Jak stworzyć autentyczną listę rzeczy, których chcesz doświadczyć w życiu
Wszelkiego rodzaju listy to mój żywioł - uwielbiam usiąść z kubkiem gorącej herbaty i spisywać przeróżne rzeczy. Jednak ostatnio postanowiłam stworzyć naprawdę niezwykłą, najważniejszą dla mnie listę - spis rzeczy, które chcę zrobić przed 25 urodzinami. Po kilku próbach stworzenia tego typu listy już wiem jak podejść do niej tak, żeby naprawdę odzwierciedlała moje pragnienia i jednocześnie była całkowicie realna i możliwa do spełnienia.
Oto moje wskazówki, które mam nadzieję przydadzą się również Wam do stworzenia własnych list - autentycznych, zgodnych z Waszymi prawdziwymi pasjami i napisanymi naprawdę od serca.
Bliskie cele kontra odległe marzenia
Myślę, że warto stworzyć dwie zupełnie odrębne listy rzeczy do zrobienia. Jedną zawierającą nasze największe marzenia, do których być może na chwilę obecną nie widzimy prostej drogi realizacji, ale całym sercem chcemy ich doświadczyć w naszym życiu. Sama nazwałam taką listę "Listą Marzeń" i mieści się na niej tylko kilka, ale za to bardzo ważnych dla mnie marzeń np. wyjazd do USA, który śni mi się po nocach już od wielu, wielu lat. Na chwilę obecną jednak nie mam konkretnych planów spełnienia tego marzenia, stąd jego miejsce jest jak na razie na "Liście Marzeń".
Zupełnie inny charakter ma drugi spis, czyli "Lista rzeczy do zrobienia przed 25 urodzinami" i to właśnie o niej chcę napisać więcej w tej notce. Jest to lista rzeczy, które realnie chcę osiągnąć, spróbować, doświadczyć w ciągu najbliższych dwóch lat. Co jakiś czas możemy weryfikować "Listę Marzeń" i jeżeli czujemy, że nadszedł czas na spełnienie danego marzenia możemy przepisać ją na mającą kluczowe znaczenie "Listę rzeczy do zrobienia przed...". Na czym polega prawdziwa wartość tej listy?
1. Liczy się jakość i autentyczność - nie ilość
Zazwyczaj tworząc tego typu listy sugerujemy się wskazówkami, żeby wypisać ich np. 100 albo zwyczajnie jak najwięcej. Sama kilkukrotnie pisałam listy 100 rzeczy do zrobienia itp. Kończyło się zawsze frajdą, świetną zabawą podczas pisania i ... beznadziejnym efektem.
Zapisując sto tego typu rzeczy zaczynałam pisać wszystko co gdzieś podpatrzyłam, wszystko co wydawało mi się fajne. Stąd na moich listach można było odnaleźć cele, które po kilku dniach okazywały się kompletnie niezgodne z tym, co naprawdę podpowiada mi serce. Nie były w żadnym stopniu powiązane z moimi pasjami, z tym o czym naprawdę marzę. W ogromnej części były to po prostu banały powtarzane na wszystkich listach tego typu.
Szybko przekonałam się, że to czy spróbuję np. gry w paintball czy też nie, nie wpłynie w żadnym stopniu na moją prawdziwą satysfakcję z życia. I w tym momencie postanowiłam obrać zupełnie inny tor - stworzyć listę, która będzie prawdziwym odbiciem mojej osobowości, moich pasji. Po prostu będzie odzwierciedlać mnie taką, jaką naprawdę jestem.
W swoim notatniku zapisałam tytuł "Rzeczy do zrobienia przed 25 urodzinami" i zapisałam trzy pierwsze marzenia. W kolejnym dniu dopisałam jeszcze jedno. Obecnie na mojej liście znajduje się tylko dziewięć celów. Ale już samo czytanie o nich i spoglądanie na listę budzi we mnie niezwykły entuzjazm i zaangażowanie. Wiem, że uda mi się je spełnić. Bo naprawdę, naprawdę tego chcę na obecnym etapie mojego życia.
W zasadzie już obmyślam i planuję jak zrealizować każde z nich - bo właśnie dzięki mocnej selekcji i ograniczeniu liczby celów do naprawdę niezwykłych, istotnych i budzących ponadprzeciętny entuzjazm spraw, mogę prawdziwie się na nich skupić. Jeżeli znów przyjdzie mi na myśl coś
naprawdę ekscytującego i zbieżnego z moimi pasjami, wtedy dopiszę
kolejny punkt na liście - ale tylko w takiej sytuacji. Nie ma w niej
miejsca na żadne przypadkowe cele, które tylko pochłaniają uwagę, nie
wnosząc tak naprawdę niczego specjalnego do życia.
Na tym polega największy sekret mojej listy.
2. Określony horyzont czasowy
Nie jest żadną tajemnicą, że określenie ostatecznego momentu osiągnięcia wybranych celów, ułatwia ich realizację. Jeżeli tworzymy listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią, mamy na nie teoretycznie całe dziesiątki lat i w związku z tym... zazwyczaj nie robimy nic i odkładamy je na później.
Tworząc listę rzeczy do zrobienia na najbliższy rok czy dwa lata, zupełnie inaczej formułujemy swoje cele. Nie zapisujemy wszystkiego co przyjdzie nam na myśl, tylko wybieramy naprawdę ważne, ale też realne kwestie. Jeżeli wiemy, że do osiągnięcia celu została nam określona ilość dni, mocniej bierzemy sobie do serca taką listę i naprawdę staramy się zrobić jak najwięcej z zapisanych rzeczy, gdyż nie mamy czasu odłożyć ich na przyszłość. Działamy tu i teraz.
3. Celebracja listy
Ten punkt może wydać się Wam przyziemny, ale moim zdaniem ma on ogromne znaczenie. W stworzenie swojej listy celów trzeba włożyć serce - zapisać ją w naprawdę pięknym notesie, sprawić by przyciągała nasz wzrok. Dzięki temu również nadajemy jej ważność. Jeżeli zapiszemy swoje cele na jakimś świstku wyrwanym z zeszytu bardzo możliwe, że tak też będziemy traktować tą listę - jako coś chwilowego, mało ważnego.
Dla mnie przeglądanie listy rzeczy do zrobienia jest przyjemnością samą w sobie. Nie mam talentu plastycznego ale dbam o to, żeby wyglądała estetycznie. Każde słowo, każda litera jest przeze mnie napisana z dbałością, gdyż nie chce wprowadzać do listy żadnej "bylejakości". Jeżeli ta lista ma być autentyczna i istotna, tak też powinna być moim zdaniem napisana - po prostu z sercem.
dałaś świetne wskazówki nt. tworzenia takiej listy. chyba sama taką stworzę wkrótce zgodnie z Twoimi radami :)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei uważam, że rozległość takich list też jest jakimś plusem. Dzięki temu mamy motywację, aby próbować ciągle nowych rzeczy. Nawet jeśli są one błahe i na pierwszy rzut oka nieistotne, to jednak wnoszą do naszego życia bezcenne doświadczenie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKochana! znowu mnie do czegoś zainspirowałaś! Chyba pora, żebym i ja stworzyła taką swoją listę :)
OdpowiedzUsuńBardzo cenne wskazówki :) Też jestem za tym, że jak już pisać listę to musi być w okół niej jakaś ładna otoczka, notes, kartka, czy ciekawa czcionka. Niestety często piszę listy i nic z nimi nie robię chyba mam za dalekie plany...
OdpowiedzUsuńDla mnie ostatni punkt jest bardzo ważny, jeśli zapisze coś gdzieś brzydko to nigdy na to nie spojrzę. :) zainspirowałaś mnie tą listą. Mam wolą sobotę i robię sobie coś takiego! :) to bardzo ważne, aż mi się chce! Nawet pogoda, mnie nie zdemotywuje :)
OdpowiedzUsuńZawsze inspirujesz :))
OdpowiedzUsuńSiadam własnie do nowej listy - ostatnia niestety się sypnęła... ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, taka lista to w gruncie rzeczy ciężka sprawa. Ja zawsze mam więcej pomysłów niż punktów na liście :)
OdpowiedzUsuńI kolejny raz mnie zainspirowałaś :) nieraz widziałam gdzieś listy tego typu, ale były to trochę niestworzone rzeczy i podchodziłam do nich z dużym dystansem. Ale Ty tak to opisałaś, że takie określenie sobie celów może na prawdę się udać :) muszę się nad tym głębiej zastanowić. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, inspirujący pomysł. Czytam twój blog od jakiegoś czasu, choć mam 48 lat znajduję wiele mądrych wartych przemyślenia rad.Postanowiłam stworzyć listę rzeczy do zrobienia przed 50-tką.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy zaglądają tu również osoby w dojrzałym wieku?
Mam 38 :-) i uwielbiam tego bloga. Pozdrawiam autorkę i odwiedzających.
UsuńTrzymam kciuki za listę rzeczy do zrobienia przed 50-tką - cudowna sprawa :) :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam ciepło!
Dobry wieczór.
UsuńTeż jestem z grupy dojrzałych. I także planuje listę rzeczy do zrobienia przed 50-tką.
Mam na to 4,5 roku
Pozdrawiam - DB 3City
Ja też uwielbiam tworzyć listy :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o wskazówkę np. napisania 100 rzeczy do zrobienia, to mam odmienne zdanie :). Nie chodzi o to, żeby wypisywać cokolwiek, aby dobrnąć do 100, tylko puścić wodze fantazji i wypisać wszystko, o czym na co dzień boimy się marzyć, wypisać wszystko tak jaby nie ograniczały nas pieniądze, przestrzeń, normy społeczne, kulturowe, lęki i myśli "co pomyślą inni".
Natomiast całym sercem zgadzam się, że trzeba pisać w zgodzie z sobą, swoimi zainteresowaniami :)
Bardzo podoba mi się też punkt z celebracją listy :) GENIALNE!
Ja zaczęłam tworzyć listę 100 rzeczy, dobrnęłam do 35 i tak jak Ty dopisuję, dopisuję i dopisuję :)
Szkoda, że nie zdecydowałaś sie opublikować choć paru rzeczy ze swojej listy :) Uwielbiam czytać o marzeniach innych, bardzo mnie inspirują :)
Dla mnie taka lista 100 rzeczy, o której piszesz to zupełnie inna kategoria i też uważam, że warto nad czymś takim usiąść, bo to genialna sprawa. Tylko jeżeli chodzi o realizację celów, stosuję opisaną powyżej metodę, bo tamta zupełnie się u mnie w tej kwestii nie sprawdziła :)
UsuńRobiłam wiele tego typu list, ale jakoś tak... chyba za szybko zmieniałam swoje preferencje i cele, by spróbować je realizować.
OdpowiedzUsuńAle spróbuję, spróbuję! :)
zdradzisz, co się znalazło na twojej liście?
OdpowiedzUsuńNie chcę zapeszać :)
Usuńjesteś jedną wielką inspiracją! <3
OdpowiedzUsuńFajna myśl odnośnie listy 100 rzeczy, chyba u mnie jest podobnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację :)
Kocham listy, zarówno takie typowo planowe, bieżące, jak i dotyczące celów, marzeń. Spisałam popularną listę 100 rzeczy, dało mi to całkiem sporo radości w trakcie i świeżo po spisaniu, jednak szczerze mówiąc nie zajrzałam do niej ani razu po spisaniu, a minęło już kilka miesięcy. Także dzięki za porady, przydadzą się : )
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny mnie zainspirowałaś do zrobienia czegoś "ambitnego" i ciekawego ze swoim życiem, że w najbliższym czasie sama mam zamiar zrobić taką listę. Jeszcze nie wiem, co się na niej znajdzie, ale nic na siłę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju listy i namiętnie je tworzę :)
OdpowiedzUsuńU mnie powstaje zawsze w styczniu - lista - rzeczy do zrobienia w danym roku - swego rodzaju postanowienia. Ale tylko takie, na które mam wpływ. No i oczywiście istnieje lista 30 rzeczy do 30 urodzin :)
Ciekawa sprawa-a jeśli chodzi o wyjazd do USA to może spróbuj wyjechać w ramach au pair ;) Ja i moja koleżanka mamy właśnie taki zamiar, czekam tylko do przyszłego roku do zdania licencjata i lecimy! Już się nie mogę doczekać:) I staram się robić kilka rzeczy które przybliżą mnie do tego celu np. nauka angielskiego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Asia
hm lista rzeczy na rok do zrobienia fajna sprawa;)
OdpowiedzUsuńW takiej liście wydaje mi się ważne jeszcze to, aby zapisać na niej tylko rzeczy, których realizacja zależy wyłącznie od nas samych. Może brzmi to jak oczywistość, ale znam kobiety które na takiej swojej liście "do zrobienia przed XXtką" wpisują np. wyjście za mąż lub urodzenie dziecka, a to przecież nie zależy wyłącznie od nich. I może to być plan, który trudno będzie zrealizować, a to zapewne frustrujące ;)
OdpowiedzUsuńDobre spostrzeżenie - to musi być zawsze coś, co sami jesteśmy w stanie zrobić, bo inaczej ... czysta ruletka :)
UsuńPo koniec tego tygodnia spróbuję stworzyć taką listę! Dziękuję Ci za wspaniałe wskazówki - na pewno się przydadzą.
OdpowiedzUsuńDo 25 urodzin jeszcze trochę czasu mam, może więc stworze dwie - jedną do 25, a drugą np na najbliższych rok - do 23.
Pozdrawiam!
świetna rada!
OdpowiedzUsuńja już kilka razy podchodziłam do listy 100 rzeczy ale zawsze miałam wrażenie, że niektóre punkty pisze na siłe, że np. fajnie byłoby nauczyć się jeść pałeczkami,ale to nie jest dla mnie ważne...
dzieki Tobie spojrzałam na to wszystko z innej strony i powoli tworzę moja listę rzeczy do zrobienia przed 21 urodzinami:)
pozdrawiam
Zgadzam się z Tobą w 100%. Nigdy nie rozumiałam idei tworzenia list marzeń lub celów, tylko po to, żeby dobić do 100, 500, 1000... żeby było ich więcej i więcej. Raz spróbowałam uzupełnić swoją setkę. Moje prawdziwe marzenia skończyły się ok. 20, a później zaczęło się wymyślanie, sięganie do marzeń z dzieciństwa lub marzeń moich bliskich, które tak naprawdę nie są moimi. Nie dobrnęłam do końca, kartkę podarłam i postąpiłam podobnie do Ciebie. Zastanowiłam się, co chciałabym osiągnąć przez najbliższy rok i zapisałam to na kartce. Zaledwie kilka numerków, a ile w nich treści, mocy.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nigdy wcześniej nie tworzyłam takiej listy, ale może spróbuję... :) Chociaż większość rzeczy, o których zawsze marzyłam, zrealizowałam w ciągu zeszłego, bardzo intensywnego dla mnie roku. No, ale nie zaszkodzi postawić sobie nowe cele i wymyślić nowe marzenia do spełnienia :)
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam wiele list marzeń w Internecie i zastanawia mnie, że większość marzeń nie polega na budowaniu siebie a raczej motorem napędowym tych marzeń jest przemieszczanie się: wyjechać gdzieś i coś zobaczyć, co w praktyce doprowadza do tworzenia rozbudowanych list. Budowanie siebie jest na tyle skomplikowane i czasochłonne, że trudno stworzyć niezwykle długą listę a poza tym rozpraszanie na zbyt wielu tematach uniemożliwia realizację priorytetów... Co gorsza marzenia z prawie wszystkich list się dublowały - a przecież nie możliwe jest byśmy wszyscy marzyli o tym samym. W moich marzeniach istotna jest jednak użyteczność. Jestem przed 40 i mnie zastanawia co jest naprawdę ważne, co naprawdę chcę robić i jak rozpoznać główne cele. Być może należy zmodyfikować zasadę Paretto, i być może 20% marzeń (tych naprawdę ważnych) daje 80% satysfakcji/korzyści.
OdpowiedzUsuńDla mnie wyjazd do USA (a konkretnie do NYC) to też od wielu lat szczyt marzeń :) Właśnie zabieram się konkretniej za jego spełnianie. Fajnie byłoby znaleźć osobę towarzyszącą, ale jeśli się to nie uda to jestem gotowa polecieć tam sama ;) Już oczyma wyobraźni widzę siebie wcinającą hot-doga z głową zadartą w górę ze wzrokiem wbitym w szczyty drapaczy chmur ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco twórczynię tego bloga - dzięki Tobie, mimo pasma porażek w ostatnim czasie, stałam się HappyHoliczką :D
Co do mnie, jestem wielką fanką list i w moim przypadku podzieliłam moje postanowienia na dwie listy, jedną, bardziej rzeczową "Listę celów", gdzie jest np. pkt. "wyjechać do pracy za granicę", albo "napisać artykuł do gazety", i drugą, bardziej uczuciową "Listę życzeń", gdzie jest np. "randka w Paryżu" albo "romantyczny piknik". O dziwo to ta druga lista jest dla mnie większym wyzwaniem ;D marzę aby spełnić obje te listy. Samo ich posiadanie jest wspaniałe, bo w wolnym czasie mogę na nie sobie popatrzeć i napełniać się pozytywną energią. Myślę, że wypisanie sobie swoich marzeń motywuje dużo bardziej niż gdy ma się je tylko w głowie ;)
OdpowiedzUsuńJestem w toksycznym związku z którego nie potrafię się uwolnić jako osoba współuzależniona a równocześnie taka której wmówiono ze jest niewiele warta. Jakis czas temu zainstalowałam programik Any.do - w celu spisywania swoich marzeń. Tak, żebym kiedyś wiedziała z czego zrezygnowałam przez swoja rozlazłość i brak umiejętności działania. Oczywiście użalałam się nad sobą czytając swoje własne marzenia, ale równocześnie nie mając siły podjąć działania. Az do pewnego momentu kiedy postanowiłam zrealizować jedno malutkie, wbrew partnerowi. Długo tłumaczyłam sobie ze przecież nie jest ono w żaden sposób krzywdzące dla nikogo, ze mam prawo. I wiesz co... udało się choć nie było łatwo a mój własny strach był największym wrogiem. Równocześnie dało sile do realizacji kolejnych. I tak powoli realizuje swoje marzenia, a one dają mi sile i pozwalają podnieść głowę. :)
OdpowiedzUsuńHej Justyna jak poszła Ci realizacja listy ? Właśnie tworzę swoją before 25 !
OdpowiedzUsuń