Pięć przemyśleń inspirowanych Włochami




Wróciłam. Cała, zdrowa ale przede wszystkim z głową pełną myśli i inspiracji. Ten post to taka luźna składanka tego, co siedzi obecnie w mojej głowie. Zamiast sztywnej relacji z miejsc, które odwiedziłam, wyczyszczę umysł ze swoich myśli. I być może w ten sposób przekażę wam nawet więcej, niż tylko to gdzie byłam, gdzie spałam i co jadłam. Zatem...


1.  Wspólna podróż na samym początku związku to naprawdę dobry pomysł

Niektórzy pewnie pukali się po głowach słysząc, że jesteśmy ze sobą tak krótko a już planujemy wspólny wyjazd. Przecież najpierw potrzebny jest czas żeby się poznać itd.



I nie powiem, że nie ma w tym prawdy. Taki wyjazd jest pewnego rodzaju ryzykiem. Istnieje możliwość, że pokłócicie się już w pierwszy dzień, z przerażeniem odkryjecie, że wasz partner to zupełnie inny człowiek niż sobie wyobrażaliście i resztę wyjazdu spędzicie na schodzeniu sobie z drogi lub płaczu w poduszkę.

Ale z drugiej strony to naprawdę idealny sposób na lepsze poznanie się. Ryzykowne, owszem. Ale bardzo skuteczne. Najpierw przygotowania, planowanie. Później spędzanie ze sobą 24 godzin na dobę w przeróżnych sytuacjach. Również nieprzyjemnych, stresowych. Można odkryć całą gamę cech i zachowań drugiego człowieka.

No i wreszcie nagroda. Jeżeli jednak okaże się, że pasujecie do siebie a głębsze poznanie i wspólnie spędzony czas tylko umocni was w decyzji, że chcecie być razem, przeżyjecie najpiękniejsze chwile, jakie można sobie wyobrazić. Obiecuję.



Romantyczny wyjazd w piękne miejsce w fazie szalonej fascynacji, namiętności, w towarzystwie motylów w brzuchu - to wszystko stokrotnie wzmacnia podróżnicze i zmysłowe przeżycia. Jeżeli jakieś miejsce jest obiektywnie rzecz biorąc urokliwe, to w aurze młodej miłości zaczyna jawić się jako prawdziwy raj. I tego nie da się nawet opisać.


2. Podróże mogą być początkiem nowej pasji

Zawsze powtarzałam, że największym źródłem inspiracji są inni ludzie. I nadal tak sądzę. A na drugim miejscu w tej kwestii umieściłabym podróże.



Gdy wracam z miejsca, w którym spędziłam kilka dni zawsze mam głowę pełną przemyśleń, pomysłów na zmiany. I tak na przykład podróż do Włoch sprawiła, że znalazłam miejsce, do którego chcę wracać już zawsze. Żadne miejsce nigdy tak mnie nie zauroczyło. Wpadłam w totalną obsesję na punkcie tego kraju - w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Zaczęłam uczyć się już pierwszych włoskich zwrotów. Wielokrotnie próbowałam nauczyć się nowego języka, ale nigdy nie miałam jakiejś większej motywacji. Tym razem jest inaczej. Chciałabym na przykład jeszcze wielokrotnie podróżować po tym kraju i móc zamienić kilka słów ze spotykanymi ludźmi. Chciałabym móc czytać włoskie gazety, książki, blogi. To zupełnie zmienia podejście do nauki języka.

Postanowiliśmy kolekcjonować różnego rodzaju albumy o Włoszech. Chciałabym założyć też biblioteczkę z książkami kucharskimi z klimatem kuchni włoskiej i zostać prawdziwym mistrzem w tym obszarze kulinarnym, by później rozpieszczać nasze podniebienia. Może brzmi trochę jak wielki początek słomianego zapału, ale czuję, że tak nie jest. Chcę wpuścić włoski klimat do swojego życia.


3. Podróże inspirują do zmian

Weźmy na przykład włoski styl życia - obserwujesz uśmiechniętego, śpiewającego faceta na stacji, który przyrządza ci pyszną kawę i zastanawiasz się, dlaczego tak nie jest w Polsce. Widzisz pewnych siebie mężczyzn ubranych w kolorowe marynarki, pełnych klasy i wewnętrznego luzu i masz zamiar wprowadzić trochę koloru do swojej szarej garderoby. Patrzysz na całe rodziny siedzące przy stole i celebrujące godzinami wspólny posiłek. A później wracasz i czujesz, że chcesz przenieść coś z tamtego świata do własnego życia. I to jest naprawdę fajne.








4. Życie chwilą to nie jest tylko głupi slogan

To już takie przemyślenie z zupełnie innej beczki - nieco gorzkie, ale jednak ważne. To w sumie nie tylko podróż, ale też ostatnie wydarzenia nauczyły mnie, że nic nie jest na zawsze. I niczego nie można traktować jako pewnik. To trochę smutne, że takie jest źródło mojej umiejętności życia chwilą, ale muszę przyznać, że nigdy nie byłam tak mocno osadzona w teraźniejszości, jak obecnie. 

Nigdy nie potrafiłam tak cieszyć się tym co przeżywam, jak teraz. Co więcej, idąc ulicą i widząc na przykład mamę spacerującą za rękę z córką, nachodzą mnie podobne przemyślenia i w jakimś stopniu cieszę się ich szczęściem w tej chwili. Część z was już pewnie myśli, że totalnie mi się poprzestawiało w głowie, ale naprawdę mam ostatnio takie przemyślenia.



A nawiązując już do naszej wyprawy - odwiedziłam miejsca, które były świadkiem wydarzeń sprzed setek a nawet tysięcy lat. Widziałam wnętrza przytłaczające swoim przepychem i ogromem, dzieła największych z największych. Dla mnie były to momenty, w których naprawdę zatrzymywałam się, podziwiałam i czułam wobec tego wszystkiego niesamowity respekt. W tym samym czasie co kilka sekund byłam szturchana przez ludzi z aparatami i tabletami przepychającymi się by zrobić sobie tysięczną fotkę. Ani razu nie spojrzeli na fotografowany obiekt własnym okiem. To takie zwiedzanie przez tableta. I wtedy zrozumiałam jak bardzo moja podróż różni się od ich wycieczek. 

Może brzmi jakbym się wywyższała, ale wtedy jeszcze mocniej zrozumiałam, że życie polega na tym, żeby co jakiś czas się zatrzymywać, pomyśleć. I chociaż jestem w Rzymie nie pędzę po to by zwiedzić wszystkie sztandarowe miejsca, ale prawdziwie rozkoszuję się tym, co mnie zainteresowało, tym co jest miłe dla moich zmysłów. Jeżeli gdzieś mi się spodoba, mogę zostać tam nawet godzinę i chłonąć klimat. Albo usiąść na ławce i porozmawiać. To jest dla mnie życie chwilą.


5. Jakość życia - dwa słowa, którymi można podsumować wszystko, do czego zainspirował mnie wyjazd

Jeżeli pić kawę, to espresso. Jeść nieśpiesznie, używając naprawdę dobrych składników. Wkładać miłość w gotowanie. Spędzać czas z innymi - nie tylko siedzieć obok siebie, wpatrując się w ekran telewizora. Wkładać najlepsze ubrania z szafy, nie oczekując wciąż na lepszą okazję.

Wyjść do parku i zrobić piknik z prawdziwego zdarzenia. Zaprosić na wieczór znajomych i przygotować deskę serów (to akurat bardziej francuskie klimaty, ale wszyscy wiemy o co chodzi). Nie chodzi o to, żeby codziennie aranżować sobie życie jak z filmu, ale każdemu dniu można nadać chociaż drobny smaczek.



I wiem, że brzmi to jak kolejny frazes, ale naprawdę zaczęłam wdrażać takie działania w życie. Chcę dosłownie chłonąć i celebrować je w najlepszy możliwy sposób. I czasem taką celebracją będzie też wieczór w dresach, dlaczego nie. Chodzi mi o to, żeby było po prostu "jakoś". I w tym "jakoś" ukrywa się właśnie jakość.

Komentarze

  1. Świetny wpis, pięknie to wszystko napisałaś, a zdjęcia jeszcze to dopełniają <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo madry wpis uzupelniony przepieknymi zdjeciami. Ja juz od dluzszego czasu staram sie zwiefzac mniej, ale za to bardziej swiadomie. Powtarzam, ze jesli nie zobacze wszystkiego, to bede miala tylko dodatkowy powod, by w to miejsce piwrocic. Przezywajac wolniej, uwazniej wiecej w nas zostanie. Chxba nic nie jedt smutniejsze, niz ogladanie mase zdjec z podrozy, nawet nue wiedzac, kiedy die dane zdjecie zrobilo.

    Ostatnio ogladalam ciekawy film, gdzie utkwilo mi zdanie pewnego fotografa: najpiekniejsze chwile zodtawiam dla siebie, nie dziele sie nimi z obiekrywem.
    Pozdrawiam serdecznie i zycze eiele indpirujacych podrozy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowne zdanie, ktoś mi kiedyś mówił coś podobnego i chyba chodzi o Waltera Mitty? Muszę zobaczyć ten film.

      Usuń
    2. Oglądałam wczoraj, jest przepiękny (zarówno jeśli chodzi o obraz, jak i historię)!

      Usuń
    3. Tak, to z tego filmu. Polecam:)

      Usuń
  3. Byłam we Włoszech czterokrotnie i jest dokładnie tak jak piszesz! Po każdym powrocie miałam głowę pełną pomysłów, marzeń, planów. W liceum, po mojej pierwszej wyprawie zaczęłam naukę włoskiego, zdawałam ten język na maturze ustnej i pisemnej i jak widać pokochałam ten kraj na tyle, że jeżdżę tam kiedy tylko mogę i każdy grosz odkładam własnie na to. Moim marzeniem jest zamieszkać na jednym ze wzgórz Toskanii i codziennie w promykach wschodzącego słońca, krętymi dróżkami jeździć moim starym rowerem po zakupy do miasteczka. Ahhhh... :) Zazdroszczę Ci i nie mogę się doczekać mojej kolejnej podróży :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie samo marzenie, dokładnie... :)

      Usuń
  4. Przepiękne zdjęcia. Po tym poście mam ochotę zapakować plecak i po prostu ruszyć przed siebie. Cudowna byłaby taka wyprawa do Włoch, ach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Amen. "Nie chodzi o to, żeby codziennie aranżować sobie życie jak z filmu"-ja właśnie pracuję nad tym, aby jednak każdy dzień był jak z fantastycznego filmu. Życie jest za krótkie, żeby je marnować! Ps. Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie tak, niech codziennie będzie jak z filmu. A co! :)

      Usuń
  6. We Włoszech byłam kilka razy mając naście lat i już podczas pierwszego pobytu pokochałam to miejsce, tych nieśpieszących się ludzi, ten cały klimat, język, kuchnię. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda zwiedzić ten kraj od północy do południa zahaczając o wszystkie możliwe wyspy :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak - też mam zamiar zobaczyć dosłownie całe Włochy. Zawsze dziwiłam się, jak można chcieć wracać wciąż do jednego kraju. A teraz sama przepadłam :)

      Usuń
    2. Na kolejny punkt wycieczki polecam fontanny w Tivoli. Przepięknie tam :)
      M.

      Usuń
    3. Rany, naprawdę pięknie się prezentują. Jestem pod ogromnym wrażeniem...

      Usuń
  7. Byłam we Włoszech w Rzymie z 1,5 roku temu. Było świetnie, jest tam przepięknie, moja ciocia robiła pyszne jedzenie. Zabytki i inne atrakcje zachwyciły oko ale i zaciekawiły swoją historią. Wkładając rękę do Ust Prawdy miałam obawę, że odgryzie mi palce ;) Jak to było przepowiadane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rzymie nie odwiedziłam jeszcze wielu, wielu miejsc - w tym Ust Prawdy. Koniecznie do nadrobienia :)

      Usuń
  8. Piękne zdjęcia, piękna relacja...bravo!

    OdpowiedzUsuń
  9. też kocham Italię. pomimo jej wad, ale pamiętam początki gdzie byłam nią oczarowana tak, że nie widziałam jakiś większych minusów. teraz też każdy mi mówi, że jeśli ja coś mówię o Italii to nie jestem obiektywna. polecam Ci magazyn la rivista,znasz? można się z niego wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć począwszy od studiowania we Włoszech, bo wielkie nazwiska. majowy numer jest trochę gorszy, bo zmienili właśnie papier na którym drukują i zdjęcia już nie wyglądają tak samo pięknie. język włoski jest piękny, miłość do tego kraju sprawiła, że zdecydowałam się pójść na filologię włoską. żeby zachęcić Cię do nauki to powiem Ci, że jeśli chodzi o takie dogadanie się w kawiarni, barze i tak dalej to nie jest to trudny język. gorzej jak chce się znać włoski na poziomie C1 to już tak kolorowo nie jest, ale za to jest satysfakcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie La Rivisty - z racji tego, że Włochy są moją naprawdę świeżą pasją, jeszcze go nie znałam. Zapowiada się cudownie. Ciekawe czy znajdę ten magazyn w swoim Empiku...

      Powiem Ci, że pocieszyłaś mnie z nauką języka. Chociaż wszyscy mówią, że jest banalnie prosty, a jednak wcale mi się taki nie wydaje ;) Ale będę dzielnie trwać w nauce!

      Usuń
    2. No nie mogłam się oprzeć - już wykupiłam archiwalne numery i czekam na przesyłkę!

      Usuń
  10. Ja zawsze mówię, że na frytki i czekoladę jeżdżę do Belgii, a do Włoch na lody i pizzę, szkoda życia na bycie przeciętnym i zadowalanie się byle czym :) Tak jak napisałaś, trzeba nawet w codziennym życiu starać się wprowadzać elementy filmowe, bo zauważyłam, że wiele osób żyje od wolnego do wolnego, zamiast cieszyć się chwilami.
    K.

    OdpowiedzUsuń
  11. zgadzam sie z tym co piszesz.. kiedys podrózowałam bardzo dużo.. teraz ciut mniej ale nadal podróze sa czescią mnie . A podróz z partnerem to idealny test . Wrecz wysyłabym kazdą parę w podróz.. zeby pozniej nie tracili nie potrzebnie ze sobą czasu ;) Włochy mnie tak nie fascynują jak ciebie.. ale ja mam inny kraj fascynacji ;) zycze ci ,zeby te przemyslenia na świeżo..zostały na dłuzej i również w praktyce :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakiego aparatu i obiektywu używasz? Pozdrawiam, Adrianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Canon EOS 1000D + standardowy obiektyw 18-55 mm

      Usuń
  13. No to tak co do puktu pierwszego... :) Moja pierwsza randka z Łukaszem miała miejsce 9. września. Kolejne spotkanie po około dwóch tygodniach (nie mieszkaliśmy w tych samych miastach). Pewnego październikowego wieczoru (o godzinie 18:00) znalazłam super ekstra hiper okazyjnego lasta do Egiptu. Odprawa o 2:00 w Katowicach (Łukasz był wówczas we Wrocławiu). Nie mieliśmy nic - wymienionych pieniędzy, przewodnika, spakowanych walizek. I co? I o 4:00 siedzieliśmy już w samolocie. To była możliwie najfajniejsza trzecia randka :)) Nadmienię, że jesteśmy razem do dziś, a ten stan trwa od prawie 3 lat.

    Wróżę Wam dużo szczęścia! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak spontanicznie i jak pięknie wyszło! Bardzo podoba mi się Wasza historia, bardzo... :)

      Usuń
  14. Piękny wpis, piękne zdjęcia i zgadzam się właściwie ze wszystkim co napisałaś! Najbardziej chyba z tym jak podróże potrafią inspirować. I to nie tylko te, które sami odbywamy (choć te oczywiście najbardziej), lecz także te, o których czytamy. Ja ostatnio przeczytałam niesamowią książkę o podróżach właśnie i tak się nią zachwyciłam, że polecam ją na blogu - mam wrażenie, że Tobie też by się spodobała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Swoją drogą" - muszę koniecznie przeczytać! :)

      Usuń
    2. bardzo, bardzo polecam i jestem pewna, że spodoba Ci się! A jak chcesz to możesz postarać się wygrać ją u mnie, ale nic nie obiecuję ;)

      Usuń
  15. Przepiękny, inspirujący wpis, aż poczułam tę atmosferę Włoch i zamarzyłam o podróży do tego kraju! Szczególnie podoba mi się punkt 4., od jakiegoś czasu lubię "uświadamiać sobie" teraźniejszość, zastanowić się czy czuję, że jestem tu, gdzie powinnam być, a przy zwiedzaniu staram się chłonąć detale, wrażenia towarzyszące momentowi i zachować go w pamięci właśnie tak, pełna zachwytu! Tworzę moje własne wersje miejsc i przedmiotów, wzbogacone o skojarzenia i uczucia, są dużo lepsze niż zdjęcia ;) Właśnie stworzyłam nowe marzenie, dziękuję! Życzę więcej inspirujących podróży i żeby dalszy rozwój tej miłości był jeszcze lepszy od początku :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tworzę moje własne wersje miejsc i przedmiotów, wzbogacone o skojarzenia i uczucia, są dużo lepsze niż zdjęcia" - kwintesencja tego, co chciałam zawrzeć w tym punkcie.

      Usuń
  16. najbardziej uśmiecham się do punktu 3 - to wspaniale móc się zainspirować i przenieść do swojego życia chociaż kawałek takiego innego, trochę egzotycznego świata

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że warto zaryzykować i wyjechać z ukochanym, nawet jeśli nie znamy go długo, bo przecież może się okazać cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam Twój wpis na dobranoc i serce mi urosło. :) Mogę zasnąć z takim dużym serduchem, wypakowanym po brzegi dobrą energią. Dobranoc i dziękuję ;) Kamila

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogę się jedynie zgodzić ze wszystkim, o czym napisałaś!
    Podróże uzależniają, a te wspólne, z bliską osobą niesamowicie wzmacniają i urozmaicają związek.
    We Włoszech byliśmy już z Mężem cztery razy i nawet nie potrafimy określić, w czym tkwi fenomen tego miejsca, ale chce się tam żyć, korzystać z każdej chwili i wracać tam jak najszybcej.

    Ps. Polecam Tobie książkę Dolce vita po polsku - Anna J. Dudek jeśli jeszcze nie czytałaś. Wspaniały podręcznik na temat włoskiego stylu życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za polecenie książki - jestem teraz żądna wszelkich takich inspiracji! Już gdy czytam opis książki "...jak można w Polsce żyć po włosku" robi mi się przyjemnie :)

      Usuń
  20. zgadzam się z tym, że wspólny wyjazd to niesamowita okazja do odkrycia drugiego człowieka :)) czasem warto zostawić telefon, tablet i inne sprzęty w hotelu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam podobnie i zgadzam sie z Tobą w 100 %. Byłam raz we Włoszech i dostałam kręćka ! Zakochałam się w tym kraju, w ich nastawieniu, podejściu do życia, delektacji każdym dniem. Bardzo mnie to wszystko urzekło i koniecznie muszę tam wrócić :) Zapraszam do swojego wpisu również inspirowanego Italią :
    http://kredkapisane.blogspot.com/2014/04/fiumefreddo-bruzio-vera-italia.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Włoski klimat jest urzekający <3 Zamarzyła mi się teraz taka podróż. Ostatni punkt o jakość życia dał mi do myślenia. Od dzisiaj moje życie będzie miało ten wyjątkowy smaczek :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pokochałam Włochy od pierwszego wejrzenia i chyba już zawsze będę tam wracać :).

    OdpowiedzUsuń
  24. W tym roku planuję upijać się winem w Bolonii przez nieznośne kilka dni wakacji. Włoskie powietrze mi służy jak mało co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi udało się spędzić podczas tego wyjazdu w Bolonii zaledwie 30 minut, ale już czekam na więcej!

      Usuń
  25. Moja włoska miłość trwa, studiowałam w tym kraju i teraz pracuje w firmie z włoskimi klientami. Od czasu do czasu robię sobie krótkie, kilkudniowe wypady żeby uzupełnić mój zapas parmezanu ;) I choć wycierpiałam w tym kraju bardzo wiele (oszustwa, kradzieże, odkładnie wszystkiego na uniwersytecie na "dopo, dopo") trwam w tym zwiazku juz kilka lat. Gdybyś kiedykolwiek chciała zaryzykować i na wakacje wybrać sie na przyspieszony kurs włoskiego - polecam Perugie. Po trzech tygodniach wracasz z wloskim na poziomie B :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy tygodnie i poziom B - brzmi niewiarygodnie! :)

      Usuń
  26. Mogłabym pod każdym punktem podpisać się obiema rękami. Sama jestem totalnie zakochana w Italii, uwielbiam tam wracać i również staram się przemycać włoskie klimaty do swojego życia. Pojechałam do Cinque Terre z moim partnerem po niecałych dwóch miesiącach bycia razem i w pełni mogę zgodzić się z punktem pierwszym :)
    Niech w Twoim życiu będzie jakoś(ć). Nie przejmuj się zdaniem innych. Żyj po swojemu.
    Napisałaś przepiękny tekst. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cinque Terre to jedno z moich największych marzeń. Patrzę na zdjęcia stamtąd i po prostu się rozpływam... A podróż po dwóch miesiącach - no cóż - tak jak my! Totalna magia.

      Jakoś(ć) musi być! :)

      Usuń
  27. Jak dobrze że wróciłaś :)
    Przeczytałam posta jednym tchem, ale teraz myślę, że wieczorem muszę do nich wrócić, każdy przemyśleć i spróbować wdrożyć w życie. Miałam podobne przemyślenia po mojej pierwszej podróży do Rzymu i nawet trochę tego zostało w życiu. Ale podróż była już półtora roku temu, pora przypomnieć sobie o dobrych postanowieniach i wrócić do nich! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy - dobrze że wróciłaś na bloga, w to że wrócisz z Włoch nie wątpiłam ;)

      Usuń
    2. Pakuj walizki kochana i odświeżaj wspomnienia i przemyślenia! :)

      Usuń
  28. Pod całym tekstem mogę się podpisać. Zgadzam się z Tobą. Jeżeli chodzi o punkt pierwszy to moim zdaniem lepiej szybciej przekonać się o tym, że się do kogoś nie pasuje i nie jest się w stanie go znieść przez całą dobę niż zbyt późno :) Przez Ciebie i Alinę z bloga Design Your Life zachciało mi się podróży do Rzymu, choć nigdy nie było to moim marzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Wspólna podróż na początku związku to świetny pomysł! Gratuluję odwagi i życzę szczęścia ;)
    Podróże są ogromną inspiracją, nowe miejsca, ludzie...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Wspaniałe przemyślenia :) To naprawdę fajny pomysł na romantyczną podróż na początek :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Zgadzam się z każdym Twoim zdaniem!
    Z pewnością każda podróż jest fajnym przeżyciem i niesie za sobą wiele korzyści - jednak Włochy nie mają sobie równych. Ja jeszcze długo długo po powrocie zamykam oczy, przypominam sobie piękne miejsca i wyluzowanych ludzi i od razu zmienia mi się humor :) Od pierwszej wizyty w Italii dla mnie wakacje = włochy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo - jest cała masa pięknych miejsc, no ale Włochy pobiły wszystkie "tym czymś", niewidzialnym fenomenem :)

      Usuń
  32. Ten wpis...wspaniały, naprawdę inspiruje. Szczególnie fragment o życiu chwilą. Nie trzeba szaleć(znaczy upijać się, łamać prawo), by poczuć, że się żyje. A kiedyś myslalam inaczej. Każdy moment, najprostszy, codzienny powinniśmy w jakiś sposob celebrować. Wciąż się staram skupić się na tym, co teraz, zamiast czekać na to, co ma dopiero nadejść.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak się zastanawiam już od jakiegoś czasu i może to nie mój biznes ale jesteś introwertykiem czy ekstrawertykiem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Introwertykiem, który ładuje energię poprzez spotkania z innymi ludźmi ;) Ale większość życia spędzam jednak sama ze sobą w świecie własnych myśli.

      Usuń
  34. Włochy tak mają, pomyślałam, czytając fragment o nauczeniu się języka, by rozmawiać z Włochami. Pamiętam nasz wyjazd 3 lata temu, też byliśmy na początku, bo to był tzw. miesiąc miodowy. Na pewno jeszcze tam wrócimy.
    Przesyłam serdeczny uśmiech w Twoim kierunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli kiedykolwiek będę miała przyjemność wyruszyć w podróż poślubną, to też będą na pewno Włochy... :)

      Usuń
  35. Świetni wpis! Kocham podróże, kocham Rzym, a mój blog powstał na Kubie :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Włochy są cudowne i inspirujące, też podoba mi się ich styl życia, to, że są tak otwarci, radośni, wylewni, że celebrują życie i cieszą się chwilą. Powinniśmy się od nich uczyć :) Niektórzy mogą stwierdzić, że łatwo im się cieszyć bo żyją w ładnym, słonecznym kraju, ale to chyba nie do końca o to chodzi. Tę radość przekazuje się tam z pokolenia na pokolenie, takie przynajmniej mam wrażenie. A co do wyjazdu na początku znajomości...zdecydowanie pozytywna sprawa, bo chyba lepiej dowiedzieć się więcej o sobie wzajemnie na samym początku niż kiedy już jest "za późno" ;) A, jeszcze chciałam napisać coś o umiejętności bycia w "teraz" - bardzo wielka sztuka i jeśli ją opanowałaś to podziwiam, ogólnie rzecz biorąc cała podróż do pozazdroszczenia i zdjęcia piękne!

    OdpowiedzUsuń
  37. Ciao! :) Co za piękny wpis! ,,Podróże inspirują do zmian" - co racja to racja, dla mnie są jak powietrze:) Włochy to dla mnie miejsce szczególne, spędziłam tam ponad rok. I mimo że po tym czasie wyraźnie widzę wszystkie wady tego kraju, to od Włochów rzeczywiście można nauczyć się luzu, cieszenia się życiem i przede wszystkim chwilą. A propos książek o Włoszech to polecam serię Marleny de Blasi (100 dni w Toskanii np.). A do nauki włoskiego - tę stronkę http://parliamoitaliano.altervista.org/ Saluti cordiali! :)) Gosia

    OdpowiedzUsuń
  38. Leżę sobie spokojnie w łóżku kiedy przychodzi mi myśl odnośnie twojego wpisu, zauważyłam w twoim wpisie pewnego rodzaju zachowanie które zauważam juz od jakiegoś czasu u samej siebie, nie wiem właściwie jak to nazwać swego rodzaju tłumacznie swojego szczęścia sobie i innym jakby się samemu nie moglo w nie uwieżyć i myślało że inni nie mogą, takie trochę zabawne ale tak jest, bo fakt ktoś kto jest szczęśliwy wie o czym mówisz, ale ktoś kto nie dostrzega tak małych rzeczy uzna Cię za wariata. Czasem idę ulicą uśmiecham się do siebie bo widzę słońce wychodzące zza chmury, a pózniej uśmiecham się do siebie bo zdaję sobie sprawę jaką jestem szczęściarom że dostrzegam takie rzeczy, ale równocześnie uświadamiam sobie co mogą sobie pomyśleć inni o dziewczynie idącej w deszczu całej przemoczonej bo bez parasola i śmiejącej się na widok promyka słońca. Wybacz moje wypociny ale wieczór to moment kiedy moja dusza chce powiedzieć coś twórczego, nie zawsze jej to wychodzi :)
    pozdrowienia dla ciebie !:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo. Idę, idę i nagle się uśmiecham bo zwyczajnie coś mnie zaczyna cieszyć. I to jest fajne :)

      Usuń
  39. Kocham Italię, to mój kraj raj :) takie miejsce na ziemi gdzie wszystkie kłopoty odchodzą w niepamięć, a ja zachwycam światem dookoła. Wielbię włoską kuchnią, a język włoskie jest muzyką dla moich uszu. Uwielbiam podejście do życia Włochów, ich radość życia, otwartość, to że na wszystko mają zawsze czas. Bo przecież w południe jest czas na dolce far niente, a nie na zamartwianie się. Trzeba żyć chwilą, bo ona nigdy się już nie powtórzy :)
    Aż zapragnęłam się pakować i jechać, ale muszę jeszcze troszkę wytrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze byłoby przejąć chociaż odrobinę tego podejścia :)

      Usuń
  40. Dwa lata temu przejechałam całe Włochy,aż do Sycylii,ale mam pełną świadomość że pomimo iz dużo widziałam to, bardzo bardzo dużo nie widziałam.Tego kraju chyba tak naprawdę nigdy nie można zwiedzić.Szczerze zazdroszczę Ci tych świeżych wrażeń-moje były bardzo podobne.Polecam nową książkę wydaną przez wydawnictwo Muza:Włosi Życie to teatr.zaczęłam czytać będzie fajna.Pozdrawiam .fanka Italii :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Uwielbiam czytać takie wpisy i słuchać takich opowieści, człowiek zaraz jest bardziej zmotywowamy i też chce gdzieś pojechać :) Ale najcudowniejszą rzeczą i najwsapnialszym uczuciem są zawsze końcówki wyjazdów i moment zaraz po powrocie! Jestem tak pozytwnie nakręcona, chcę góry przenosić, podbić świat i mam plany na miliony wspanialych rzeczy! To jest właściwe flow i człowiek czuje, że żyje! Muszę szybko koniecznie gdzieś pojechać!

    nn

    p.s. Jeśli można takie prywatne pytanie troszkę. Po jakim okresie bycia razem/ znajomości pojechaliście na ten cudowny wyjazd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że mija coraz więcej czasu od powrotu ta energia tym razem u mnie nie przemija i to jest cudowne :)
      Znamy się rok, razem jesteśmy ponad 2 miesiące :)

      Usuń
  42. Tą energię dają Ci nie tylko Włochy, ale zakochanie ;) Bardzo się cieszę, że tak szybko znalazłaś nowego chłopaka. Podziwiam Cię za siłę i mądrość. Przeżyłaś "okres żałoby" po stracie kogoś ważnego, ale potrafiłaś się podnieść, otrzepać i zacząć nowe zycie z kimś innym. Ja długo nie mogłam się otrząsnąć po tym, jak zostawił mnie chłopak. Kilka lat minęło zanim o nim na dobre zapomniałam. To była pierwsza miłość, a ją najtrudniej jest zapomieć. W każdym razie, masz niesamowitą radość życia, którą po krótkiej przerwie, na nowo zarażasz. Życzę Tobie dużo szczęścia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno masz rację. Miałam po prostu dużo szczęścia, że tak się to wszystko poukładało. Życzę dużo, dużo radości :)

      Usuń
  43. Jest to coś naprawdę świetnego! Cieszę się, że są jeszcze osoby które chcą myśleć pozytywnie, wyciągaćjakąś naukę z podróży i innych życiowych doświadczeń. Od siebie dorzuciłabym, że tak samo jak podróż we dwoje pozwala się lepiej poznać nawzajem, tak podróż samemu również pozwala nam poznać samych siebie, ile możemy, na co nas stać. :) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Jak pięknie opisana podróż! Też zauważyłam wiele rzeczy które podobają mi się w Italii :))
    No i zgadzam się z Tobą w kwesti "Jeżeli pić kawę, to espresso." ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Pięknie napisane i w pełni popieram każde zdanie :)
    Italia to cudowny kraj <3

    OdpowiedzUsuń
  46. Super blog Ada Syposz

    OdpowiedzUsuń
  47. Piękny wpis :-) Ja pojechałam z chłopakiem na wakacje zanim jeszcze nazwaliśmy siebie parą. Wspólna cudowna podróż może nie jest garantem udanego związku, ale na pewno jego obietnicą :-) życzę powodzenia w nauce włoskiego, a po ewntualne inspiracje italiane zapraszam do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  48. świetny wpis. Uwielbiam Włochy i to, co włoskie. Za dwa tygodnie wyjeżdżam na południe Włoch na miesięczny urlop i już odliczam godziny.
    Powodzenia w nauce języka!
    Pozdrawiam,
    Kasia Kawa

    OdpowiedzUsuń
  49. Dla mnie podróże zawsze pozostaną największym źródłem inspiracji :) Odkrywanie i poznawanie nowych miejsc, smaków, kultury. Coś niesamowitego :) W tym roku również odwiedziłam Włochy i jestem zauroczona. Zakochana najbardziej jestem w Wenecji ... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty