prawdopodobnie trwa wyścig zbrojeń - tfu, przemeblowań. Od jakiegoś roku co chwila ktoś wystawia stare meble przy koszu. Ile jeszcze tych remontów?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co napisałaś. To takie podejście do życia "mieć czy być?" ;) Osobiście również wole wybrać się do kina w miłym towarzystwie niż kupić kolejny ciuch.
OdpowiedzUsuńteż się zgadzam, przedmioty potrafią nawet przytłoczyć człowieka:p
OdpowiedzUsuńSprawdź http://fashhiion.blogspot.com/2013/01/polecam-1.html :) Poleciłam tutaj Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą całkowicie! ale nie od dziś wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają tylko to co za nie mamy (w szczególności podróże, wypady z przyjaciółmi itp.) :D
OdpowiedzUsuńja czasami odczuwam żal że kupiłam coś, co od dawna chciałam mieć... przytłacza mnie to chociaż sama nie wiem dlaczego, bo powinnam się cieszyć.
Absolutnie zgadzam sie z wszystkim co napisalas !
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, by część pieniędzy odkładać na rzecz innych ludzi :D
OdpowiedzUsuńja też staram sie pomagać jak mogę! W grudniu organizowałam Szlachetną Paczkę, a ponieważ mam kontakt z rodzinką dla której działałam - napisałam, czy w związku ze zbliżającą się Wielkanocą czegoś nie potrzebują :-) Dla mnie to nie wiele - zrobić komuś zakupy, ale dla kogoś potrzebującego - zawsze to jakieś odciążenie.
OdpowiedzUsuńPopieram w 100%
zgadzam się z tym by wydawać pieniądze na to co zostaje w nas, staram się tak żyć
OdpowiedzUsuńniesamowity blog, bardzo dużo inspiracji, dziękuję! ;)
OdpowiedzUsuńto ja dziękuję za miłe słowa - nic tak nie napędza mnie do działania! :)
Usuń