21 dni bez narzekania, czyli eksperyment z perełką...
Czytając książkę 4-godzinny tydzień pracy T.Ferrissa (na marginesie gorąco ją polecam - jeszcze nie raz na blogu pojawią się do niej różnego rodzaju odniesienia) natknęłam się na pewien eksperyment: 21 dni bez narzekania. Już wcześniej się nad nim zastanawiałam, jednak teraz jestem na wyjątkowo świetnym etapie do jego podjęcia - będzie to dla mnie prawdziwe wyzwanie w samym środku sesji i innych "zakłóceń", które ostatnio dość mocno próbują wystawić mój stoicki spokój na próbę. Jeżeli uda mi się (a jakże inaczej!) wytrwać przez kolejne 21 dni bez wydobycia żadnej najmniejszej skargi z ust, to będzie naprawdę coś!
Dla ułatwienia wyzwania (a raczej przypominania, że się go podjęłam) założyłam uroczyście na palec pierścionek. Swoją drogą to jedyny okaz jaki znalazłam w domu - nigdy wcześniej nie chodziłam w pierścionkach, także myślę, że będzie to skuteczny "przypominacz".
Zasady eksperymentu są bezlitosne: jeżeli chociaż raz zdarzy mi się nawet maleńka próba narzekania wszystko zaczyna się od nowa - odliczanie kolejnych 21 dni zupełnie od początku. Stąd mobilizacja, żeby faktycznie oduczyć się tego fatalnego nawyku - mam nadzieję, że na stałe.
Ktoś może zapytać do czego potrzebny mi takie doświadczenie...
Po pierwsze: nie znoszę narzekać, a jednak to robię - jest to wg mnie zupełnie bezproduktywne marnowanie czasu i energii, stąd naprawdę chciałabym się tego oduczyć
Po drugie: wierzę w to, że nasze słowa budują w pewnym stopniu rzeczywistość, która nas otacza - kiedy narzekamy, uskarżamy się - wtedy zamykamy oczy na inne możliwości, sami zamykamy się w tym "szarym, brudnym świecie". Rzeczywistość w ogromnym stopniu jest taka, jaką ją widzimy - czasem drobna zmiana myślenia może przynieść zaskakująco pozytywne efekty.
Po trzecie: tego typu eksperymenty po prostu sprawiają mi frajdę - wystawianie się na różnego rodzaju próby jest samo w sobie ekscytujące!
Po czwarte: to zdrowsze dla otoczenia - narzekania zatruwa nie tylko osobę, która narzeka, ale także tych, którzy muszą tego wysłuchiwać - o ile przyjemniej porozmawiać o fantastycznym filmie, czy miłej sytuacji, która spotkała nas w drodze do pracy, niż po raz kolejny wylewać swoje żale na temat koleżanki, partnera czy... pogody.
Jeżeli też macie ochotę coś zmienić i poznać więcej sposobów na radzenie sobie z narzekaniem, polecam post:
Bardzo ciekawy projekt, przyłączę się :) Mam nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk, i w końcu przestanę tyle narzekać :D
OdpowiedzUsuńProjekt genialny, ale ja niestety nie byłabym w stanie wytrzymać tyle czasu bez narzekania :)
OdpowiedzUsuńŚwietny projekt, przydałby mi się! Bardzo fajnie to obmyśliłaś z pierścionkiem będącym symbolem-przypominajką, taki "amulet" może pomóc :)
OdpowiedzUsuńJak się nad tym projektem zastanowić to dla mnie też byłby idealny bo zatruwam sobie życie myślami ubranymi w słowa, nastrój mi wtedy spada i czuję jak energia ulatuje. Więc przemyślę tą sprawę:)
OdpowiedzUsuńprojekt jest naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńCzy jakikolwiek Polak jest do tego zdolny??? :P Super pomysł!!!
OdpowiedzUsuńświetny projekt:D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysl....powinnam to rowniez wdrozyc w zycie ;)
OdpowiedzUsuńTu gdzie mieszkam mentalnosc ludzi jest inna, nie narzekaja i wydaja sie przez to jakby 100% szczesliwsi...zazdroszcze im, bo potrafia cieszyc sie z drobiazgow.
Czas zakasac rekawy i podjac wyzwanie - sprobuje :)
Projekt bardzo pomysłowy i potrzebny chyba każdemu. Postaram również się do niego zastosować, żeby wyeliminować z życia chwile spędzone na bezsensownym użalaniu się nad sobą ;) Najbardziej wierzę w to, że, zaczynając od siebie, zmienię osoby wokół mnie, bo dosyć smętne i skłonne do narzekania jest dzisiejsze społeczeństwo...
OdpowiedzUsuńPozytywne postanowienie ;) Kusi, ale u mnie pewnie zawsze nie będzie odpowiedniego momentu by zacząć. Ale może, kiedyś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa jestem w trakcie takiego właśnie eksperymentu tylko nie wyznaczyłam daty końcowej. chcę się pozbyć tego cholerstwa na zawsze z mojego życia. Czasem bywa trudno, ale warto. Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńchyba też sobie zrobię taki projekt! :) przyda mi się :)
OdpowiedzUsuńJa swój przełom z narzekaniem miałam, po spotkaniu osoby, która narzekała dosłownie na wszystko. Przeżyłam ogromny szok i teraz prawie wcale nie narzekam :) Ale pomysł bardzo piękny, a jaki przypominacz ładny:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj, narzekanie to chyba moja główna wada - czas coś z tym z robić? :)
OdpowiedzUsuńTo ja się przyłączę do tego eksperymentu! Od poniedziałku koniec z narzekaniem i wybrzydzaniem! Mam dokładnie to samo co Ty - też siebie nie cierpię w takim wydaniu, czasem nawet sama już jestem na siebie zła i zniecierpliwiona tą wewnętrzną marudą, a i tak 'dziób mi sam kłapie'... ale koniec z tym! Dzięki za świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńTeż się przyłączam, od dziś :)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł! Od jutra (bo dzisiaj udało mi się już sporo ponarzekać) zaczynam. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że narzekanie i krytykowanie filmów nie wlicza się do tego, bo w przeciwnym razie nie uda mi się wytrwać zbyt długo. Przy okazji zapraszam na mój blog filmowy: http://inny-wymiar-filmow.blogspot.com/
wspaniały pomysł :) ach... a książkę chętnie bym przeczytała, bo takie uwielbiam i co ciekawe, przydają się w mojej pracy :))) ostatnio czytałam błyskawiczne wywieranie wpływu ... Pantalona :)
OdpowiedzUsuńŚliczny pierścionek.
OdpowiedzUsuńOj 3 tygodnie bez narzekania przydałyby sie niektórym bo nie mogę już wytrzymać z większością osobników :)
czytałam gdzieś o tym projekcie, że przeciętnie zajmuje wykonanie go od czterech do aż dziesięciu miesięcy! ;) tym niemniej życzę powodzenia. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Świat bez ponuraków byłby piękniejszy :) Może sama spróbuję :) mam nawet wyjątkowy- nie noszony do tej pory- pierścionek w szufladzie :) Powodzenia
OdpowiedzUsuńheh czasami narzekamy nie wiedząc, że już zaczeliśmy narzekać
OdpowiedzUsuńoj... ja to jestem mistrzem w narzekaniu :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego w sobie - to jedna z największych moich wad i staram się z nią walczyć :)
Ja juz od dawna stosuje ta metode, kolezanka z pracy mi kiedys opowiedziala o ksiazce "Świat bez marudzenia. Przestań narzekać i ciesz się życiem" autor Will Bowen, mieszkalm wtedy we Wloszech i tam byla ona sprzedawana odrazu z bransoletka silikonowa, ktora uzywalo sie jak pierscionek. Zauwazylam jednak, zeludzie nie zawsze lubia tych nie narzekajacych, bo kiedy narzekaja szukaja poparcia u innych a ja np. nie moge im potakiwac, bo to by bylo jak bym sama marudzila.
OdpowiedzUsuńwedług mnie ten eksperyment to świetny pomysł ;) nie warto marudzić bo to i tak nie zmieni... swoją drogą uwielbiam takie "poradniki" życiowe ;)
OdpowiedzUsuńswietny pomysl ;)) tez sprobuje jak sie skonczy sesja ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny projket, podoba mi się :). Zapoznam sę z dekalogiem dla narzekających i sama spróbuję!
OdpowiedzUsuńDzięki! ;)
o bardzo fajny projekt - jednak ja dzisiejszy dzionek zaczelam od narzekania na pogode .. kieppsko ... ale powiem Ci ze faktycznie narzekanie do niczego nie prowadzi jest zwyczajnie bezproduktywne... marnowanie czas i energie, naprawdę chciałabym się tego oduczyć:)))))))
OdpowiedzUsuńPomysł wprost genialny! Zaczynam od dziś! ;)
OdpowiedzUsuńMuszę tylko znaleźć równie śliczny "przypominacz" żeby przypadkiem się nie zapomnieć w wirze codziennych obowiązków :D
Świetny pomysł :) Zaczynają się wakacje, więc to idealna pora, żeby cieszyć się życiem zamiast narzekać na wszystko dookoła! :D
OdpowiedzUsuństartuję juhhhu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam twój pomysł na projekt- bardzo mi się podoba! Od jutra sprobuje a jak tobie wyszedł?pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń