23 kroki do szczęścia: 19. Mniej narzekania

To jeden z moich ulubionych kroków do szczęścia.

Z jednej strony wciąż wymaga uważności. Nie jest tak (przynajmniej w moim przypadku), że raz przestałam narzekać i od tej pory już nigdy z moich ust nie padły żadne marudne słowa. Wciąż mi się to zdarza i wciąż od nowa muszę świadomie zmieniać kształt swoich myśli i słów.



Ale zauważyłam także bardzo pozytywny efekt. Z biegiem czasu naturalnie stałam się bardzo wyczulona na narzekanie. Od razu gdy przyjdzie mi na myśl trochę pomarudzić lub słyszę "jęczenie"  kogoś innego, w mojej głowie pojawia się lampka. Stop.

Gdy słyszę "co za pogoda, znowu mży" w myślach jakoś naturalnie pojawia się pozytywny kontrargument. Po pewnym czasie skupiania się na tym, by nie narzekać mam wrażenie, że moja podświadomość sama nauczyła się formować pozytywne myśli, znajdujące jakieś pozytywy w istniejącej sytuacji.  

Kiedyś polecałam Wam eksperyment: 21 dni bez narzekania. Nie ukrywam, to bardzo trudne, by przez 3 tygodnie ani razu nie powiedzieć niczego w negatywnym tonie.

Ale nie trzeba być aż takim radykalnym perfekcjonistą. Zdarzy Ci się ponarzekać? To nic. Następnym razem spróbuj się opanować i negatywną myśl zastąpić jakimś pozytywnym stwierdzeniem. Po pewnym czasie taka reakcja naprawdę wchodzi w krew. 

Chyba zgodzicie się ze mną, że nasze myśli i słowa kształtują nasze życie. Przyjmując takie założenie, odrzucenie narzekania nabiera prawdziwego sensu. Zauważając tylko to, co przykre, denerwujące, irytujące, kształtujemy w sobie taki wizerunek życia. 

Spróbuj dla eksperymentu chociaż przez jeden dzień wyłapywać negatywne myśli i zamiast wypuszczać je w świat i zarażać pesymistyczną postawą innych, uśmiechnąć się i powiedzieć o czymś przyjemnym, pozytywnym.

Jest naprawdę niewiele sytuacji, w których wszystko jest straszne, przygnębiające i dołujące. Zawsze znajdzie się jakiś pozytywny temat, na który możemy nakierować rozmowę, wystarczy trochę pomysłowości i treningu w dostrzeganiu jaśniejszych stron życia. Owszem, trzeba się trochę wysilić, bo zawsze łatwiej ponarzekać niż świadomie się przełamać i znaleźć jakiś przyjemniejszy temat do rozmowy. Ale da się. I naprawdę warto.



Zobacz też mój profil na Facebooku
Obserwuj Happyholic na BlogLovin 

Komentarze

  1. Ten post mam ochote pokazac wielu osobom z mojego otoczenia. Wielu weszlo w krew to narzekanie, ktore potrafi byc zarazliwe. Sa tacy, ktorym zawsze cos nie bedzie pasowac i znajda wokol pelno negatywow.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro się da to muszę spróbować! Ostatnio ciągle narzekam;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam wrażenie że narzekanie to nasz odruch- w każdej rozmowie wręcz wypada na coś ponarzekać ;) Ja staram się nie narzekać- bo przecież pogody nie zmienię, ludzi też nie, a samo narzekanie strasznie mnie dołuje i psuje humor.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak :-) Zgadzam się. Nie da się nie narzekać całkowicie, ale tak jak napisałaś można być na to wyczulonym i widzieć skutki czyli zły humor, brak chęci do działania i wiele innych negatywnych myśli.
    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę narzekać, ale coś w nas jest takiego, że wciąż narzekamy ;) Ja staram się robić to coraz mniej, ale bawią mnie sytuacje, kiedy rozmawiam z jakimś prawdziwym "narzekaczem" - nic mu się nie podoba, a ja nieśmiało próbuję przekazać moje zdanie, że przeciez nie jest tak źle... Czuję się wtedy zabawnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 21 dni bez narzekania? Challenge accepted :) Narzekanie jest zaraźliwe niestety, jeśli ktoś w grupie zacznie, inni bardzo chętnie się dołączają. Jestem bardzo na tak, za pozytywnym myśleniem. Pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś sporo narzekałam, ale popracowałam nad tym i staram się widzieć pozytywy w każdej sytuacji :)
    Nie było łatwo, ale za to teraz jest piękniej :) Świat jest milszy, ludzie również :)
    A na narzekanie jestem wyczulona, szczególnie w moim towarzystwie :) Zaraz zaczynam przekonywać, że nie warto narzekać, że świat jest piękny itp. Od razu mniej osób szuka negatywów we wszystkim! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja cały czas to robię już weszło mi w zły nawyk. Chociaż dzisiaj już trochę narzekałam to spróbuje resztę dnia spędzić w optymistycznym humorze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja uwielbiam ćwiczyć nienarzekanie :) kiedy tylko ktoś zaczyna marudzić, staram się rozpoczynać swój trening i kiedy słyszę "ale dziś szaro buro... i mgliście" mówię "taaaaaaaaaak, ale za to nie pada!" :) ćwiczenie dla mnie, jaśniejsza strona dla kogoś :) Polecam! To nawet dobra zabawa ;D tak jak piszesz... czasem trzeba się wysilić...

    Miłej środy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, środa mija sympatycznie ;-)

      Usuń
  10. Ja uczyłam się nienarzekać z bransoletką, która przekładałam z ręki na rękę, gdy przyłapałam się na narzekaniu. Teraz jest o wiele lepiej. Też jestem teraz bardziej wyczulona jak ktoś inny narzeka...

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo nie lubię narzekać i jest to cecha/wada, która mocno mnie u innych irytuje. Nawet w mżawce jest coś dobrego. Doceniamy wtedy chwile kiedy możemy usiąść w ciepłym pomieszczeniu, czy to w pracy czy w domu i delektować się chwilą, tym, że nie mokniemy, mamy sucho, ciepło.
    Marudom mówię- nie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko jak wytrzymać? Damy radę.

    OdpowiedzUsuń
  13. od pewnego czasu próbuję nie narzekać i widzę pozytywne efekty. Świat jest taki jakim go widzimy. Tyle, że u mnie to dosyć trudne bo ja ogólnie byłam strasznie marudną osobą a w dodatku gadułą i moje narzekanie mogło trwać i trwać a z tyradami o pozytywnych rzeczach jest trudniej. No i często ludzie dziwnie wtedy na mnie patrzą. Ogólnie mamy kulturę narzekania - gdy jeden znajomy spotka drugiego i zapyta co u niego, przeważnie słyszy: "Aaa stara bieda". Ciężko to wykorzenić z sposobu myślenia i postrzegania świata - co nie znaczy, że nie warto się starać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. hmmmm ciężka sprawa z tym narzekaniem ;) staram się ale nie zawsze wychodzi ale wiem,że warto próbować :) bardzo milusi blog, zapraszam do mnie sissi1910.blogspot.com :):):):) obserwuję bloga i jestem stałą bywalczynią :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Robiłam ten eksperyment (21 dni bez narzekania). Nie wiem ile dokładnie podejść zaliczyłam ale w końcu załapałam i teraz, gdy ciemne myśli zaczynają błąkać się po mojej głowie, od razu reaguję, starając się je przekształcić. Czyli w sumie eksperyment okazał się skuteczny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się! :) Pracuję nad tym od dawna i przyznaję, że to tak naprawdę moja decyzja,czy będę radosna i pozytywna, czy narzekająca i przygnębiona. Czasem to trudne, bo chciałoby się ponarzekać ot tak po prostu-z przyzwyczajenia, ale można świadomie nad tym pracować i po jakimś czasie widać efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ...przypomniał mi się taki film..."jestem na tak":) nie przepadam za komediami z j.carreyem ale ten film przedstawia jakby nie patrzeć technikę samodoskonalenia się...ciekawą technikę:) to trochę jak z tym marudzeniem właśnie...gdy czujemy,że czarne chmury kłębią się pod kopułą, możemy odwrócić bieg myśli! Fajna sprawa! Choć nie wiem jak doszukać się pozytywów do faktu,że dziś rano znalazłam w mej kuchni stado muszek owocówek?;):) nie mam pojęcia jaki kontrargument do marudzenia można w tej chwili zastosować!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej dzielisz sie z kimś owocami ;-) Myślę, że muszki się ucieszyły, może nawet chcą się zaprzyjaźnić...

      Usuń
  18. Hahah, patrz, pisałam ostatnio: http://dagonfly.pl/index.php/archiwum1/48-przestan-narzekac :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tam akurat na pogodę nie narzekam :-) Lubię deszcz!

    OdpowiedzUsuń
  20. 21 dni bez narzekania - a zatem czas wcielić projekt w życie!
    Dzięki za motywację!

    OdpowiedzUsuń
  21. Staram się jak mogę, choć czasami jest ciężko. Jednak nie jest ze mną najgorzej, znam masę osób którym ten post przydałby się bardziej :) Nie ma niczego pozytywnego w narzekaniu, przyciągamy nim tylko beznadziejne sytuacje.

    OdpowiedzUsuń
  22. 21 dni bez narzekania to świetny pomysł : )) ale nawet tak jak piszesz - jeden dzień to już spora motywacja : )

    OdpowiedzUsuń
  23. 21 dni- wow !!!!!
    podejmne wyzwanie na 1 dzien:)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Mogłabym podjąć takie wyzwanie, chociaż wydaje się to nie takie proste ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja ciągle narzekam i ględzę. Twój pomysł do przemyślenia :) koniecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak, narzekanie pochłanie wiele energii a nic z tego- dodatkowo tylko jeszcze bardziej psuje humor. Cieszmy się z małych rzeczy i dostrzegajmy dobre aspekty spraw :)

    OdpowiedzUsuń
  27. powiem CI, że ja się oduczyłam narzekania i to bardzo. Większość czasu w pracy jestem uśmiechnięta :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Ojj, chciałabym się oduczyć narzekania ;) Na pewno kiedyś mi to wyjdzie!

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam Twój blog! Jest taki pełny szczęścia, że aż chce się żyć :) ciekawi mnie bardzo czym się zajmujesz, studiujesz, pracujesz?

    OdpowiedzUsuń
  30. Słyszałaś może o Movi Kanti Revo? Dzisiaj trafiłam na ten eksperyment Cirque du Soleil w aplikacjach Google. Być może już znasz tą stronę, ale chciałam się tym podzielić bo jakoś tak skojarzyła mi się z Tobą ;)
    Pozdrawiam Kamyk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, nie słyszałam o tym eksperymencie. Dziękuję! Muszę sobie tylko skombinować laptopa z kamerką i mikrofonem - ale bardzo mnie zaciekawiłaś tą stroną :)

      Usuń
  31. Cały czas ze sobą walczę i mimo, że narzekam mniej niż 90% moich znajomych + staram się nie mówić głośno o tym, co złe czy przykre, to jednak zdarzają się dni bycia prawdziwą zrzędą. Chciałabym się tego wyzbyć raz na zawsze, ciekawe czy mi się uda? :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Sama ostatnio zastanawiałam się nad takim eksperymentem i jak tutaj czytam, że się da to aż mnie korci rzeczywiście spróbować...zobaczymy, czy pozbędę się tego potwornego narzekania :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Trzeba by się postarać, u mnie ostatnio często pojawia się narzekanie na pogodę :D także proste to nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  34. Zgodzę się z Tobą, ponieważ sama wielokrotnie 'nawoływałam' i propagowałam zaprzestanie narzekania. To jedna z cech, która wchodzi w życie naturalnym krokiem, i niezauważona potrafi całkiem zmienić nasze spojrzenie na siebie, innych i życie oraz codzienność, jaka nas otacza.

    Warto zacząć od 1 dnia i powoli posuwać się na przód. Ani się człowiek obejrzy, a mózg sam będzie tworzył pozytywne myśli! :) I to jest najpiękniejsze :))

    I powiem Ci w sekrecie (:D), że trening czyni mistrza. Początki bywają ciężkie, ale po sobie samej zauważyłam na przestrzeni wielu wielu miesięcy, kolosalną zmianę. Owszem, zdarzy mi się pomyśleć 'a niech to bo....' ale zaraz pojawiają się myśli, które swoim pozytywnym oddźwiękiem niszczą tą pierwszą :) I jestem z tego mega dumna, bo naprawdę cieszy mnie miliard trylionów chwil w moim 'zwykłym' życiu, cenię każdy moment, i staram się przekazywać tą wiedzę i spostrzeżenia dalej.

    Oby więcej ludzi przestało narzekać, bo życie jest piękne i jedyne! I nie warto tracić czasu na narzekanie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Oj trzeba walczyć z marudzeniem, trzeba!

    OdpowiedzUsuń
  36. heh łatwo się mówi ale kontrolowanie myśli to mega ciężka praca! Ja też podejmuję wyzwanie mój chłopak będzie szczęśliwy jakby wygrał w LOTTO już ma dość mojego marudzenia :/

    OdpowiedzUsuń
  37. Podoba mi się ten post. Od jakiegoś czasu też zbieram przemyślenia do wpisu na ten sam temat. Jasne, że warto przestać, tym bardziej, że ciągłe narzekanie może odrzucać innych ludzi, nawet tych bliskich. A tego raczej nikt nie chce. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  38. Beata Pawlikowska na swoim funpage'u zachęcała właśnie do takiego eksperymentu- zamieniania negatywów na pozytywy i uważam, że to ćwiczenie znacznie polepszające jakość naszego życia. To ćwiczenie bardzo dobre dla nas, Polaków, bo narzekanie mamy we krwi... Ale da się to zmienić! Jako rodowita Polka potwierdzam skuteczność tej metody ;)))).

    OdpowiedzUsuń
  39. Każdy wyraz i każde słowo moze mieć inny wydźwięk. Powiemy "jakaż ja jestem zmęczona!" - w inny tonie niż (dajcie mi wszyscy spokój) negatywnym znaczy: "jaki dzisiaj był piękny, intensywny dzień!". I właśnie sądze, że to jest ta różnica między "narzeniam", a "nie narzekaniem". Poczytaj sobie Murphiego - kocham całym sercem jego książki traktujace o pozytywnym myśleniu i samorealizacji. Mówi on właśnie o wyobrażeniu i o myślach, bo przecież my się z nich składamy, a jak one są złe- my też jesteśmy niezadowoleni. Prosta zasada, a tak dużo zmienia.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jak ja mam dość narzekania. Zwłaszcza swojego. A niestety coraz częściej zdarza mi się przyłapać, że nienawidzę całego świata i wszystko jest be. Czas chyba zmienić myślenie! Dzięki za ten post :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Twój eksperyment 21 dni bez narzekania baaardzo mi pomógł! Oczywiście, nie da się raz na zawsze wyeliminować narzekania, ale warto coś z tym zrobić :) Teraz często sama, gdy słyszę jak ktoś narzeka, ganię go i każe znaleźć jakieś pozytywy w danej sytuacji i od razu lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Sercce się raduję, kiedy tylu ludzi chce przestać narzekać, dołączam się. Dzięki za wpis;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja wypróbowałam u siebie zaledwie tydzień bez narzekania i rzeczywiście w gorszych chwilach mój mózg sam bronił się przed narzekaniem i potrafiłam znaleźć coś pozytywnego w danej sytuacji. Nawet tydzień wystarczy by zmienić swoje nastawienie, oczywiście warto utrwalać takie podejście. :)

    OdpowiedzUsuń
  44. zgadzam się w 100% :)

    JULIA

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty