Przewodnik po Kampanii

Dzisiaj zapraszam was w podróż po jednym z najbardziej malowniczych regionów Włoch - słonecznej Kampanii. Po każdej kolejnej podróży po Italii stwierdzam, że dane miejsce jest moim ulubionym. Taki już urok tego kraju. Bez zbędnych wstępów, startujemy!

NEAPOL

Zaczynam dość przewrotnie, gdyż od miejsca, które zdecydowanie ciężko mi polecić. Nigdy w życiu nie byłam w tak brudnym, zaśmieconym miejscu. Ciężko też czuć się w nim bezpiecznie, szczególnie po zmroku. Nie da się jednak ukryć, że jest to dobra baza wypadowa do dalszych podróży po Kampanii. Można stąd bardzo szybko i łatwo dotrzeć do reszty opisywanych we wpisie miejsc.




Jako że Neapol warto traktować właśnie jako bazę wypadową, dobrze wybrać na nocleg jeden z hotelów w pobliżu głównego dworca, czyli w okolicach Piazza Garibaldi. 

Jeśli chodzi o miejsca warte zobaczenia w Neapolu, na pewno warto odwiedzić katedrę (Duomo), wspiąć się (lub wjechać kolejką) na wzgórze Vomero. Znajduje się tam zamek Sant'Elmo, ale też przede wszystkim widok na całe miasto, Wezuwiusza i morze. Polecam również spacer nadmorskim bulwarem. Nie starczyło nam niestety na to czasu, ale w Neapolu znajduje się również Muzeum Archeologiczne gromadzące najważniejsze zbiory z Pompejów. Warto zobaczyć też kościół San Franceso di Paola na Piazza del Plebiscito i wypić przy okazji prawdziwą neapolitańską kawę w Gambrinusie - najstarszej kawiarni w mieście, pamiętającej wizyty wielu znanych osobistości - pisarzy, śpiewaków operowych, polityków.



I tak dochodzimy powoli do najważniejszego - kulinaria! Żadna z naszych poprzednich podróży po Włoszech nie obfitowała w tak przepyszne jedzenie. Pizza - absolutnie fantastyczna. Jeżeli chodzi o Neapol, polecam szczególnie wizytę w kultowej pizzerii da Michele, znanej z "Jedz, módl się i kochaj". Kolejki dla gości czekających na stolik wyczekują na wejście nawet kilka godzin, dlatego my wzięliśmy pizzę na wynos - czekając zaledwie kilka minut. W da Michele przygotowywane są tylko dwa rodzaje pizzy: marinara i margherita. Obie są po prostu obłędne, chociaż mi najbardziej do gustu przypadła jednak najprostsza z możliwych marinara.




Drugim miejscem, które mogę wam szczególnie polecić jest trattoria Da Donato. Ciężko było nam się załapać na stolik w porze obiadowej, ale na szczęście się udało. Sprawiliśmy sobie tam prawdziwą włoską ucztę za naprawdę niewielkie pieniądze.

Cały region Kampanii słynie z naprawdę przepysznego jedzenia. Każda z zamówionych przez nas pizz była fenomenalna. Zawsze zamawialiśmy tylko marinarę lub margheritę, by poczuć ten klasyczny, pyszny smak bez dodatkowych ulepszeń. Dodatkowe składniki są naprawdę zbędne. Podobnie sprawa wygląda z makaronami - można zamawiać w ciemno, są tak pyszne. Jest to również raj dla fanów owoców morza i ryb - wszystko bardzo świeże i znakomicie przyrządzone. 

W Neapolu spędziliśmy dwie noce. Pierwszego dnia pospacerowaliśmy po mieście, a drugiego wybraliśmy się na Wezuwiusza i do Pompejów. To dwa miejsca, które koniecznie trzeba odwiedzić, będąc w tej okolicy...

WEZUWIUSZ

Do podnóża (wciąż aktywnego, chociaż już od wielu lat uśpionego) wulkanu najłatwiej dostać się z Neapolu pociągiem Circumvesuviana, wysiadając na stacji Ercolano Scavi, a następnie kupując bilet na busa dowożącego chętnych do granicy parku krajobrazowego. Z tego miejsca zaczynamy kilkunastominutową wspinaczkę do samego krateru.






Nie da się opisać piękna panoramy, jaka ukazuje się oczom ze szczytu Wezuwiusza. Sam widok krateru również robi ogromne wrażenie. Mam nadzieję, że zdjęcia choć trochę oddadzą to, co zachwyciło nas w tym miejscu. 

POMPEJE

Z okolic Wezuwiusza przejechaliśmy do Pompejów - słynnego starożytnego miasta, zasypanego popiołem po erupcji wulkanu w czasach cesarstwa rzymskiego. Byliśmy zdumieni tym, w jak dobrym stanie zachowało się miasto i jego budynki. Na spacer po Pompejach spokojnie można przeznaczyć cały dzień - do zobaczenia jest aż tak wiele miejsc. Obecnie teren wykopalisk urozmaicają również rzeźby Mitoraja, świetnie wpasowujące się w klimat odkopanego z wulkanicznego popiołu miasta.







 

SORRENTO

Po zobaczeniu Wezuwiusza i Pompejów opuściliśmy Neapol i przejechaliśmy pociągiem Circumvesuviana do Sorrento, gdzie spędziliśmy kolejne dwa dni. Pierwszego dnia niespiesznie spacerowaliśmy sobie po miasteczku, odkrywając jego piękne zakamarki. 


Jeśli zamierzacie na waszą wyprawę wypożyczyć samochód, mocno sobie to przemyślcie. Uliczki w Sorrento, ale też w ogóle na Wybrzeżu Amalfi są niesamowicie wąskie, położone na przepaściami. My niesamowicie cieszyliśmy się, że zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, szczególnie, że komunikacja publiczna działa na miejscu bardzo sprawnie.

W Sorrento znaleźliśmy nocleg na samym szczycie jednego wzgórza. Widoki niezapomniane, ale możecie mi wierzyć, że serce podchodziło mi do gardła gdy właściciel pensjonatu wywoził nas swoim busikiem w górę zbocza, wycofując po kilka razy by zmieścić się w uliczce, tuż nad kilkusetmetrowymi skarpami. Chyba na zawsze zapamiętam te przejażdżki.





Wracając do Sorrento, warto po prostu przejść miasto wzdłuż i wszerz, cała jego turystyczna część jest bardzo malownicza!




 

CAPRI

Sorrento jest dobrą bazą wypadową na Capri. Nie jest to najtańsza wycieczka, ale zdecydowanie warto przeznaczyć na nią część swoich wakacyjnych funduszy. 

My zdecydowaliśmy się na zwykłe przepłynięcie promem z Sorrento na Capri, bez wykupywania standardowej wycieczki mniejszym stateczkiem itp. Wyspa zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia, mimo ogromnych tłumów, z którymi niestety trzeba się liczyć w tym miejscu. Niezwykłe skały, strome zbocza, lazurowa woda...






Odwiedziliśmy na wyspie masę pięknych miejsc. Warto wejść do Ogrodów Augusta, skąd można zobaczyć słynną drogę Via Krupp i skały Faraglioni.





Mniej znanym miejscem, skąd można podziwiać chyba jeszcze ładniejsze widoki jest Belvedere Cannone, będące moim faworytem, jeżeli chodzi o punkty widokowe na wyspie.




Będąc na Capri, warto przejechać autobusem również na drugą cześć - do Anacapri i tam wsiąść na wyciąg krzesełkowy na Monte Solaro - najwyższy szczyt wyspy. Niezapomniane widoki. Samo Anacapri jest miasteczkiem bardziej swojskim i przyjaznym niż luksusowe Capri. Tutaj można zobaczyć dzieciaki grające w piłkę, poznać bardziej prawdziwą stronę życia mieszkańców wyspy.







 

POSITANO

Naszym ostatnim punktem noclegowym było Positano - miejscowość uważana za najpiękniejszą na całym Wybrzeżu Amalfi. Tutaj również spędziliśmy dwie noce. Do Positano można dotrzeć z Sorrento autobusami SITA, które dojeżdżają również do pozostałych miejscowości na wybrzeżu, opisanych w dalszej części wpisu.




Miasteczko jest po prostu przepiękne, na kolejne ulice wchodzi się niemalże pionowymi schodami, budynki wyglądają jak wklejone w skałę. Co mnie zaskoczyło, to brak tłumu na plaży. Było tak cicho i spokojnie, że można było spokojnie uciąć sobie drzemkę pod skałą, słuchając tylko szumu fal. 


 
 W Positano udało mi się trafić na najlepszą kawę na świecie! Będąc w tym miejscu, koniecznie zajrzyjcie do Baru Internazionale (nie da się go przeoczyć, gdyż znajduje się zaraz przy przystanku autobusowym) i zamówcie aromatyczne, gęste espresso. To jest właśnie ten smak, za którym tak na co dzień tęsknię.



RAVELLO

Z Positano warto wybrać się do Amalfi...







I w Amalfi przesiąść się na autobus do Ravello - miasta muzyki. Tutaj niebo dosłownie przenika się z morzem, delikatnie przechodząc przez różne odcienie niebieskiego. 

Widok ten można zobaczyć z dwóch niezwykłych ogrodów. Pierwszy z nich znajduje się przy Villi Rufolo. To miejsce totalnie mnie oczarowało. Odbywa się tutaj Ravello Festival, co ze względu na scenerię musi być niesamowitym wydarzeniem. 



Drugim miejscem z fantastycznym tarasem widokowym jest Villa Cimbrone. 

 

SENTIERO DEGLI DEI - ŚCIEŻKA BOGÓW

Na koniec zostawiliśmy sobie zdecydowanie najpiękniejszą atrakcję - Ściężkę Bogów. Trasę warto zacząć w Ageroli (przystanek Agerola Bomerano), dokąd można dojechać właśnie z Ravello. Prowadzi ona do Positano, przez miejscowość Nocelle. Warto zacząć właśnie z tej strony, gdyż wtedy prawie cały czas schodzimy w dół ścieżki. Widoków z tej górskiej dróżki nie da się opisać. To po prostu trzeba przeżyć i zobaczyć.









Po zejściu ze ścieżki, przytrafiła nam się piękna niespodzianka. Było już ciemno gdy dotarliśmy do Positano, po kilku godzinach wędrówki przymieraliśmy głodem. I wtedy zupełnym przypadkiem trafiliśmy na lokalną sąsiedzką imprezę. Mieszkańcy wszystkich okolicznych domów - począwszy od malutkich dzieciaków do wiekowych już staruszków - zbierają się mniej więcej raz w miesiącu na swoim ukrytym przed tłumami placyku i świętują. Na placu na pełnych obrotach pracuje piec do pizzy, wszyscy razem przygotowują jedzenie, śmieją się i rozmawiają. Gdy mieszkańcy zobaczyli o zmroku nas - "zagubionych wędrowców", od razu zaproponowali nam pizzę i piwo. Migiem znaleziono osobę, która mówiła po angielsku i zajęto się nami jak ważnymi gośćmi. Nawet się nie obejrzeliśmy, jak włączono nas do wspólnego ucztowania. To jedno z naszych najpiękniejszych wspomnień, jeżeli chodzi o włoską gościnność.

Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Po ostatnim noclegu w Positanu, wróciliśmy do Sorrento, a następnie do Neapolu, skąd czekał nas już tylko lot do Katowic. 

To była jedna z najpiękniejszych podróży w moim życiu. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś powrócić w te strony. Chociaż w Italii zostało jeszcze tyle miejsc do zobaczenia...

Zobacz również moje inne wpisy o Włoszech:

PRZEWODNIK PO LIGURII


PRZEWODNIK PO TOSKANII

Komentarze

  1. Zdjęcia, gdzie niebo przenika się z morzem - coś cudownego. Podziwiam i zazdroszczę Wam wspólnej pasji i miłości do swojego zakątka na ziemi, my ciągle takiego miejsca szukamy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja i piękne zdjęcia! Włochy to tak różnorodny kraj i tak piękne miejsca, że chyba rzeczywiście sam Bóg dotknął ten kraj palcem. Sama byłam tylko na Sycylii, w Rzymie i na wycieczce w Wenecji i ciągle mam ochotę spędzić więcej czasu w słonecznej Italii. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i oglądałam z przeogromną przyjemnością, bo będę tam za tydzień! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie cudowne widoki, zdecydowanie dodaje wszystkie miejsca z Twojego wpisu do listy celów podróży! I ta pizza....<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, Włochy <3 Positano chodzi mi po głowie od kiedy zobaczyłam je na vlogach Mimi Ikonn :). A ta impreza na którą Was zaproszono... To musiało być wspaniałe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie cudowne zdjęcia! Widać, że wyprawa musiała się udać. Aż sama teraz wspominam swoje wakacje z Grecji, też nigdy nie zapomnę tego błękitu morza:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzenie...
    Bardzo lubię te Twoje przewodniki! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zdjęcia! Nic, tylko wybierać się do Włoch teraz :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam i jestem zachwycona! Tak pieknie to wszystko opisujesz, zdjęcia na pewno nie oddają tej rzeczywistej scenerii, ale i tak wyglądają obłędnie!
    Zazdroszczę Ci wyjazdu, dośc duzo zwiedziliście;)) W tym roku planuję wycieczke po Chorwacji, ale na drugi rom Wlochy, kto wie;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała relacja! Amalfi, Sorrento, Positano i Ravello = moja miłość! No i jeszcze wyspa Procida <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super podróż i te widoki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. AAAAA Cudownie! Chętnie bym odwiedziła to miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham Italię, chciałabym tam mieszkać :) Znasz jakieś fajne kanały o Włoszech? Ja z swojej strony mogę polecić kanał Italia moim okiem, bardzo sympatyczna dziewczyna, które porusza różne kwestie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Razem mieliscie 6 noclegow po dwa w Neapolu Sorrento i Positano ? Czy to Twoim zdaniem najlepszy uklad biorac pod uwage przemieszczanie sie komunikacja miejska ?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty