Przewodnik po Toskanii

W pierwszej części opisu naszej podróży przedstawiłam miejsca, które odwiedziliśmy w górzystej, lazurowej Ligurii. Jeśli jeszcze nie czytaliście, koniecznie zobaczcie tamten wpis:


Dzisiaj przechodzę wreszcie do Toskanii! 

Pierwszą 'stacją' w toskańskiej części naszej podróży miało być opuszczone miasteczko w Garfagnanie. Jednak jako, że nasz wyjazd cechowała duża doza spontaniczności, nie mogąc znaleźć wspomnianego miejsca skierowaliśmy się w stronę miasteczka Equi Terme. I to był bardzo dobry wybór.

EQUI TERME


Equi Terme nie jest miejscem, które znajdziecie na pierwszych stronach przewodników po Toskanii. Sami trafiliśmy tam zupełnym przypadkiem. I był to cudowny przypadek. Jest to miejscowość położona w Alpach Apuańskich, co nadaje jej szczególny klimat. Mieliśmy szansę zobaczyć kamienne miasteczko na wzgórzu zamieszkałe przez dosłownie garstkę mieszkańców. Przechadzając się jego uliczkami zaczęliśmy mówić - całkiem nieświadomie - szeptem, żeby nie zakłócać tej ciszy i spokoju. Miasteczko słynie także z wód termalnych, groty i innych 'jaskiniowych' atrakcji.








PONTE DEL DIAVOLO

Jadąc w stronę Lukki, minęliśmy - znowu totalnym przypadkiem - most, którego zdjęcia mocno utkwiły mi w pamięci po przeglądaniu książek o Toskanii. To Ponte del Diavolo (nazywany również Ponte della Maddalena) - słynny, zbudowany w średniowieczu most na rzece Serchio, który już z daleka przykuwa wzrok swoim kształtem. Piękny.




LUKKA

Lukka, chociaż mieliśmy wobec niej duże nadzieje, niestety szczególnie nas nie zachwyciła. Może to wina wieczorowej pory, może rażąco niedopasowanych wystaw sklepowych. Nie udało nam się poczuć jej klimatu. Nie zmienia to faktu, że warto odwiedzić to miejsca - chociażby ze względu na ciekawe wieże w murze obronnym - na szczycie jednej z nich rosną dęby, co robi naprawdę fajne wrażenie.


MONTECATINI ALTO 

Kolejnego dnia obudziliśmy się na pięknym wzgórzu Montecatini Alto  Zjawiskowe widoki i bardzo przytulne, starożytne miasteczko leżące na wzgórzu nad Montecatini Terme. Warto wyjechać tutaj również wieczorem i nacieszyć oczy świetlistą panoramą. A w ciągu dnia odpocząć na małym placyku. My zwiedzaliśmy miasteczko bardzo wczesnym porankiem, widzieliśmy jak plac powoli budzi się do życia, jeszcze bez turystów. Miało to niesamowity urok...



MONTECATINI TERME

Z Montecatini Alto zjechaliśmy do Montecatini Terme - kurortu SPA słynącego z leczniczych wód. Same miasto oferuje typowo sanatoryjno-letniskowe atrakcje, które nie były dla nas specjalnie interesujące, ale udało nam się też odwiedzić miejsce, które totalnie nas zachwyciło. A mianowicie Terme Tettuccio, gdzie w kunsztownej scenerii skosztowaliśmy wody o zdrowotnych właściwościach i bardzo specyficznym smaku. Spędziliśmy tam sporo czasu, spacerując i relaksując się w tak pięknym otoczeniu.






 




PISTOIA

W przeciwieństwie do tego co pisałam o Lukce, po Pistoi nie spodziewałam się niczego specjalnie zachwycającego, a to właśnie tutaj poczułam ten niepowtarzalny, toskański klimat, którego szukałam. Byłam totalnie oczarowana tamtejszym starym miastem. jego rytmem. Piękne szczególnie wieczorem, gdy zachodzi słońce a ludzie wychodzą na główny plac i uliczki. Ma w sobie to coś, czego nie potrafię ująć w słowa. Za każdym razem gdy myślę o Pistoi, uśmiecham się i wspominam to nieuchwytne wrażenie.










PIZA

Tego miasta nikomu chyba nie muszę przedstawiać. Naprawdę warto zobaczyć słynną na całym świecie wieżę i to nie tylko ze względu na jej osobliwe nachylenie, ale też dlatego, że jest przy tym wszystkim naprawdę piękna. Niedoceniana jest przy tym reszta budynków na Campo dei Miracoli - oprócz wieży, można podziwiać tutaj ogromną katedrę i piękne baptysterium. Całość tworzy niesamowite wrażenie. Nie udało mi się niestety prawie żadnych zdjęć (zwiedzaliśmy Pizę w okolicach pierwszej w nocy), ukazujących doskonałość tego miejsca, więc musicie uwierzyć mi na słowo.



SAN MINIATO


Kolejny dzień rozpoczęliśmy w San Miniato. Wspominałam już, że nie ma piękniejszej pory na zwiedzanie małych miasteczek, niż wczesny poranek, gdy dopiero budzą się powoli do życia? Po San Miniato warto po prostu pospacerować, zobaczyć ruiny twierdzy Rocca oraz piękne widoki ze wzgórza.






COLLE DI VAL D'ELSA

Miejsce, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zarówno jego widok z oddali, jak i stare miasto samo w sobie. W pamięci utkwiły mi przede wszystkim pięknie brukowane uliczki i jednostajna barwa wszystkich budynków. Zobaczcie sami.








SAN GIMIGNANO

Miasto wież. I faktycznie odnosi się w nim wrażenie, że lata temu jeden z mieszkańców zbudował wieżę, więc drugi nie mógł być gorszy i postawił swoją własną. I tak jedna po drugiej. Ale to co w San Gimignano spodobało mi się najbardziej, to mieszkańcy przynoszący sobie wieczorem krzesła na plac i dyskutujący na różne tematy. Niezapomniany klimat.




VOLTERRA


Następnego dnia postanowiliśmy zobaczyć Volterrę - miejscowość znaną głównie z sagi "Zmierzch". Z tego zapewne powodu mieliśmy niesamowite problemy, żeby gdziekolwiek zaparkować. Liczba turystów mocno nas zaskoczyła. Ale trzeba przyznać, że historyczne centrum jest tutaj naprawdę piękne, a widoki... Cudo. Na pierwszych zdjęciach możecie zobaczyć krajobraz z trasy pomiędzy Colle di Val d'Elsa a Volterrą. A dalej już samo miasto i teatr rzymski.





















MONTERIGGIONI

Nie udało mi się niestety zrobić żadnych ładnych zdjęć w tym miejscu, ale myślę, że będąc w Toskanii warto zobaczyć również Monteriggioni. To niewielkie miasto słynące przede wszystkim ze swoich murów obronnych z wieżami strażniczymi. Koniecznie wyszukajcie sobie zdjęcia tego miejsca - zakochacie się. Trafiliśmy tam akurat na ślub, który prezentował się w takim miejscu naprawdę niesamowicie.



SIENA

Jedno z najbardziej znanych miast Toskanii. Zachowała się w nim w pełni antyczna struktura miasta. Siena słynie przede wszystkim ze swojego niepowtarzalnego placu - Piazza del Campo, na którym rozgrywane są tradycyjne wyścigi konne. Oprócz tego możemy podziwiać w niej monumentalną katedrę (w mojej opinii najpiękniejszą w całej Toskanii, no może na równi z florencką) z baptysterium i kampanilą - warto zobaczyć również jej wnętrze, z płaskorzeźbami słynnych włoskich artystów. Dla mnie Siena to przede wszystkim przepiękna, stonowana barwa jej budynków i placów. Miejsce, w którym koniecznie trzeba pobyć i go doświadczyć.











 


ABAZZIA DI SAN GALGANO

Noc spędziliśmy w okolicy opuszczonego klasztoru San Galgano. Strzeliste mury opactwa cystersów wyglądają naprawdę niesamowicie. Nieopodal znajduje się również stary kościół, w którym znajduje się słynny miecz wbity w skałę. A także ręka jednego ze śmiałków, którzy wiele stuleci temu próbowali go wyciągnąć... Jeśli jesteście ciekawi o co chodzi w tej historii, koniecznie przeczytajcie legendę o św. Galgano. Do kościółka na wzgórzu prowadzi ścieżka otoczona winnicami, a na górze można napić się wytwarzanego tutaj wina. Prawdziwa sielanka.













MONTEMASSI

Przypadkowe miejsce na naszej trasie, które tak jak poprzednie takie 'znaleziska' zachwyciło mnie ciszą, spokojem i niezwykłą panoramą, pełną oliwnych gajów... Pięknie. I mnóstwo moich ulubionych jaszczurek!











GROSETTO

Gdybym jeszcze raz zwiedzała Toskanię, prawdopodobnie ominęłabym Grosseto. Zachwyciła mnie w nim praktycznie tylko katedra. Za to jaka... Naprawdę piękny, nieprzytłaczający swoją wielkością (w przeciwieństwie np. do katedry sieneńskiej) różowo-biały budynek. Zmieniam zdanie - dla niej samej jeszcze raz bym tutaj powróciła. Nie wiem nawet do końca dlaczego, ale nie mogłam się na nią napatrzeć. Poza tą perełką, jak dla mnie nic specjalnie ciekawego. 



ORBETELLO

Orbetello to zdecydowany zwycięzca, jeżeli chodzi o miasto jednej perełki. Nie było w nim nic oprócz... miejsca, które zwaliło nas z nóg. Niby zwykły, niewielki młyn, ale wygląda tak pięknie wśród otaczających go wód, że można na niego patrzeć godzinami. Spędziliśmy przy nim naprawdę sporo czasu, przed i w trakcie zachodu słońca. To kolejne miejsce, które totalnie oczarowało mnie podczas oglądania zdjęć z książki o Toskanii i które zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie na żywo.




PITIGLIANO

Moje absolutnie ulubione miejsce w Toskanii. Miasteczko wyrastające ze skał robi tak ogromne i niesamowite wrażenie, że nie sposób o nim zapomnieć. Szczególnie miło wspominam nocleg w jednym z tradycyjnych mieszkań w historycznym centrum. Czuliśmy się, jak gdybyśmy cofnęli się w czasie. I do tego wszystkiego knajpki z bardzo pysznym jedzeniem - w szczególności z moim ulubionym domowym makaronem pici i toskańską zupą aquacotta. Z Pitigliano można wyruszyć również na spacer różnymi trasami przez Vie Cave - drogę wyżłobioną w skałach z licznymi jaskiniami, niegdyś zamieszkanymi przez Etrusków. Droga prowadzi także poprzez pobliskie miejscowości: Sorano i Sovana, które króciutko opisuję w kolejnym punkcie. Ale Pitigliano jest tutaj jednak zdecydowanym faworytem - należy mu się osobny akapit!














SOVANA

Malutkie miasto, w którym cały urok tworzy wyróżniająca się wśród innych miejsc, niska zabudowa.


SORANO

Trzecie z miast przy Vie Cave - zachwycające, ale w zupełnie inny sposób niż Pitigliano. My zwiedzaliśmy je późnym wieczorem i możecie mi wierzyć, że mimo iż w historycznym centrum znajduje się naprawdę ogromna twierdza, samo Sorano ma wiele różnych uliczek, to jednak nie było w nim kompletnie nikogo. Cisza jak makiem zasiał. Stwarzało przez to wrażenie dużego, opuszczonego miasta, w którym czas zatrzymał się setki lat temu.




SAN QUIRICO (SORANO)

Nie mylić z San Qurico d'Orcia, o którym więcej już wkrótce. W pierwszym San Quirico zakochałam się przede wszystkim w dwóch żółwiach, który mieszkają sobie jak gdyby nigdy nic w fontannie. Przeżyłam szok, gdy zobaczyłam jak jeden z nich wygrzewa się na jej brzegu i 2 minuty przyglądałam mu się, by stwierdzić, czy to naprawdę prawdziwy żółw. Upewniłam się dopiero, gdy się poruszył ;-) Największą atrakcją tego miejsca jest jednak Vitozza - jaskinna osada zamieszkiwana niegdyś przez Etrusków. Znajduje się w niej ponad 200 (!) małych jaskiń. Warto zobaczyć. Tam spotkaliśmy też niemałego węża i masę jaszczurek.





WINNICA W OKOLICACH MURLO

Będąc w Toskanii po prostu nie można odmówić sobie przyjemności chociaż krótkiego pobytu w winnicy. My wybraliśmy posiadłość w okolicach Murlo o powierzchni - bagatela - 750 hektarów. Przyznaję, że do tej pory nie mogę sobie wyobrazić ogromu tej przestrzeni. Od recepcji do budynku, w którym spaliśmy prowadziła prawie 3-kilometrowa dróżka. Cudowne miejsce. I oczywiście przepyszna (i bardzo interesująca merytorycznie) degustacja wytwarzanych w tym miejscu win.






SAN QUIRICO D'ORCIA


A przede wszystkim piękna trasa prowadząca z San Quirico d'Orcia do Pienzy - co chwilę zatrzymywaliśmy się, by uchwycić te piękne, kalendarzowe widoki. Te okolice to Toskania jaką znamy z pocztówek, albumów, filmów. 100% Toskanii w Toskanii. Uczta dla oczu. Zobaczcie sami.













PIENZA

Miasto z fantastycznym widokiem właśnie na tę najbardziej toskańską (przynajmniej w mojej opinii) część Toskanii - czyli wzgórza Val d'Orcii. Wszędzie w powietrzu unosi się zapach lokalnych serów, z których Pienza tak naprawdę słynie. To tutaj odbywają się zawody w toczeniu sera! Ale Pienza to nie tylko ser. To również miasto z pięknymi zabytkami, zresztą jak sobie pewnie wyobrażacie trudno to wszystko opisać. Trzeba po prostu zobaczyć. 






MONTEPULCIANO


I na koniec naszej podróży bajeczne Montepulciano. Jedno z miast, które najbardziej nam się spodobało. Znowu to nieuchwytne 'coś', co sprawia, że dane miejsce zaczyna zajmować szczególne miejsce w pamięci. Nie napiszę nic nowego stwierdzając, że można podziwiać tutaj przepiękne widoki. Do tego wszystkiego mieszające się dźwięki przeróżnych instrumentów z tutejszej szkoły muzycznej dodawały uroku scenerii. I pyszne wino smakowane na niewielkim placu. 













W tegorocznym przewodniku po Toskanii nie ujęłam Florencji, która stanowiła cel naszej podróży rok temu. Jest to miasto tak piękne i przepełnione licznymi zabytkami i dziełami, że zdecydowanie warto poświęcić mu przynajmniej kilka dni osobnego pobytu. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że będzie to raj dla każdego miłośnika sztuki.

W powyższych - dość lakonicznych opisach - celowo nie przedstawiałam list zabytków, które warto zobaczyć w danym miejscu itp. Takie informacje znajdziecie na licznych stronach poświęconych Toskanii. Jeżeli miałabym polecić wam książkę do zaplanowania podobnej podróży, byłaby to "Toskania. Pejzaż, historia, sztuka" autorstwa Franco Caridini, który przedstawia kompleksowo wszystkie najpiękniejsze miejsca w Toskanii z dość bogatymi, lecz nie nudnymi opisami, uzupełniony naprawdę bogato fotografiami.

Ze swojej strony chciałam przekazać wam chociaż odrobinę toskańskiego klimatu i zarazić was miłością do tego regionu. Mam nadzieję, że udało mi się to zrobić.

Komentarze

  1. Udało się! Przepiękne miejsca! Dopisuję do listy 'chcę tam być...' <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie po po prostu pięknie :) Warto zwiedzać takie miejsca, lubię czytać takie podróżnicze pamiętniki. Mi marzy się zobaczenie chociaż jednego z słynnych księżycowych mostów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile pięknych zdjęć <3 Aż zapragnęłam takiej podróży!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też!Fantastyczne zdjęcia:-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia :) Zdecydowanie muszę się tam wybrać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Za kilka dni wyjezdzam do Toskani a czytajac Twoj blog juz poczulam sie jakbym tam byla - pięlnie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty