Otwartość
Kilka dni temu na blogu point.co.pl pojawił się wpis o otwartości, w którym zostałam zaproszona do podjęcia tematu. Niezwykle rzadko biorę udział w tego typu inicjatywach, ale ten akurat temat uznałam za bardzo mi bliski. Chętnie zatem podzielę się luźnymi przemyśleniami związanymi z moim rozumieniem tego słowa.
Pierwszym skojarzeniem po usłyszeniu słowa otwartość jest dla mnie ciekawość świata i chęć do próbowania nowych rzeczy. Otwartość na to co nowe, ciekawe, ekscytujące.
Idealnym zobrazowaniem mojej wizji otwartości był "Projekt Tak", w którym wraz ze mną podejmowaliście wyzwanie, by przez jeden miesiąc zgadzać się na jak najwięcej propozycji, szukać nowych okazji, próbować czegoś nowego. Żaden z moich późniejszych eksperymentów nie przyniósł tak zaskakująco pozytywnych efektów, jak właśnie bycie na tak. Bycie otwartym na to, co oferują nam bliscy, znajomi, otoczenie, środowisko w jakim się poruszamy. Bycie gotowym na przekroczenie bezpiecznych granic po to, by spróbować czegoś nowego.
Wspominam ten czas z niesamowitym rozrzewnieniem. Dla tych, którzy już wtedy czytali mojego bloga będzie to powtórzenie, ale w ciągu dwukrotnie podjętego miesiąca otwartości na nowe doświadczenia, udało mi się między innymi:
- podjąć pierwszą poważną pracę,
- przygotować misternie zaplanowane przyjęcie-niespodziankę,
- wziąć naprawdę aktywny udział w szkoleniu, dotyczącego przemówień publicznych (co nie jest z pewnością dla mnie prostym zadaniem) - łącznie z tym, że wylądowałam na środku sali i przez kilka minut bez żadnego przygotowania nawijałam na zupełnie abstrakcyjny temat,
- ukończyć program Clean - na marginesie muszę przyznać, że nic wcześniej i później tak dobrze nie zadziałało na moje samopoczucie jak ta właśnie dieta,
- zorganizować z koleżanką odkładane od wielu, wielu lat spotkanie klasowe.
Dość dawno nie podejmowałam tego typu aktywności, chyba trochę zastałam się w moim rutynowym, bezpiecznym świecie. Bardzo go lubię, to już inna sprawa. Ale gdzieś w sercu tęskno mi za tym dreszczykiem związanym z przygotowywaniem czegoś wyjątkowego, z otwieraniem się na kompletnie nieznane aktywności. I z tej tęsknoty chyba wkrótce coś się narodzi...!
Czekam z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńBzisiaj przypomniało mi się to wyzwanie i pomyślałam, że fajnie byłoby go wypróbować :). Ten wpis jeszcze bardziej mnie tym utwierdził. Zaczynam JUŻ!
OdpowiedzUsuń~Tynka
Miło, że podjęłaś temat.
OdpowiedzUsuńOtwartość to dobro świata, lecz tylko dobrze wykorzystana :)
OdpowiedzUsuńGdy rozbudować ją zbyt bardzo w relacjach z toksycznymi ludźmi wszystko staje się negatywne. Na świecie istnieje mnóstwo ludzi, którzy uwielbiają otwartość, bo sprawia, że mogą manipulować wieloma osobami, realizując swój misterny plan pt" powiększanie swojego ego" :)
Pozdrawiam serdecznie
ja chyba wystartuje z Twoim programem clean. Potrzebuję odmiany :)
OdpowiedzUsuńA ja chętnie przeczytam jak radziłaś sobie z niepewnością, niechęcią, obawami czy po prostu strachem podczas Projektu Tak :) Przydałoby mi się bardzo, bo ciągle te wyzwanie odkładam.
OdpowiedzUsuń