Krok czwarty: Odpowiedzialność za swój czas

I jak? Wszystkie błądzące myśli pospisywane? Jeżeli ich przelewanie na papier (czy też zapisywanie w formie elektronicznej) weszło wam już w nawyk, pewnie tak jak ja już odczuwacie sporą ulgę w swoich głowach. 

Dziś chcę zaprosić was do kolejnego etapu naszej podróży z porządkowaniem chaosu. Przez kolejne dni chciałabym zachęcić was do wzięcia świadomej odpowiedzialności za swój czas poprzez trening skupiania się na tylko jednej czynności w danym momencie. Poświęcanie swojej uwagi tej jednej, jedynej rzeczy, mimo rozpraszaczy, które na pewno się pojawią.



Chaos, który zakorzenił się jakiś czas temu w moim życiu w dużym stopniu wynikał z tego, że cały czas wpadają mi do głowy jakieś nowe pomysły. To co kiedyś uznawałam za jedną ze swoich głównych zalet - czyli ogromna ciekawość świata, zaczęło działać trochę na moją niekorzyść. Przez to, że wciąż chciałam próbować nowych rzeczy, dłubać w różnych tematach na raz, nie mogłam skupić się tak naprawdę na niczym konkretnym. Zarówno w szerokim jak i wąskim kontekście.

Zaczynałam jakąś czynność, a w międzyczasie pojawiały się w mojej głowie dziesiątki nowych tematów do sprawdzenia, do zainspirowania się, do przemyślenia itd. Brałam się za jakiś szerszy temat np. naukę języka, ale ciągle czułam niedosyt, chciałam robić więcej rzeczy jednocześnie. I w ten sposób bardzo ciężko było mi się posuwać do przodu.

Nauczenie się skupienia na jednej czynności, kończenie rozpoczętych zadań, dogłębna praca nad interesującym mnie tematem bez rozpraszania się w trakcie - to obecnie mój największy cel w zakresie pracy nad wyższą jakością spędzania czasu.

Jedną z inspiracji był dla mnie ostatnio fragment książki Joasi Glogazy "Slow Life". Dotyczy on odpowiedzialności za swoje marzenia. Tego, by zamiast mówić o tym, że się coś zrobi, po prostu to robić. Zbyt długie planowanie i opowiadanie o tym, co chcielibyśmy zrealizować, zabiera czas, który już można poświęcić na działanie. Czytając tę część książki zrozumiałam, że to tylko kosmetyczna zmiana myślenia, a jednak może naprawdę pomóc w dobrej organizacji czasu. Postanowiłam dla własnych potrzeb połączyć odpowiedzialność za swoje marzenia z odpowiedzialnością za to, jak spędzam swój czas. Myślę, że te dwa obszary są ze sobą nierozerwalnie związane.

Jak trenuję swój mięsień skupiania się na jednej, konkretnej czynności?

1. Nazywam świadomie w głowie to, co mam zamiar w danej chwili robić np. "pisanie artykułu na bloga", "internetowe poszukiwania kremu idealnego". Dla jeszcze lepszego efektu zaczęłam nawet zapisywać te czynności. To jeszcze mocniej pozwala mi przestawić się na konkretne działanie i ustawić na nie swoją uwagę.

2. Gdy w czasie tej czynności cokolwiek innego przyjdzie do głowy (a przychodzi zawsze), zapisuję to, by zwyczajnie nie zapomnieć o danej rzeczy. Gdy jest to coś prostego do sklasyfikowania, od razu zapisuję to na odpowiedniej liście, ale jeśli to coś z nie do końca oczywistej kategorii, zapisuję to po prostu w pustej notatce (żeby nie rozpraszać się, zastanawiając się gdzie ją umieścić!). Szybka notatka i wracam do tego, na czym faktycznie chcę się skupić.

3. Ostatni punkt to mozolna praca z nawykowymi rozpraszaczami, takimi jak klikanie "wyślij/odbierz" w programie do obsługi poczty elektronicznej czy impulsywne zerkanie na ekran telefonu. Tego rodzaju odruchy niestety bardzo głęboko zakorzeniają się w naszych głowach, ale za każdym razem gdy coś takiego oderwie mnie od głównego tematu, po prostu staram się powrócić do swojej czynności. Bez żadnej zbędnej presji.

I w zasadzie to tyle. Brzmi może dosyć prosto, ale szczerze mówiąc jest cholernie trudne! Za to satysfakcja z doprowadzenia jakiejś sprawy do końca, czy też faktyczne zgłębienie jakiegoś tematu, a nie tylko skakanie po dziesięciu różnych obszarach (i w efekcie nieskupienie się odpowiednio na żadnym z nich) jest jednak ogromna. 

Komentarze

  1. Przypuszczam że my kobiety mamy z tym gorzej niż faceci :P My zawsze myślimy o wielu rzeczach a oni potrafią tylko o 1 na raz, ba niektórzy w ogóle nie myślą ! To już dla mnie niemożliwe

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie to podsumowałaś, brzmi prosto ale jest okropnie trudne. No ale warto próbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też pod tym względem bardzo zainspirowała mnie książka Slow life - nie ukrywam, że z uzależnieniem od nieustannego zerkania na telefon walczę już bardzo długo i niestety, nawet kiedy udaje mi się jakoś od tego oderwać, wystarczy moment nieuwagi, by znów wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Nieumiejętność skupienia się tylko na jednej rzeczy też przychodzi mi bardzo trudno, ale tutaj pomocne jest dla mnie zapisywanie tego, co w danej chwili mam do zrobienia - ale zgadzam się z Tobą, to i tak jest okropnie trudne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę w końcu kupić książkę Joasi, każdy ją poleca :) A co do samego tematu, to robię podobnie jak Ty - gdy tylko pojawi się jakaś myśl, nowy pomysł czy coś, co muszę koniecznie zrobić, zapisuję to na kartce. Mogę spokojnie wrócić do obowiązków bez poczucia, że zaraz o tym zapomnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się niestety bardzo łatwo rozpraszam telefonem komórkowym czy przeglądaniem powiadomień na Facebooku. Moderacja (kiedy jesteś social media managerem) uzależnia i często traktuję ją jak wypełniacz czasu. Niedobrze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście ciągłe planowanie bez dostrzegania szybkich efektów jest męczące i frustrujące. Lepiej każdego dnia zrobić coś po drodze do celu, choćby małego, ale żeby efekt był widoczny.
    Bo tak naprawdę każdego dnia coś robimy w myśl osiągnięcia celu, tylko bywa, że tego nie dostrzegamy. Trzeba sobie ufać:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam bardzo podobnie - wszystko mnie interesuje, mam sto pomysłów na minutę i miliony rzeczy, które chciałabym kiedyś zrobić, wypróbować czy zobaczyć. Efekt jest taki, że kiedy już coś robię jednocześnie myślę o tym, że chciałabym (albo co gorsza powinnam) zrobić jeszcze to, tamto czy coś innego. Powoduje to we mnie straszne uczucie niepokoju i niemożność skupiania się na chwili obecnej.

    Wydaje mi się, że zapisywanie tych nawracających myśli o czymś, co trzeba/chciałabym zrobić może okazać się najbardziej pomocne w moim przypadku. Od jakiegoś czasu staram się też bardziej świadomie zaznaczać to, że dokonuję wyboru pomiędzy czynnościami. Kiedy w głowie kołaczą się różne myśli staram się zatrzymać na chwilkę i zadać sobie pytanie "Którą z tych rzeczy będziesz się teraz zajmować?". W ten sposób szybko powracam do swoich priorytetów i łatwiej mi się skupić na pojedynczym zadaniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wielu z nas marnuje swój czas na robieniu bzdur - błąd!
    Szanujmy go, nie da się cofać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkowita racja.
    Też czuje całkowity chaos.
    W zyciu osobistym. W związku. W pracy.
    Dzięki za bodziec, że nie tylko ja to mam i warto coś z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo motywujący post i świetny blog! ;)
    Będę zaglądać tu częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Motywujący wpis, niestety ale bardzo często zdarza mi się spędzać dzień na pierdołach, a najgorsze jest to że żałuje tego dopiero jak kładę się spać. Czas iść do przodu, czas to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty