Nic dodać, nic ująć. Osobiście mam wielki problem z ostatnią prawdą i tak wiecznie czekam na odpowiedni moment. Który w zasadzie nigdy nie nadchodzi. Skąd to się bierze? Nie mam zielonego pojęcia.
To się bierze Humorzasta z nawyków, przekonań, konfliktów wewnętrznych, strachu przed sukcesem, strachu przed porażką strachu przed krytyką, nierealistycznych oczekiwań, perfekcjonizmu, emocji, ochrony własnej wartości, otoczenia itd itd.:)
Teraz tylko sprawdzić, skąd to się bierze dokładnie w Twoim przypadku. Potem dodać zasoby, które Ci potrzebne a potem działać z uśmiechem na ustach.
Myślę, że to bierze się głównie z tego, iż myślimy że kiedyś (jutro, za tydzień, za kilka lat) będziemy bardziej przygotowani do podjęcia jakiegoś działania, będziemy mieć większą wiedzę, większe możliwości. Cały sekret twki w tym, żeby siąść i zastanowić się jak zacząć wdrażać w życie swój plan już TERAZ, z dostępnymi zasobami.
W innym przypadku najprawdopodobniej w przyszłości również nie znajdziemy odpowiedniego momentu.
Dlatego warto zrozumieć, że chwila obecna jest równie dobra jak każda inna :)
Najczęściej odkładanie wiąże się z perfekcjonizmem, ale każda z rzeczy o której wspomniałem wyżej może stanowić problem.
Nie zaczniesz działać jesli masz ograniczające przekonania np. Uważasz, że jesteś słaba.
Konflikty wewnętrzne. Chcesz działać ale, że gdy zaczniesz, to stracisz np czas dla przyjaciół (też przekonania)
Strach przed porażką i sukcesem. Chcesz zacząć działać ale boisz się, że Ci nie wyjdzie lub boisz się, że gdy się uda to coś tracisz z tego co masz dzisiaj. (przekonania, konflikt wewnętrzny)
Nierealistyczne oczekiwania. Chcesz zacząć działać ale poprzednim razem Ci nie wyszło (nie mogło, bo postawiłaś sobie za wysoko poprzeczkę, gdyby zacząć od mniejszych kroków pewnie by się udało)
Strach przed krytyką. Boisz się co powiedzą inni, więc nie rozpoczynasz działania. (ochrona własnej wartości, przekonanie, brak pewności siebie)
Emocje. Dajesz się im ponieść, uwierzyłaś, ze musisz czuć się dobrze aby rozpocząć działanie (technika obronna umysłu, który lubi to co zna a zła emocja sprawia, ze nie poszerzasz swojej strefy komfortu)
Mikołaj, nie twierdzę, że inne rzeczy, które wymieniłeś nie mają wpływu na taką sytuację. Z pewnością masz rację.
Po prostu napisałam to, co moim zdaniem jest głównym powodem, dla którego nie podejmujemy pewnych działań i głównie po to, żeby dać Humorzastej jakąś konkretną radę na taki problem, a nie kilkanaście różnych mozliwości, których konieczność przeanalizowania może nas notabene odstraszyć od podjęcia działania :)
Fakt może nas odstraszyć, lub pokazać gdzie należy patrzeć... lub, gdzie jeszcze nie patrzyliśmy. :)
Jeśli ktoś nie ma pojęcia skąd coś się bierze, to musi się dowiedzieć, jakie są możliwości i skąd to może się brać.
Rozwój osobisty to "nie od razu" są przelewki, zresztą dobrze o tym na pewno wiesz. Być może Twoje podejście w tym wypadku okaże się lepsze, ja natomiast nie lubię za dużego rozdrabniania. :)
Oboje macie rację. Mądrą rację! :-) Tak sobie myślę, że w zasadzie z każdego stwierdzenia (!), które tu dzisiaj padło można by rozpętać wspaniałą dyskusję :-) ...i trudno tu raczej na tą chwilę o jedyny słuszny "klucz" do wszystkiego - o ile taki w ogóle istnieje. Trzeba by kiedyś to omówić w "cztery oczy" ;-), bo myśli jest tyle, że człowiek nie jest w stanie tego na czas wystukać na klawiaturze... w każdym razie - na początek - wydaje mi się, że już (i zarazem "aż" ) sama świadomość własnych "demonów" (ograniczeń, błędnych przekonań, lęków...etc. etc.) może być kluczowa do otwarcia pierwszych drzwi na wiecznej drodze samorozwoju... :-)) Ciepłego wieczoru ! :-)))
La Parapet: ile ludzi, tyle zapewne rozwiązań :) nie mówiąc już o internetowych ograniczeniach w dyskusji...
Ale z pewnością to prawda, że sama świadomość tego w czym tkwi problem, to dobry początek do dalszych zmian. Jeżeli chcemy coś zmieniać, warto wiedzieć co tak naprawdę zmieniamy :)
...ech - tyle chciałoby się jeszcze powiedzieć... ;-), co do "mądrej racji" - a i owszem, mądra bardzo ! :-) Zaskakująco często zdarza mi się spotkać z "głupią racją" dla odmiany - zatem trzeba było coś postawić w kontrze ;-) ...i od razu ubiegam - to, że z jakąś mądrą prawdą się nie zgadzamy - nie czyni ją od razu głupią ;-))) różnica jest subtelna acz bardzo znacząca :-)) Wybaczcie - kończę już ten słowotok - wszak post omawiany nie zasługuje na paplaninę z mojej strony... Pozdrawiam serdecznie !!!
Jak szybko mnie rozszyfrowałeś Mikołaju. Choćbym chciała zaprzeczyć temu co zostało wymienione, nie potrafię bo wszystko się zgadza. Nieustannie coś mnie blokuje, sama stanowię problem. Czy to poprzez chęć zrobienia danej rzeczy idealnie czy strach przed poniesieniem kolejnej porażki. Przecież było ich już tak wiele, więc po co próbować? Czas coś zmienić. Dziękuję wam.
Nad 15 przykazaniami szczęścia długo, długo myślałam, ale to co w nich zawarłam to takie moje najszczersze prawdy, których staram się trzymać każdego dnia. A te 15 prawd to taki rodzaj "przebudzenia", do przypomnienia raz na jakis czas :)
Dokładnie, często nam się wydaje, że szczęście czymś rózni się od innych rzeczy i jest stanem, który przychodzi znikąd. A to nieprawda :) Trzeba na nie pracować tak samo, jak na inne rzeczy (z tym, że ta praca jest bardzo, bardzo satysfakcjonująca!) :)
Wspominałam już,że każdy Twój wpis poprawia mi humor? Zmęczenie odeszło w niepamięć. Nie chciał go przegonić prysznic, ani kawa ani nic. Zrobił to Twój wpis. Wcześniej odprężyła mnie krótka rozmowa telefoniczna. Siedzę z laptopem na łóżku i się uśmiecham. :D I nie mogę przestać!Szczerze się do sądownictwa, do nieprzerobionej masy papierów, do komody, a przede wszystkim do Ciebie! Miłej nocy!
kilka punktów w sam dla mnie na dzisiaj - dzięki!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak powtórzyć sobie mądre prawdy. :)
OdpowiedzUsuń"zła wiadomość: nic nie jest stałe. Dobra wiadomość: nic nie jest stałe."
Tak właśnie często to wygląda.
Dobra wiadomość: możesz być szczęśliwy. Zła wiadomość: możesz być nieszczęśliwy. :)
I tym sposobem już jest gotowa 16 zapominana prawda o życiu :)
UsuńSama prawda. Chyba sobie wydrukuję i powieszę w widocznym miejscu :)
OdpowiedzUsuńStarałam się ją przygotować właśnie tak, aby nadawała się bez zbędnych obróbek do wydruku. Gdyby kogoś zainspirowała ;)
UsuńNo tak... Trudno się nie zgodzić, a jeszcze trudniej powstrzymać chęć zapisania sobie tej listy nad łóżkiem. ;)
OdpowiedzUsuńAlbo porozwieszać te prawdy po jednej w różnych miejscach :D
UsuńNic dodać, nic ująć. Osobiście mam wielki problem z ostatnią prawdą i tak wiecznie czekam na odpowiedni moment. Który w zasadzie nigdy nie nadchodzi. Skąd to się bierze? Nie mam zielonego pojęcia.
OdpowiedzUsuńTo się bierze Humorzasta
Usuńz nawyków,
przekonań,
konfliktów wewnętrznych,
strachu przed sukcesem,
strachu przed porażką
strachu przed krytyką,
nierealistycznych oczekiwań,
perfekcjonizmu,
emocji,
ochrony własnej wartości,
otoczenia itd itd.:)
Teraz tylko sprawdzić, skąd to się bierze dokładnie w Twoim przypadku. Potem dodać zasoby, które Ci potrzebne a potem działać z uśmiechem na ustach.
Myślę, że to bierze się głównie z tego, iż myślimy że kiedyś (jutro, za tydzień, za kilka lat) będziemy bardziej przygotowani do podjęcia jakiegoś działania, będziemy mieć większą wiedzę, większe możliwości. Cały sekret twki w tym, żeby siąść i zastanowić się jak zacząć wdrażać w życie swój plan już TERAZ, z dostępnymi zasobami.
UsuńW innym przypadku najprawdopodobniej w przyszłości również nie znajdziemy odpowiedniego momentu.
Dlatego warto zrozumieć, że chwila obecna jest równie dobra jak każda inna :)
PS. Myślę, że to co napisałam warto połączyć z inną myślą:
UsuńRobienie czegoś co się nie udaje jest co najmniej dziesięć razy bardziej produktywne niż nie robienie nieczego :)
Łącząc te dwie zasady razem jeszcze bardziej widzimy sens działania tu i teraz, niezależnie od tego czy okaże się ono od razu sukcesem :)
Happy
UsuńNajczęściej odkładanie wiąże się z perfekcjonizmem, ale każda z rzeczy o której wspomniałem wyżej może stanowić problem.
Nie zaczniesz działać jesli masz ograniczające przekonania np. Uważasz, że jesteś słaba.
Konflikty wewnętrzne. Chcesz działać ale, że gdy zaczniesz, to stracisz np czas dla przyjaciół (też przekonania)
Strach przed porażką i sukcesem. Chcesz zacząć działać ale boisz się, że Ci nie wyjdzie lub boisz się, że gdy się uda to coś tracisz z tego co masz dzisiaj. (przekonania, konflikt wewnętrzny)
Nierealistyczne oczekiwania. Chcesz zacząć działać ale poprzednim razem Ci nie wyszło (nie mogło, bo postawiłaś sobie za wysoko poprzeczkę, gdyby zacząć od mniejszych kroków pewnie by się udało)
Strach przed krytyką. Boisz się co powiedzą inni, więc nie rozpoczynasz działania. (ochrona własnej wartości, przekonanie, brak pewności siebie)
Emocje. Dajesz się im ponieść, uwierzyłaś, ze musisz czuć się dobrze aby rozpocząć działanie (technika obronna umysłu, który lubi to co zna a zła emocja sprawia, ze nie poszerzasz swojej strefy komfortu)
itd
Mikołaj, nie twierdzę, że inne rzeczy, które wymieniłeś nie mają wpływu na taką sytuację. Z pewnością masz rację.
UsuńPo prostu napisałam to, co moim zdaniem jest głównym powodem, dla którego nie podejmujemy pewnych działań i głównie po to, żeby dać Humorzastej jakąś konkretną radę na taki problem, a nie kilkanaście różnych mozliwości, których konieczność przeanalizowania może nas notabene odstraszyć od podjęcia działania :)
Fakt może nas odstraszyć, lub pokazać gdzie należy patrzeć... lub, gdzie jeszcze nie patrzyliśmy. :)
UsuńJeśli ktoś nie ma pojęcia skąd coś się bierze, to musi się dowiedzieć, jakie są możliwości i skąd to może się brać.
Rozwój osobisty to "nie od razu" są przelewki, zresztą dobrze o tym na pewno wiesz. Być może Twoje podejście w tym wypadku okaże się lepsze, ja natomiast nie lubię za dużego rozdrabniania. :)
Oboje macie rację. Mądrą rację! :-) Tak sobie myślę, że w zasadzie z każdego stwierdzenia (!), które tu dzisiaj padło można by rozpętać wspaniałą dyskusję :-) ...i trudno tu raczej na tą chwilę o jedyny słuszny "klucz" do wszystkiego - o ile taki w ogóle istnieje. Trzeba by kiedyś to omówić w "cztery oczy" ;-), bo myśli jest tyle, że człowiek nie jest w stanie tego na czas wystukać na klawiaturze... w każdym razie - na początek - wydaje mi się, że już (i zarazem "aż" ) sama świadomość własnych "demonów" (ograniczeń, błędnych przekonań, lęków...etc. etc.) może być kluczowa do otwarcia pierwszych drzwi na wiecznej drodze samorozwoju... :-)) Ciepłego wieczoru ! :-)))
UsuńBardzo spodobało mi się stwierdzenie "Mądra racja" :)
UsuńLa Parapet: ile ludzi, tyle zapewne rozwiązań :) nie mówiąc już o internetowych ograniczeniach w dyskusji...
UsuńAle z pewnością to prawda, że sama świadomość tego w czym tkwi problem, to dobry początek do dalszych zmian. Jeżeli chcemy coś zmieniać, warto wiedzieć co tak naprawdę zmieniamy :)
...ech - tyle chciałoby się jeszcze powiedzieć... ;-), co do "mądrej racji" - a i owszem, mądra bardzo ! :-) Zaskakująco często zdarza mi się spotkać z "głupią racją" dla odmiany - zatem trzeba było coś postawić w kontrze ;-) ...i od razu ubiegam - to, że z jakąś mądrą prawdą się nie zgadzamy - nie czyni ją od razu głupią ;-))) różnica jest subtelna acz bardzo znacząca :-)) Wybaczcie - kończę już ten słowotok - wszak post omawiany nie zasługuje na paplaninę z mojej strony... Pozdrawiam serdecznie !!!
UsuńZgadzam się z wszystkim oprócz ostatniego zdania: ten post zasługuje na tą "paplaninę" :) :)
UsuńRównież pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)
Jak szybko mnie rozszyfrowałeś Mikołaju. Choćbym chciała zaprzeczyć temu co zostało wymienione, nie potrafię bo wszystko się zgadza. Nieustannie coś mnie blokuje, sama stanowię problem. Czy to poprzez chęć zrobienia danej rzeczy idealnie czy strach przed poniesieniem kolejnej porażki. Przecież było ich już tak wiele, więc po co próbować? Czas coś zmienić. Dziękuję wam.
UsuńPrawdy o życiu równie mądre, co 15 przykazań szczęścia Twojego autorstwa :-)
OdpowiedzUsuńA jakie przydatne w życiu ! :-)
Nad 15 przykazaniami szczęścia długo, długo myślałam, ale to co w nich zawarłam to takie moje najszczersze prawdy, których staram się trzymać każdego dnia.
UsuńA te 15 prawd to taki rodzaj "przebudzenia", do przypomnienia raz na jakis czas :)
Mądre słowa:) Nic nie przyjdzie nam samo, trzeba uparcie i z uśmiechem na twarzy dążyć do szczęścia i czerpać je skąd się da:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, często nam się wydaje, że szczęście czymś rózni się od innych rzeczy i jest stanem, który przychodzi znikąd. A to nieprawda :)
UsuńTrzeba na nie pracować tak samo, jak na inne rzeczy (z tym, że ta praca jest bardzo, bardzo satysfakcjonująca!) :)
Hej,
OdpowiedzUsuńMogę to udostępnić na fanpage'u bloga, co by pozytywnie nastroić też innych? :)
Pewnie, że tak :) Dzięki :)
UsuńWspominałam już,że każdy Twój wpis poprawia mi humor?
OdpowiedzUsuńZmęczenie odeszło w niepamięć. Nie chciał go przegonić prysznic, ani kawa ani nic. Zrobił to Twój wpis. Wcześniej odprężyła mnie krótka rozmowa telefoniczna. Siedzę z laptopem na łóżku i się uśmiecham. :D
I nie mogę przestać!Szczerze się do sądownictwa, do nieprzerobionej masy papierów, do komody, a przede wszystkim do Ciebie!
Miłej nocy!
A ja wspominałam, że każdy Twój komentarz poprawia mi nastrój ? :)
UsuńBudze się rano, włączam komputer i od razu takie komplementy ;)
Żyć nie umierać! :D
Miłego Dnia! :)
przydatne porady :)
OdpowiedzUsuńDziękuje.
UsuńIde uczyć się dalej
Zaczytałam się...
OdpowiedzUsuńObserwuję ! :)
Mam nadzieje,że nie masz za złe...- ściągnęłam obrazek. Od tej pory będzie witał mnie tapetą na pulpicie każdego dnia:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie! Częstuj się :)
Usuń