Lubię otaczać się pięknymi rzeczami
"Nie mam dużo przedmiotów, przeprowadzam selekcję - to moja zasada, nie obrastam w nie. Rower musi być dobry i rzeczy, których dotykam najczęściej, muszą być dobre. Wiesz dlaczego? (...) Każdy dzień używania tych rzeczy godzien jest i szacunku dla ludzi, którzy je tworzyli, i dla ich wysiłku."
To ksiażkowy cytat, który przytaczałam już wcześniej na blogu, bo mocno wiąże się z tym, jak sama staram się podchodzić do przedmiotów, którymi się otaczam.
Jeżeli tylko mam wybór i stać mnie na to, żeby kupić sobie coś dobrej jakości, pięknego i idealnie dopasowanego do mojego gustu i tego jak urządzone jest nasze mieszkanie, staram się kierować się właśnie takimi kryteriami. Rzeczy nie są najważniejsze, są tylko dodatkiem. Ale to właśnie dodatki tworzą klimat, w którym przebywamy.
Nie chodzi mi o obrastanie w drogie, markowe i luksusowe rzeczy. Mam na myśli raczej dobry stosunek jakości do ceny i styl, który nam naprawdę odpowiada. Już nieraz pisałam na blogu że zwykła woda wypita z ładnego szkła smakuje inaczej.
Zwracam coraz większą uwagę na to, co kupuję. Kiedyś lampa była dla mnie po prostu lampą. Szklanka szklanką. Ale coś po drodze zmieniło się we mnie w tej kwestii. Staram się nie psuć wnętrza kompletnie niepasującymi do niego dodatkami, wybierać rzeczy w naszym stylu. Chcę czerpać przyjemność z patrzenia na te rzeczy i korzystania z nich. Mój ostatni zakup stanowiła prosta, klasyczna karafka i szklanki do whisky (znalezione - jak to najczęściej ostatnio bywa - na Westwing). Nie było to nic drogiego, a jednak idealnie wpasowało się w styl wnętrza i podkreśliło jego charakter. Już nie mogę się doczekać kiedy staną się ozdobą naszego drewnianego barku, który zaprojektowaliśmy z zaprzyjaźnionym stolarzem. Czekamy już tylko na jego wykonanie!
Lubię na swój sposób celebrować rzeczy, które posiadam. Zapalić świecę o ulubionym zapachu, posmarować ręce waniliowym kremem, wypić herbatę z sokiem z ulubionego niebiesko-białego kubka pasującego do naszej kuchni utrzymanej w tych samych barwach. Lubię zasypiać i budzić się w pościeli w polne kwiaty. Kolory, wzory tych rzeczy mają dla mnie spore znaczenie. Dzięki temu, że bardzo mi się podobają, korzystanie z nich staje się prawdziwą przyjemnością samą w sobie.
Być może przykładanie uwagi do przedmiotów nie jest obecnie zbyt popularne. Panuje kult odcinania się od rzeczy materialnych. Ale moim zdaniem warto skupić się nie tylko na samym pozbywaniu się zbędnych rzeczy - co owszem ma sens - ale przede wszystkim na tym by czerpać większą przyjemność z ich użytkowania. Trudno nie zgodzić się z tym, że w otoczeniu ładnych przedmiotów , zbieżnych z naszym poczuciem smaku czujemy się zwyczajnie lepiej. Po prostu.
Dlatego właśnie nigdy nie nazwę się minimalistką. :)
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze piję nawet najtańszą herbatę z moich najpiękniejszych filiżanek. :) Stosunek do rzeczy godny uwagi!
OdpowiedzUsuńZnowu nie oznaczyłaś współpracy :(
OdpowiedzUsuńJaka współpraca bo ja nie potrafię się zorientować? Westwing?
UsuńWestwing nie płaci mi za wpisy, więc nie traktuje ich jako wpisy sponsorowane. Z racji tego, że mam możliwość korzystania z westwingowych bonów rabatowych, siłą rzeczy robię tam dość dużo zakupów. Ale nie oznaczam i nie będę oznaczać tego rodzaju wpisów jako sponsorowane, bo tak to nie wygląda.
UsuńOk, zmylił mnie link referencyjny.
UsuńTo po co linkujesz sklep? Nieciekawie to wygląda...
UsuńA ja uważam że minimalizm jednak jest Ci bliski. Czytam Twojego bloga od bardzo dawna i z tego co widzę stawiasz w swoim życiu na jakość. Minimalizm również na tym bazuje. Poza tym nie chodzi o to aby mieć jeden kubek,jedne buty a o to,żeby rzeczy które posiadamy sprawiały nam radość i były wykorzystywane. Lansujesz proste życie i proste przyjemności a to kwintesencja minimalizmu.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :-) nie lubię tylko wypaczonej wersji minimalizmu, kojarzącego się z zawziętym pozbywaniem wszelkich dóbr materialnych. A minimalizm - z tej pozytywnej i przydatnej strony to coś znacznie głębszego.
UsuńDokładnie, też przyszło mi na myśl, że to, o czym piszesz, to nic innego jak minimalizm właśnie. Od jakiegoś czasu podobne podejście do przedmiotów jest mi bliskie. Wymieniam rzeczy złej jakość na lepsze, zdaję sobie sprawę, że trochę to potrwa, bo nie stać mnie na jednorazową wymianę wszystkiego, ale powoli moje otoczenie się zmienia.
UsuńZa rok będę z moim partnerem urządzać mieszkanie i chcemy postawić na rzeczy naturalne, lepszej jakości, by dłużej się nimi cieszyć.
Też nie mogłabym być minimalistką, kocham piękne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWarto żyć tak by nie kupować rzeczy niepotrzebnych, aczkolwiek te które mamy powinny być "dopasowane" do nas. Jeśli ubrania, to lepszej jakości, jeżeli sprzęt grający to taki, który nam się podoba a nie jest taki jak ma sąsiad, Samochód? Nasz wymarzony, a nie ten który kupuje połowa kraju :)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację: Minimalizm górą! A miłość do ładnych przedmiotów jest całkowicie uzasadniona :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam podobnie, wolę mieć mniej rzeczy, ale takie dobrej jakości i z których będę bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnie, wolę kupić coś co odpowiada mi w 100% niż zadowolić się czymkolwiek, nawet jeśli mam na tę rzecz czekać kilka miesięcy. Wolę tak niż obrastać w przedmioty, które później rzucę w kąt. I też ciągle poluję na perełki z Westwing :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się w 100%! Niektórzy twierdzą, że otaczanie się pięknymi przedmiotami jest próżne... Moim zdaniem daje po prostu mnóstwo radości! A przecież o to chodzi! :)
OdpowiedzUsuńW klimacie minimalizmu: wolę mieć mało rzeczy, ale dobrej jakości. Też wolę otaczać się pięknymi przedmiotami, ale nie lubię czuć się przez nie przytłoczona. Nie odczuwam potrzeby kupowania "bógwieczego", bo wszystko, co mam, jest piękne, jest w moim stylu, odpowiada mi.
OdpowiedzUsuńJa też lubię otaczać się pięknem. I uwielbiam się urządzać. :)
OdpowiedzUsuńTen trend chyba nie wyklucza cieszenia się z rzeczy, tylko że z niewielu. :) Ja mam podobnie jak Ty, chociaż często jest też tak, że niektóre rzeczy mi się nudzą.
OdpowiedzUsuńZgadzam się stuprocentowo! Lubię otaczać się przedmiotami, które pasują do mnie. Wolę mieć mniej, ale żeby to pasowało do mnie. Od razu humor mi się wtedy poprawia. :)
OdpowiedzUsuńNp. kiedyś nienawidziłam kapci. Dostawałam ich całą masę, ale żadne nie przykuły mojej uwagi. Wszystko się zmieniło, gdy zobaczyłam wymarzoną parę w sklepie. Postanowiłam je kupić i teraz cały czas w nich chodzę :)
I to się nazywa doskonale podejście do życia. Przecież kupowane rzeczy powinny cieszyć kupca, a nie osoby postronne. I dlatego właśnie nigdy nie kupuje nic dla marki, czy też szpanu.
OdpowiedzUsuń