23 kroki do szczęścia: 10. Dać coś od siebie
Sposobów na poprawę własnego samopoczucia jest cała masa, ale chyba żaden nie jest tak trwały i mocny jak pomoc innym ludziom. Nawet kiedy sami zmagamy się z własnymi problemami, możemy myśleć o innych i dawać coś od siebie. To uczucie, jakie mamy w sobie gdy udzielimy komuś pomocy jest naprawdę bezcenne.
Dzisiaj zapisałam się do Bazy Dawców Komórek Macierzystych - już długo o tym myślałam. Po przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku, że nic nie tracę, a mogę dać w ten sposób bardzo wiele. Chciałam również oddać krew, ale niestety okazało się, że nie jest to na chwilę obecną możliwe. Zachęcam Was bardzo gorąco do przemyślenia tej sprawy, przejrzenia strony fundacji DKMS, poczytanie na czym to wszystko polega.
To oczywiście tylko jeden z tysięcy pomysłów na to, jak można pomagać innym ludziom. Każdy z nas może robić to na inny sposób. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że warto się ruszyć i pomyśleć nad tym, co możemy ofiarować innym. Może to być czas, umiejętności, życzliwość, rozmowa, uśmiech, pieniądze. Wszystko, czym tylko możemy się podzielić.
Tak - pomoc innym to z pewnością jeden z najwspanialszych sekretów szczęścia - bo korzysta z niego zarówno dawca jak i biorca (pozostając przy "krwiodawczym" nazewnictwie). Jeżeli naprawdę pragniesz być szczęśliwy, zastanów się co możesz dzisiaj zrobić dla drugiej osoby i... zrób to! Satysfakcja gwarantowana.
Zobacz też mój profil na Facebooku
Obserwuj Happyholic na BlogLovin
Wiem jak takie sprawy stają się ważne w najmniej oczekiwanym momencie życia.. tydzień temu u mojego taty wykryto ostrą białaczkę szpikową..
OdpowiedzUsuńBardzo mocno trzymam kciuki za Twojego tatę - na pewno uda mu się pokonać chorobę.
UsuńDacie radę !!! Trzymam kciuki mega mocno !!!
UsuńDzięki! Pierwszy tydzień chemii za nami..
UsuńMyślę, że najważniejsze to starać się traktować nowotwór kogoś bliskiego jako zwykłą, uleczalną chorobę. Nie być przerażonym na sam dźwięk tego słowa - mocno wierzę w to, że pozytywna energia od otoczenia działa cuda dla chorego. Kiedy chory nie odczuwa przerażenia u bliskich, sam zaczyna mocniej wierzyć w wyleczenie. Piszę to wszystko z własnego doświadczenia - (z happyend'em!).
UsuńTeż chciałam oddać krew, jednak na razie nie mam takiej możliwości :(
OdpowiedzUsuńJa musiałabym przytyć przynajmniej 5 kg, żeby się zakwalifikować. Może kiedyś...
UsuńA możesz zdradzić jakie są wytyczne? :> Coś czuję, że ja też nie dam rady się zakwalifikować..
UsuńWiek 18 - 65 lat, waga przynajmniej 50 kg (ten warunek spełniałam, ale i tak okazało się, że ważę za mało co do wzrostu - także liczy się wskaźnik BMI) + brak dodatkowych przeciwwskazań: LINK
Usuńmam to samo, za male bmi+ mało żelaza. problemy z oskrzelami mnie nie dyskwalifikuja.
UsuńTroszkę dziwi mnie ta sprawa z BMI bo przy swojej teoretycznej niedowadze czuję się bardzo dobrze i nie jestem (przynajmniej moim zdaniem) wychudzona. Ale w końcu te wskaźniki wymyślił ktoś mądrzejszy w tych kwestiach i coś pewnie w tym musi być.
UsuńJa też nie mogę - za niska waga, za nieskie bmi, problemy z anemią...
UsuńJa niestety nie moge oddac krwi, fizycznie nie jestem wstanie. Jak mi sie poprawi, to z pewniscia :-) wazna sprawa.
OdpowiedzUsuńja na razie oddałam krew dopiero raz. Jeżeli ktoś jest w stanie to warto, szczególnie latem gdy zazwyczaj krwi brakuje.
OdpowiedzUsuńciekawa sprawa, takie pomaganie na prawdę uszczęśliwia. przemyślę to. krem też chciałam oddać już dawno, ale na razie nie mam możlwiości ;/
OdpowiedzUsuńMam to na swojej liście rzeczy zrobienia przed śmiercią. Chyba czas to wykonać
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam to zrobić, ale niestety trzeba mieć stałą wagę- co najmniej 50kg. Trochę mi brakuje :(
OdpowiedzUsuńpiekny wpis - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa. Ja niestety krwi też nie mogę oddać.
OdpowiedzUsuńZa chwilę poczytam o dawcach komórek macierzystych.
świetna akcja! muszę o tym pomyśleć na poważnie
OdpowiedzUsuńJa jestem potencjalną dawczynią szpiku od 3 lat, krew oddaje regularnie od 7! to najpiekniejsze, co mozecie zrobic dla innych!
OdpowiedzUsuńja jestem od 3 lat w bazie DKMS i 2 tygodnie temu otrzymałam telefon, że ktoś mnie potrzebuje, jeżeli wszystkie badania przejdę pomyślnie, zostanę dawcą :)
OdpowiedzUsuńno i też nie ważę 50 kg.. no i teraz muszę zrobić wszystko żeby trochę przytyć..
UsuńRany - wspaniale!
UsuńDaj koniecznie znać "po" - jak to wszystko wygląda w praktyce - trzymam kciuki za nabranie wagi :)
UsuńI ja trzymam kciuki! Piękna rzecz.
UsuńPomoc innym to świetna rzecz, każdy znajdzie dla siebie odpowiednią formę dzięki której może zdziałać wiele dobrych rzeczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/
Co prawda zbyt małej wagi nie mam, ale... mam za cienkie żyły! Pamiętam, że pielęgniarka w stacji krwiodawstwa nie była w stanie wkłuć mi się, aby... pobrać próbkę krwi do badania. I powiedziała, że przy takich żyłach to może maszyna się popsuć. No cóż, poczułam się trochę bezużyteczna, ale przynajmniej mam dobrą wymówkę, bo tak naprawdę to strasznie się bałam tego oddawania krwi...
OdpowiedzUsuńMy zarejestrowaliśmy się jakieś dwa miesiące temu i tak nam się losy potoczyły, że dwa tygodnie później sami trafiliśmy na oddział hematologii i onkologii z naszym synem. Na szczęście badania wykluczyły białaczkę czy inne choroby krwi, ale czeka Go leczenie innej podobno rzadkiej choroby.
OdpowiedzUsuńPonad dwutygodniowy pobyt na tamtym oddziale tylko upewnił nas, że decyzja o rejestracji była bardzo dobra decyzją.
Teraz tylko nie wiadomo czy lepiej żeby z DKMS zadzwonili i oddać szpik ratując komuś życie, czy może cieszyć się, że nie dzwonią, bo to znaczy że mój bliźniak nie choruje.
Oby synk czuł się tylko lepiej. Dodaję dobrej energii!
UsuńI... mądre to, co napisałaś w ostatnim zdaniu - w pewnym sensie, to dobrze, że nie dzwonią...
Całe szczęście, że to jednak nie białaczka. Będzie dobrze!
UsuńTeż się nad tym zastanawiałam, bo nie ukrywam, że bardzo czekam na ten telefon - tak bardzo chciałabym pomóc. A z drugiej strony to przecież dobrze, jeśli mój szpik nie jest potrzebny. Szkoda tylko, że tak ciężko z tym dopasowaniem genetycznym.
O! Ja też od dawna jestem zapisana w fundacji jako dawca i mam nadzieję, że kiedyś będę mogła komuś pomóc. To tak nie wiele z Naszej strony, a jednak tak wiele!
OdpowiedzUsuńDokładnie - bardzo mało i bardzo dużo zarazem :)
UsuńPomoc innym sprawia mi ogromną satysfakcję! Niezależnie czy to coś drobnego czy coś znacznie większego. Trudno uwierzyć, że radości może przynieść pomoc. Musimy pamiętać, że kiedyś to My możemy tej pomocy potrzebować.
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała:) Ja jestem po przeszczepie szpiku już 7 lat i miałam to szczęście że dawcą był brat:)
OdpowiedzUsuńWspaniała sprawa :) ja także jestem potencjalnym dawca juz od 2 lat. Zachecam do oświadczenia woli. Organy po śmierci nie będą nam już potrzebne w niebie a mogą uratować pare osób :)
OdpowiedzUsuń