Rzeczy, które uwielbiam w naszym mieszkaniu

Dzisiaj taki luźniejszy wpis, o rzeczach, które bardzo lubię w naszym mieszkaniu. 

Mieszkamy w kawalerce na stosunkowo starym osiedlu. Nie zliczę już ile razy ktoś zadał mi pytanie: jak sobie radzimy w tak małym mieszkaniu i czy myślimy o zmianie na większe. Czy wystarcza nam miejsca w szafie, czy nie mamy dość tego, że ciągle musimy być razem w jednym pokoju, czy zwyczajnie się nie ciśniemy. 

Zawsze dziwią mnie te wątpliwości, bo mieszka nam się w tym miejscu naprawdę niesamowicie dobrze. Może faktycznie w swoim rodzinnym domu miałam dużo więcej miejsca, ale to mieszkanie razem, cały czas obok siebie też ma swój urok. W końcu zawsze można wyjść do kuchni ;) Myślimy o większym mieszkaniu, ale dopiero w perspektywie mniej więcej dwóch lat i to tylko z myślą o tym, by w przyszłości nasze dziecko miało swój własny kąt. Gdybyśmy nie brali pod uwagę faktu powiększenia się naszej rodziny, pewnie mieszkalibyśmy już tutaj na zawsze!

Jak też wiecie, nie jestem typową zwolenniczką drastycznego minimalizmu. Wielokrotnie pisałam o tym, żeby nie tylko pozbywać się namiętnie rzeczy, ale też nadawać odpowiednie znaczenie tym przedmiotom, które lubimy. Na przykład tutaj: "Celebracja zamiast przesadnego minimalizmu" lub tu "Uporządkuj swoje mieszkanie za pomocą pewnej magicznej metody...". I w tym wpisie będę chciała właśnie wyróżnić kilka rzeczy, które szczególnie sprawiają mi radość w naszym domowym zaciszu. Zaczynamy!

KOLEKCJE

Może to wielkie słowo, ale lubię nasze zbiory: książek, płyt, win. Uwielbiam patrzeć na nasze półki z książkami. Lubię stanąć przed miejscem z płytami i wybrać tę, która najlepiej wpasuje się w mój nastrój danego dnia. Lubię też rzecz jasna poszerzać nasze kolekcje i wyszukiwać kolejne pozycje, m.in. w zakresie: 
  • książek o Włoszech, 
  • książek o naszym mieście i regionie, 
  • książek o psychologii i rozwoju osobistym (to akurat typowo moja kolekcja),
  • książek o... książkach, o języku.




Ach i oczywiście moja kolekcja herbat! Uwielbiam szczególnie te przywiezione z Chin.


 

WIDOK Z OKNA

Kolejna, dla niektórych dyskusyjna sprawa, ale naprawdę uwielbiam nasz widok z okna. Mogę po prostu leżeć i patrzeć się na naszą brzozę i ptaki, które na niej przysiadują. Niby nic nadzwyczajnego, a tak bardzo uspokaja mnie ten obraz. Oprócz tego tak bardzo lubię klimat naszego starego osiedla, ułożenie bloków, które sprawia, że całość staje się bardzo kameralna, oddzielona od ruchu miasta. Samo osiedle jest co prawda bardzo zaniedbane, ale ja akurat zawsze miałam słabość do takich klimatów. Zawsze gdy spacerujemy po mieście, najbardziej podobają mi się właśnie te szare, jak najmniej odnowione kamienice. Co również nie spotyka się z wielkim zrozumieniem ;)




 

BIAŁO-NIEBIESKA KUCHNIA

To już w ogóle pewnie dziwactwo, ale bardzo podoba mi się nasza podłoga w kuchni. I chociaż jednocześnie nienawidzę jej za to, jak ciężka jest w utrzymaniu czystości, to sam jej wygląd jest naprawdę cudowny. W ogóle lubię też to, że praktycznie wszystko w naszej kuchni jest białe, niebieskie lub drewniane: większość gadżetów kuchennych, patelnie, płytki, szafki, okienko, poduszki na krzesła, dywanik... To wprowadza jakiegoś rodzaju harmonię i spokój. No i bardzo ułatwia zakupy, gdyż kompletnie nie musimy zastanawiać się w jakim kolorze dokupić coś nowego. 

Podobnie zresztą jest w naszej łazience, rządzą trzy kolory: niebieski, biały i turkusowy. Gdy muszę powiesić ręcznik w jakimś innym odcieniu, to naprawdę nie jestem zadowolona!





 

NASZE RZYMSKIE ZDJĘCIE/OBRAZ

Jedno z naszych ulubionych zdjęć zrobionych pewnego pięknego wieczoru podczas naszej pierwszej podróży po Włoszech. Bardzo nam się podoba i ma dla nas szczególne znaczenie. Piękna, osobista ozdoba i pamiątka zarazem. 




 

STARY KLIMAT


Niestety jesteśmy w trakcie drobnych przemeblowań i pewnych rzeczy musimy się z naszego mieszkania pozbyć, żeby zrobić więcej miejsca na inne konieczne meble. Ale z ogromnym sentymentem będę wspominać różne nasze staroci - takie jak zabytkowa już maszyna do szycia, lampa naftowa czy stojąca lampa z wielkim abażurem. No dobrze, może dla lampy naftowej jednak znajdzie się jakieś miejsce!

To jest takie nasze. 



I to chyba takie główne aspekty. Drobne rzeczy, ale lubię je celebrować i doceniać. Żałuję, że jest już tak ciemno, bo pokazałabym wam jeszcze jak cudownie wygląda teraz droga, którą się do nas dojeżdża! Drzewa z różnokolorowymi liśćmi tak pięknie okalają ją z obu stron, że naprawdę nie potrafię się nie uśmiechnąć za każdym razem gdy gdzieś się wybieram.

A za co wy najbardziej lubicie miejsce, w którym mieszkacie?

Komentarze

  1. Tylko male urywki, ale Wasza kawalerka zdaje sie byc stylowa i przytulna. Tez sie zastanawiam, co lepsze na ten moment... Ladna, duza kawalerka czy 2 pokoje.. Jednak przy kawalerce koszty beda inne, zwl. ze mieszkamy w Londynie. Tutaj jak wiadomo, drogo jest. No i nie planujemy dzieci, wiec moze lepiej miec wygodnie ale za mniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duża kawalerka jest moim zdaniem naprawdę w porządku. Może okazać się bardziej ustawna niż mieszkanie z dwoma małymi pokojami :)

      Usuń
  2. A ja Cię bardzo rozumiem i mam podobnie :) Uwielbiam nasze mieszkanie, nie jest może jakoś super urządzone, ale nie ma tu rzeczy, których nie lubię.

    Nie wiem, czy już to pisałam, ale Happyholic to jedno z moich ulubionych miejsc w sieci. Za każdym razem czytam i "mam tak samo jak Ty" ;) I chyba nigdzie nie ma takiego nastroju - pełen spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też nie ma jakiegoś szału, ale jest po prostu fajnie :)
      Dziękuję! Pełen spokój - heh faktycznie trochę taka jestem też w życiu :D

      Usuń
  3. Doskonale Cię rozumiem i też lubiłabym te rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno się przeprowadziłam i teraz mam dla siebie całe mieszkanie. Niezły luksus :D Ale najbardziej z tego wszystkiego, choć niewiele tu jest stricte moje, lubię duży wygodny fotel, na którym właśnie siedzę. Zdecydowanie wyróżnia się spośród innych mebli tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki fotel super sprawa! Można się bardzo fajnie odprężyć, a do tego często to piękna ozdoba, która robi cały klimat pokoju.

      Usuń
  5. po tych małych urywkach jestem ciekawa całości :) wydaje się przytulnie. My też mamy bardzo małe mieszkanko, ale jest klimatyczne i na poddaszu (na poddaszu- to mówi samo za siebie) chociaż chciałabym większe z przestrzenią tylko dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, taka przestrzeń tylko dla siebie też jest super. Też czasem marzy mi się swój pokój, w którym mogłabym się rozłożyć z wszystkimi swoimi klamotami i pisać, szukać jakichś inspiracji itp. :)

      Usuń
  6. Ja też lubię mieszkanka w starszych dzielnicach, mają dla mnie pewnego rodzaju urok i przytulną atmosferę. Wygląda naprawdę uroczo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie coś w nich jest, czego w nowym budownictwie (jeszcze) brakuje. Może budynki wraz z wiekiem nabierają jakiejś szlachetności :)

      Usuń
  7. Jeszcze tego nie mam w obecnym mieszkaniu ale moim marzeniem jest mieć dom z pokojem na poddaszu i okno na niebo, gwiazdy.. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wywołanego zdjęcia na ścianie się jeszcze nie doczekałem, jednak kolekcję liściastych herbat również bardzo sobie cenię! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mieszkanie, w którym mieszkam jest mikroskopijne. Czasem to mnie denerwuje, ale mimo to, bardzo je lubię. Przede wszystkim, dlatego że to pierwsze mieszkanie, w którym mieszkam razem z moim chłopakiem i to nasze małe "gniazdko", w którym jest nam przytulnie ;) To nasz dom i zawsze wracamy do niego z przyjemnością :)
    Zauroczyło mnie zdjęcie z Rzymu! Piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uroczo! :) To kluczowa sprawa, żeby czuć się dobrze w swoim domku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia Justyno Zielińska, chcę zobaczyć fotki całego waszego mieszkania i podwórka, samego bloku też. Masz wielkie pole do popisu Justyno Zielińska. Trzymam kciuki:D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty