23 kroki do szczęścia: 3. Projekty
Mój kolejny sekret dobrego samopoczucia to rozmaite życiowe projekty.
Nie lubię rutyny. Co prawda lubię pewne rzeczy robić codziennie i traktować je jako swoistego rodzaju rytuały (np. śniadania czy poranne ćwiczenia), ale to co naprawdę sprawia, że chce mi się z energią wstawać z łóżka i z niecierpliwością zaczynać każdy kolejny dzień to rozmaite projekty - wyzwania, plany, realizacja szczegółowych celów.
Wymyślane przeze mnie projekty dają mi szczęście z wielu, wielu powodów. Przede wszystkim wiąże się to z różnymi fazami ich realizacji. Każda z nich sprawia mi masę przyjemności z rozmaitych przyczyn, które postaram się opisać w tym artykule.
Niektóre z moich projektów lub ich efekty mogliście śledzić na blogu np. odgruzowywanie przestrzeni, "projekt tak", miesiąc kobiecości, 21 dni bez narzekania, program clean czy też ostatni przegląd filmów dokumentalnych. Oczywiście prowadzę także mnóstwo projektów w zaciszu własnego domu, o których nie piszę na blogu.
Chodzi zarówno o wielkie życiowe projekty typu "projekt szczęście" - w którego trakcie jestem i najprawdopodobniej będę przez wszystkie dni mojego życia. Ale także o krótkoterminowe cele lub wyzwania, które nadają życiu smak, zagłuszają rutynę i napełniają mnie entuzjazmem - do planowania, projektowania, działania - do życia!
Faza 1: Idea
Najpierw oczywiście trzeba wpaść na pomysł projektu, który chcielibyśmy wprowadzić w życie. U mnie to zawsze dzieje się spontanicznie, samo z siebie. Nigdy nie poszukiwałam pomysłu na projekt - to działa dokładnie odwrotnie - pomysł na projekt sam się wyłania (przynajmniej w moim przypadku).
Projekty mogą dotyczyć rozmaitych dziedzin.
Najważniejsze jest to, żeby ich cel przewodni napełniał entuzjazmem, ekscytacją, natychmiastową chęcią działania! Jeżeli przeczytacie o czymś
i poczujecie przemożną chęć spróbowania czegoś podobnego we własnym
życiu, to właśnie jest dobry pomysł na projekt.
Gdy poczuję potrzebę zmian w konkretnej dziedzinie, coś zainspiruje mnie do zgłębienia jakiegoś tematu itp. wtedy w mojej głowie zapala się lampka "projekt" i już wiem, że chcę coś z tym zrobić. W mojej głowie zaczyna przelatywać tysiąc myśli, pomysłów, wizji realizacji tego celu i po prostu nie mogę myśleć o niczym innym. Wtedy przechodzę do fazy drugiej...
Faza 2: Research
Gdy już wiem jakiego obszaru będzie dotyczył mój projekt, przechodzę do jednej z najprzyjemniejszych części - zgłębiania informacji i poszukiwania inspiracji.
Przygotowuję sobie coś do pisania i wyszukuję możliwości realizacji tego celu. Wypisuję wszelkie rzeczy, których chciałabym spróbować w związku z tematem projektu, wszelkie obszary, które chciałabym zgłębić. Poszukuje pośrednich celów wiążących się z głównym wyzwaniem. Przeszukuję Internet, książki - staram się zostać "mini - ekspertem" w danym temacie. Szukam inspiracji wśród innych ludzi, którzy próbowali czegoś podobnego.
To właśnie ten etap sprawia, że czuję się jak w stanie "flow". Jest to poczucie, w którym nie myślę o niczym innym, niż o czynności, na której jestem skupiona. Uwielbiam ten stan, dlatego tak bardzo lubię zgłębiać nowe obszary i planować ich realizację. Nawet teraz - tylko pisząc na ten temat - odczuwam te wszystkie fantastyczne emocje!
Faza 3: Planowanie
Gdy już wiem z czego będzie składał się mój projekt, lubię zaplanować sobie wszystkie te sprawy w jakiś określony schemat. Z całej listy inspiracji wybieram rzecyz, których koniecznie chce spróbować podczas projektu i robię listy. Często planuję też czas wykonania konkretnych szczegółowych zadań.
To kolejny etap, który daje mi mnóstwo frajdy. Oczyma wyobraźni widzę te wszystkie fantastyczne momenty i już nie mogę doczekać się ich realizacji. Planowanie to takie wyprzedzanie przyjemności. Bo tak naprawdę w tych wszystkich projektach chodzi nie tyle o cel, co o podróż do niego prowadzącą. Dlatego warto poświęcić czas na przedłużanie przyjemności płynącej z tych wyzwań zarówno przed jego rozpoczęciem jak i po zakończeniu projektu. Ale po kolei...
Faza 4: Realizacja
Gdy już wszystko zaplanuję - pora przejść do działania. To najciekawsza część projektu, gdyż wszelkie swoje plany wdrażam w życie. Eksperymentuję, próbuję, poznaję, testuję, oglądam, smakuję - w zależności od tego, czego dotyczy mój projekt. To właśnie aktywna realizacja celów, nadaje życiu nowy wymiar. Nie siedzę w domu przed telewizorem, ale spełniam swoje małe marzenia. Poznaję nowe obszary, staję się (sama dla siebie) ekspertem w jakiejś nowej dziedzinie i to daje mi mnóstwo frajdy. Życie nabiera kolorów, staje się miejscem pełnych inspirujących, interesujących rzeczy do zrobienia, zobaczenia. Po prostu chce się wstawać z łóżka i działać!
Faza 5: Podsumowanie
Tak jak wcześniej pisałam, w projektach (przynajmniej moich) nie tyle liczy się cel, co jego realizacja. Ale kiedy zakończę jakiś kolejny mały etap mojego życia, lubię go podsumować. Zadaję sobie w głowie pytania np.:
- Co udało mi się zobaczyć, osiągnąć?
- W jakich obszarach się przełamałam?
- Co ciekawego przeżyłam?
- Co podobało mi się bardziej, co mniej podczas projektu?
- Co chciałabym z danego wyzwania zachować dla siebie w codziennym życiu?
- Do czego zainspirował mnie projekt?
Można też zaangażować się w projekt autorstwa innej osoby, ale myślę że najwięcej frajdy dają nam własne pomysły.
Zastanów się jaką dziedzinę chciałbyś zgłębić, w czym chciałbyś stać się "ekspertem", co w danym momencie chciałbyś zmienić w swoim życiu.
To może być coś dla ciała, duszy, zdrowia, związane z hobby lub czymś zupełnie nowym. Coś czego nigdy nie próbowałeś lub też wręcz przeciwnie - zgłębianie Twoich najmocniejszych stron. Coś związanego z rozwojem osobistym, życiem kulturalnym, innymi ludźmi. Cokolwiek - ogranicza nas w końcu tylko własna wyobraźnia!
Przykładowo...
Mój obecny projekt powstał dzięki Anwen, której blog totalnie zawrócił mi w głowie i sprawił, że po prostu nie mogłam oderwać się od kolejnych postów. Przeglądając jej artykuły od razu wpadłam na pomysł nowego projektu - czas dla zdrowych, pięknych włosów. W fazie researchu spisywałam wszelkie rzeczy, których chciałabym spróbować: olejowanie, laminowanie, farbowanie henną itd. W fazie planowania realnie ustaliłam co muszę kupić, by zacząć mój projekt, kiedy i jak przeprowadzę kolejne ekseprymenty z moimi włosami. Obecnie jestem na etapie realizacji - przeprowadzam kolejne zabiegi i jestem zachwycona zarówno ich rezultatami jak też tym, że to ciągle nie koniec. Przede mną jeszcze tyle ciekawych nowości w tej dziedzinie.
I właśnie dlatego tak bardzo lubię projekty. Odkąd je odkryłam, w moim życiu nie gości rutyna. Oprócz codziennych czynności niemal zawsze towarzyszy mi w tle coś ekscytującego - nowości, eksperymenty, inspiracje, realizacja kolejnych fantastycznych zadań związanych właśnie z różnego rodzaju projektami. Staram się próbować rzeczy z rozmaitych dziedzin - bo zapewne nawet w aspekcie życiowych projektów, można popaść w rutynę. Dlatego raz zajmuję się czymś związanym z moim ciałem, kiedy indziej skupiam się na rozwoju wewnętrznym. Staram się zaskakiwać nawet samą siebie. I to daje mi dużo, dużo pozytywnych emocji!
Zobacz też mój profil na Facebooku
Obserwuj Happyholic na BlogLovin
Ja realizuje ostatnio "Project One". Czytam jedną książkę, jedno czasopismo, używam w scrapowaniu jednej kolekcji papierów. Do tego dochodzą kosmetyki: jeden lakier do paznokci, krem, preparat do makijażu itd. W pewnym momencie życia po prostu za dużo wszystkiego u mnie było.
OdpowiedzUsuńPomysł/Projekt sprawdził się znakomicie!
Bajeczny pomysł - bardzo Ci dziękuję za tą inspirację!
UsuńVisell cóż za wspaniały projekt! Próbuję u siebie w domu wprowadzić mały zakres "one" ale nawet nie wiedziałam, że to już ma swoją nazwę i pisze się o tym książki :D
UsuńOczyszczenie wewnętrzne pewnie jak po odgruzowaniu ;)
Oj, chyba też wprowadzę do swojego życia "Projekt One". Dzięki za inspirację!
UsuńNigdy nie myślałam, ze moj sposób zycia moge traktowac jako projekt. Dodatkowo ma on nazwe. :)
UsuńCiekawy wpis:) Projekty życiowe są idealną odskocznią i urozmaiceniem życia codziennego;) W pewnym sensie stanowią wyzwania, których zrealizowanie sprawia nam ogromną frajdę, satysfakcję i na pewno uczy wielu nowych rzeczy, nawyków... Super pomysły z Twoimi projektami, gratuluję kreatywności!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog. Do tej pory moja organizacja była niezbyt kompetentna. Nie wiedziałam jak się zabrać za niektóre sprawy,a dzięki Tobie organizacja wydaję się łatwiejsza,przyjemniejsza i przede wszystkim możliwa:) Naprawdę super blog.
OdpowiedzUsuń"Planowanie to takie wyprzedzanie przyjemności." - Uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńU mnie teraz projekt >Nadine kontra Chaos<, czyli małe zmiany, które mają mnie wyprowadzić na prostą z całym moim bałaganem.:)
Uwielbiam ogarnianie bałaganu - to szczególnie wdzięczny projekt, bo bardzo szybko widać namacalne efekty! :)
UsuńTo samo zdanie zwróciło moją uwagę i w pewien sposób wyjaśniło mi dlaczego tak kocham wszystko planować!
UsuńA nie masz HappyHolic jakiegoś pomysłu na SENSOWNE ogarnięcie bałaganu dookoła i tego w głowie?
UsuńMoże coś Cię zainspiruje w moich wpisach na temat organizacji :) ?
UsuńOrganizacja - Happyholic
Uwielbiam twoje projekty, choć narazie jestem jedynie w fazie ich czytania niż realizacji ( jednak brak czasu nie pozwala na robienie wszystkiego na co ma się ochotę ) to już w wakacje z ogromnym entuzjazmem zacznę je wprowadzać w życie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziekuję, uwielbiam Twojego bloga. :)))
http://fireflyshearts.blogspot.com
Takie projekty są bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Kolejna inspirująca rzecz na Twoim blogu, którą chętnie wypróbuję w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńDo tej pory realizowalam tylko jeden wlasny projekt, ale po przeczytaniu Twojego posta mam ochote sprobowac rozpoczac u siebie kilka mniejszych projektow. Podobnie jak Ty nie lubie rutyny, wiec takie projekty powinny sie sprawdzic I u mnie :-) dzieki wielkie za inspiracje!
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na życie, inspirujesz na maxa!!! :)
OdpowiedzUsuńSuper, a wiesz dlaczego ? Bo mam tak samo jak Ty! :)) Co najlepsze, pomysły faktycznie nigdy się nie kończą i apetyt wzrasta w miarę jedzenia.
OdpowiedzUsuńObecnie pracuję nad swoim Projektem Szczęście chociaż już od naprawdę długiego czasu to odkładałam, niestety ... Ale już jestem na etapie zadośćuczynienia na szczęście.
Poza tym od jakiegoś czasu próbuję skrystalizować wizję swojego projektu, który nazwałam Guerilla Lifestyle :) Może kiedyś napiszę na blogu, a nuż kogoś zainteresuje.
Bardzo się cieszę, że właśnie dziś o tym napisałaś, naprawdę było mi to potrzebne. Zwłaszcza do tego, żeby uświadomić sobie że to wcale nie jest dziwaczne i bezsensowne. Ale także dlatego, że teraz wiem że nie muszę się martwić że pomysły zaleją mnie totalnie i nie będę mogła wszystkich zrealizować. Życie z Projektami to w końcu droga, a nie cel :)
Pozdrawiam!
PS.Mam nadzieję, że przeczytam w komentarzach o jakiś fajnych projektach i się zainspiruję :)
Może niektórzy myślą, że to dziwaczne czy dziecinne... ale my same wiemy jaki to przyjemny pomysł na życie! :) Jestem bardzo, bardzo ciekawa Twojego Guerilla Lifestyle - koniecznie musisz zdradzić coś więcej na swoim blogu :)
Usuńu mnie jak na razie projekt 'sesja' w toku i 8 ciężkich egzaminów do ogarnięcia... ale już nie mogę się doczekać końca czerwca i chwili oddechu, kiedy to będę mogła zastanowić się nad o wiele przyjemniejszymi projektami :)
OdpowiedzUsuńJa za chwilę zbieram się za jakże przyjemny projekt 'pisanie magisterki' ;) :)
UsuńMówisz ze dzieki temu w Twoim zyciu nie gości rutyna? Tez musze spróbować!
OdpowiedzUsuńmamy chyba podobne charaktery czy coś :) u mnie dziś też mały projekt. Takie projkety wiele dają, nie ma nic lepszego od rozwijania siebie i próbowania nowych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńcałkowicie się z Tobą zgadzam! mimo to, że projekt, który zaczęłam, co prawda nie ja go wymyśliłam i dopiero dopiero co za to się wzięłam, to jakoś tak.. lepiej mi :) po pierwsze, w końcu COŚ robię, a poza tym taka realizacja planu 'popycha do życia' i strasznie z tego się cieszę :))) a Twoje projekty uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAchhh...tylko podziwiać i brać przykład :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania. Za każdym razem czuję się zmotywowana do wprowadzania nowości w swoim życiu :)
OdpowiedzUsuńPS. Niech żyje FLOW!
Ja od miesiąca prowadzę projekt "Rok w zdjęciach" :) Myślę, że to będzie super sprawa po roku przejrzeć wszystkie te obrazy, poza tym dzięki temu widzę jak wiele się w moim życiu dzieję :) Mam też w głowie jeszcze jeden projektu, też długodystansowego i planuje niedługo jego rozpoczęcie, tym razem będzie to coś bardziej dla ciała :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż myślałam o "Roku w zdjęciach", ale na razie jeszcze się wstrzymałam - co nie zmienia faktu, że to na pewno fantastyczna sprawa! :)
Usuńo! Napiszesz coś więcej o efektach, o tym jak się sprawdziło olejowanie? :)
OdpowiedzUsuńOlejowanie średnio - chyba słabo udało mi się spłukać olej... Ale laminowanie - coś fantastycznego! Nigdy nie miałam piękniejszych włosów :)
UsuńBardzo mnie zainspirowałaś :)
OdpowiedzUsuńPora się zebrać i zrealizować jakiś własny projekt szczęście :)
Zazdroszczę. Ja jakoś nie umiem tak wszystkiego planować. Z resztą to chyba i dobrze, bo w życiu najpiękniejsze są niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńTeż to bardzo lubię. Uwielbiam wymyślać projekty, planować, szukać, pisać całe mnóstwo rzeczy w zeszytach, organizować :) W tygodniu mało mam na to czasu, ale w weekend daję upust wszystkiemu!
OdpowiedzUsuńPo dwóch dniach rozmyślania na ten temat (a właśnie dwa dni temu odkryłam tego bloga;) - pomysł projektów wydaje mi się naprawdę godny wcielenia w życie:)) dzięki! Pozdrowienia i wiele szczęścia:) Olgita
OdpowiedzUsuń