Dzięki blogu #3 - Kuchnia filmowa
To nie jest moje pierwsze spotkanie z jednym z najbardziej moim zdaniem pomysłowych polskich blogów, czyli "From movie to the kitchen" Pauliny Wnuk. Dawno, dawno temu polecałam go już w Perełkach. Ale niedawno ruszył dodatkowo kanał na youtubie, który po prostu nie pozostawił mi wyboru i wymówek, że może innym razem, że kiedyś na pewno itd.
I tak oto ostatni weekend minął nam pod znakiem Pulp Fiction (uwielbiam ten film, soundtrack, dialogi - po prostu całość!) i hamburgerów "Kahuna Burgers" (i to na śniadanie, zupełnie tak jak w filmie).
Takie gotowanie połączone z oglądaniem filmu, którego dotyczy dane danie - zarówno w trakcie samego przygotowywania, czy też spożywania go już w trakcie seansu - jest świetnym pomysłem na małą weekendową odmianę. Uwierzcie mi, że hamburger jedzony przy dźwiękach piosenki "Girl, you'll be a woman soon" przestaje być zwykłym hamburgerem. Magia ;-)!
Z pewnością na bieżąco będę śledzić kolejne filmowo-kulinarne kreacje i zgrabnie będę je wplatać do własnych weekendowych wyczynów w kuchni. Naprawdę super sprawa.
Świetny pomysł na blog i kanał. Na pewno skorzystam. ;)
OdpowiedzUsuńsongnevergrewold.blogspot.com
mam takie samo zdanie ;)
UsuńKuchnia filmowa Pauliny to naprawdę świetnie zapowiadający się kanał :) Też będę śledzić :)
OdpowiedzUsuńmam jej książkę :D i odkąd ją dostałam praktycznie w każdym filmie widzę danie do przygotowania :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałem o tym, ale przyznam, że ciekawie brzmi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dobry hamburger nie jest zły!
OdpowiedzUsuń