5 sposobów na szczęście związanych z pisaniem - co się sprawdziło?

Jedziemy dalej z eksperymentami związanymi z pisaniem.

Przez kilka ostatnich dni testowałam różne formy notatek, które według badań naukowych powinny zwiększać nasze poczucie szczęścia.

1. Dziennik wdzięczności - zapisywanie każdego wieczora kilku rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni.

Wiem, że u niektórych ta forma bardzo dobrze się sprawdza i naprawdę poprawia nastrój. Ja mam nieco obojętne odczucia, ale doszłam do wniosku, że działa tutaj po prostu rutyna. Tyle razy już słyszałam czy nawet sama pisałam o tym narzędziu, że po prostu się do niego przyzwyczaiłam i nie działa już na mnie. Zawsze wypisuję praktycznie to samo i nie potrafię z ciekawością podejść do tego zadania.

Druga kwestia jest taka, że nauczyłam się być bardzo wdzięczna 'w czasie rzeczywistym'. Potrafię na bieżąco doceniać to, że mój syn delikatnie uśmiecha się pod noskiem, że mam super związek, mogę pozwolić sobie na różne materialne rzeczy itp. Wiele razy w ciągu dnia zatrzymuję się na chwilę z taką myślą i to po prostu lepiej u mnie działa.

Ale na pewno nie napiszę tutaj, że lista wdzięczności to narzędzie, które nie działa. Dlatego, że jeśli nie macie w nawyku ciągłego dziękowania w myślach za różne dobre rzeczy, które wam się przydarzają, gdzieś ta codzienna wdzięczność wam umyka, wtedy to ćwiczenie może dać naprawdę spektakularne efekty!






 
2. Lista sukcesów - prowadzenie listy, na którą dopisujemy różne drobne i duże sukcesy.

Tego typu listę również znam już od bardzo dawna, ale znacznie bardziej lubię ją tworzyć. Bardzo lubię przypieczętować jakieś nawet najdrobniejsze osiągnięcie wpisaniem go na swoją listę. 

To bardzo łatwy sposób na dodanie sobie pewności siebie, wiary we własną siłę sprawczą i po prostu wprawienie się w dobry nastrój. Prowadzenie tego typu listy naprawdę nakręca do dalszych działań. Szczególnie jeśli na liście pojawi się zadanie, które wymagało od nas przełamania się w jakiejś kwestii.

Można zapisywać sukcesy na listę zaraz po ich zaistnieniu lub usiąść wieczorem na 3 minuty z notatnikiem i podsumować w ten sposób dzień. 

Bardzo to lubię!

3. Wymarzona wizja przyszłości - to już ćwiczenie raczej jednorazowe lub co jakiś czas powtarzane, polega na zapisaniu w notatniku dokładnej wizji tego, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy osiągnęli wszystkie swoje cele, wszystko było możliwe itp.

Hmm. Być może faktycznie tego typu notatka daje szybki zastrzyk dobrego samopoczucia, ale nie jest to moim zdaniem najbardziej długotrwały sposób na poprawę swojego nastroju. Ok, snucie planów i wyobrażenie sobie, że już to wszystko mamy jest przyjemne. Tylko takie planowanie bez żadnego działania ma bardzo krótkie nogi.

Raczej skupiałabym się na planowaniu i wyobrażaniu sobie wizji celu, który faktycznie chcemy osiągnąć i mamy zamiar nad nim pracować. Wtedy takie zapisanie obrazu jak najbardziej może być czymś sensownym. A takie snucie planów dla samej przyjemności? Nie wiem, wydaje mi się, że jednak lepiej łączyć to z konkretnym działaniem a nie tylko skupiać się na fantazjach.

4. Cudowny moment z przeszłości - ekspresywne opisanie ważnego, radosnego momentu z przeszłości

To zadanie przyniosło mi chyba najwięcej szczęścia. Początkowo wydawało mi się nudne, nawet nie chciało mi się sięgnąć po notes, żeby zapisać swoje wrażenia. Ale już w trakcie pisania widziałam, jak dużo takie ćwiczenie potrafi wnieść.

Opisywałam sobie poród (tak, wbrew pozorom jest to dla mnie naprawdę cudowne wspomnienie). Pisałam jak wielkim wsparciem był dla mnie M., opisywałam wszelkie emocje jakie pojawiały się w trakcie tych wszystkich godzin przed pojawieniem się Maleństwa na świecie i to, co czułam, gdy wreszcie położono mi go na brzuchu. Dzięki zapisaniu tego wszystkiego, wspomnienia nie tylko powróciły, ale też niesamowicie wzmocniły się i ugruntowały w mojej głowie.

Nawet teraz gdy przypominam sobie to ćwiczenie, uśmiecham się w sercu. Bardzo, bardzo polecam.

5. List wdzięczności do bliskiej osoby - napisanie listu do osoby, której coś zawdzięczamy, w którym opisujemy jak wiele dla nas znaczy jej wsparcie, codzienna bliskość itp. Oczywiście listu nie musimy wręczać, bardziej liczy się sam fakt opisania tych odczuć. Chociaż oczywiście w wersji dla odważnych można przeczytać nasze zapiski adresatowi..

To bardzo mądre i wspaniałe ćwiczenie. Rzadko zastanawiamy się jak wiele zawdzięczamy innym. Ja nie zdobyłabym się chyba na odczytanie takiego listu zainteresowanej osobie, ale na co dzień bardzo często staram się doceniać bliskich mi ludzi miłym słowem. Myślę, że to taka prostsza wersja tego ćwiczenia.

Koniecznie spróbujcie. Zobaczycie jak bardzo wzruszające jest to doświadczenie. Nawet pisząc dla samego siebie.

I tym wpisem kończymy na razie eksperymenty związane z pisaniem. Już wkrótce coś z całkiem innej beczki!

Komentarze

  1. Świetny post:) Dziennik wdzięczności stosuję od dawna, zupełnie zmienia nastawienie do życia, pozdrawiam!:)
    http://www.ladymademoiselle.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Od najmłodszych lat wiem, że pisanie to idealna terapia, pomaga na wszystko! Ja prowadzę swój dziennik wdzięczności i uwieczniam w nim najpiękniejsze momenty z danego dnia. Mimo że zazwyczaj odruchowo wyłapuję szczęśliwe momenty i cieszę się nimi w teraźniejszości, zawsze warto mieć delikatną podporę. ;)
    Znalazłaś wiele sposób na poprawę samopoczucia właśnie za sprawą pisania! Super ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne sposoby! :) Ja sama praktykuję tylko 1. ale myślę, że skuszę się na pozostałe w najbliższym czasie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wypisywaniem dobrych rzeczy lub tych, za które jestem wdzięczna przeszłam od raz w tygodniu (zeszły rok) do codziennych zapisków od stycznia tego roku. Zwłaszcza, że pod koniec ubiegłego urodziłam synka i tych powodów jest codziennie bardzo wiele. Łapię się na tym, że z małych wyliczeń przechodzę do długich elaboratów ;) A powodów do radości przybywa, zwłaszcza w podróży. Od siebie polecam jeszcze notowanie na koniec miesiąca wszystkich rzeczy, które udało Ci się zrobić lub przytrafiły Ci się po raz pierwszy. Ja sobie funduję 12 takich miesięcy i już jestem w szoku, ile się wydarzyło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się. Pisanie jest terapią. Nie tylko dziennik. Przelanie naszych emocji w formie pisanej pomaga nam poradzić sobie z wieloma problemami, nazwać je. Jest zajęciem, które nas rozwija, uspokaja, wyraża nasze pragnienia, obawy nawet nieuświadomione. Jeśli stanie się nawykiem trudno je porzucić. Nie jest najważniejsze czy jesteśmy w tym doskonali. Wystarczy, że robimy to systematycznie a będziemy robili postępy. Z czasem staje się potrzebą i przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty