Zaprojektuj swoje szczęście
Jedz, módl się i szukaj szczęścia
Wszystko zaczęło się w 1726 roku w Filadelfii. Benjamin Franklin - właściciel drukarni, który później stał się jedną z najważniejszych osób w historii Stanów Zjednoczonych - stworzył pewien projekt. Pragnął systematycznie, dzień po dniu doskonalić swój charakter. W tym celu spisał listę najważniejszych dla siebie trzynastu cnót. Wśród nich znalazła się m.in. oszczędność, ład, pracowitość. Co wieczór Franklin przeprowadzał swoistego rodzaju rachunek sumienia, w którym sprawdzał i zaznaczał w tabeli, które z założonych celów udało mu się danego dnia osiągnąć.
Prawie trzysta lat później amerykańska pisarka Gretchen Rubin, zainspirowana między innymi postacią Franklina, podjęła się realizacji rocznego "projektu szczęście", skupiając się na najważniejszych obszarach codziennego życia. Jednego miesiąca pracowała nad relacjami z rodziną i przyjaciółmi, w innym na uporządkowaniu swojego otoczenia. Blog, na którym zaczęła opisywać swoje wyzwania szybko zyskał szerokie grono czytelników. Książka dotycząca projektu stała się światowym bestsellerem.
Nieco wcześniej inna Amerykanka - pogrążona w apatii po rozpadzie małżeństwa - rozbudziła wyobraźnię i marzenia tysięcy kobiet, porzucając dotychczasowe życie w poszukiwaniu lepszego jutra. Razem z Elizabeth Gilbert czytelniczki smakowały życia w Rzymie, odkrywały harmonię i sens egzystencji w Indiach by ostatecznie cieszyć się jej szczęściem, gdy na egzotycznej wsypie Bali odnajduje prawdziwą miłość.
Można przytoczyć dziesiątki podobnych historii. Dlaczego takie opowieści i projekty tak mocno przyciągają i fascynują ludzi? Przyczyna tkwi w pragnieniu szczęścia. Może ono wyrażać się na wiele różnych sposobów, ale ostatecznie każdy z nas marzy o tym samym – szczęśliwym i spełnionym życiu.
Historie o ludziach, którzy zmieniają swoje życie na lepsze, nie boją się realizacji szalonych marzeń od lat inspirują odbiorców na całym świecie. Często budzą nieodpartą chęć do wprowadzenia zmian we własnym życiu. Szczególnie początkiem roku, będącym dla wielu z nas czasem podsumowań oraz stawiania sobie celów na kolejne dwanaście miesięcy.
Projekt szczęście w praktyce
Chociaż istnieje cała masa inspiracji do stworzenia własnego ‘projektu szczęście’, tak naprawdę nie da się znaleźć gotowego rozwiązania skutecznego dla każdego człowieka. Jest jednak kilka koncepcji, według których możemy zaplanować nasze własne wyzwanie.
Obserwuj Happyholic na BlogLovin
a tak naprawdę szczęście często przychodzi samo, niespodziewanie :)
OdpowiedzUsuńnajlepszego w Nowym Roku dla Ciebie, dużo szczęscia życzę.
pozdrawiam,
aldia.
Często tak, ale czasem warto mu pomóc! Bardzo dziękuję :)
UsuńZgadzam sie. Ja czekalam kilka lat, az w koncu wzielam sprawy w swoje rece i pomoglam szczesciu dotrzec do mnie :) teraz ma ono przetarty szlak i czesciej do mnie zaglada. Zycze duzo radosci i spokoju ducha w nowym roku.
UsuńJa też się zgadzam z tym, że należy o szczęście zadbać. Czasem spadnie nam gwiazdka z nieba :) ale po co być szczęśliwym czasem, jeśli można zawsze, albo przynajmniej często :)
UsuńSzczęście samo nie przyjdzie ;) trzeba być aktywnym i spotykać się często z ludźmi, dużo podróżować, niekoniecznie daleko, jak mój tata mówi "sam Ci do domu chłopak nie przyjdzie ;)" a inna sprawa że szczęście to głównie stan umysłu, pozdrawiam :)
Usuńjacie, inspirujesz jak mało kto!!!
OdpowiedzUsuńMnie chyba najbardziej spodobał się sposób na szczęście Benjamina Franklina, a raczej jego prostota. :) A co do Gretchen Rubin to właśnie w najbliższym czasie zamierzam przeczytać jej książkę. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńTak, jak piszesz - ja wybrałam sobie motyw przewodni roku (zawsze tak robię), ale nie w jednym słowie, lecz sformułowaniu. Ten rok to "Rok w kolorze czerwonym. Rok dobrych myśli". W praktyce oznacza to, że rok ten będzie rokiem działania (czerwień), ale też skupiania się na rzeczach dobrych. Każdy dzień wieczorem podsumowuję (na razie minęły dwa ;)) wypisując, co dobrego zdarzyło się w danym dniu. Programuję się na zwracanie uwagi na dobro, nie na to, co się nie udało, czy sprawiło mi przykrość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę pozytywnego nowego roku, a także spełnienia wszelkich marzeń!
Moje motyw przewodni na ten rok to 'odwaga' przyda mi się... bo czeka mnie sporo wyzwań :) oprócz tego bardzo chce pracować nad pozytywnym myśleniem :)
OdpowiedzUsuńCzytałam z zaciekawieniem i szukam czegoś dla siebie - na Nowy Rok. Serio.
OdpowiedzUsuńCzytasz mi w myślach ;) od dawna chciałam przeczytać książkę Gretchen Rubin, a kiedy w listopadzie dostałam ją na urodziny postanowiłam, że nie łyknę jej na raz, ale zacznę lekturę od stycznia i będę się skupiać jak ona na różnych zadaniach w poszczególnych miesiącach. W grudniu czytałam wstęp i mam już np. dwie zasady do mojego "dekalogu".
OdpowiedzUsuńOczywiście nie będę realizować dokładnie takich postanowień jak Gretchen, ale pomyślałam że podążanie za jej motywami miesiąca trochę ułatwi mi sprawę. Mogłabym rozpisać swój własny projekt - ale przy takich dużych akcjach często grzęznę na etapie robienia list i samego planowania. Żeby ominąć tę rafę, postanowiłam po prostu zacząć działać :) mam nadzieję, że to będzie rok wielu dobrych zmian i odkrywania siebie.
Szczerze - mogłabym czytać tą książkę cały czas, wciąż od nowa. Tak bardzo inspiruje do działania :) Nawet Ci zazdroszczę tego eksperymentu :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o książce Rubin, muszę ją dorwać :) Wspomniałaś o wyznaczaniu 30 dni na konkretne postanowienia - dokładnie tak w tym roku mam zamiar realizować moje plany :) Uznałam, że planowanie czegoś na cały rok jest zbyt ogólne i pewnie dlatego nigdy nie mogłam zrealizować moich postanowień, mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej.
OdpowiedzUsuńKoło życia o którym wspominasz, trochę przypomina mi mapę marzeń, z którą niedawno się zetknęłam (sposób stosowany czasem na różnego rodzaju szkoleniach) - kolejny kreatywny pomysł na realizację swoich postanowień.
Bardzo inspirujący wpis! Myślę, że doskonałym pomysłem jest znalezienie słowa lub motywu przewodniego. Ja już znalazłam swój: Kochać siebie! Sądzę, że to klucz do dobrych relacji z ludźmi i całym światem, a także dobra metoda by się o siebie zatroszczyć(również poprzez dbanie o zdrowie, kondycję fizyczną i psychiczną). Im częściej o tym myślę, dochodzę do wniosku, że my sami stanowimy odpowiedź na nasze pragnienia np. miłości, dobroci, spokoju czy piękna. Uważam, że warto to w sobie odkrywać i to jest mój plan na najbliższe 12 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny plan :)
UsuńMyślę, że nie da się zaplanować szczęścia :-) Ono pojawia się nagle
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
może nie zaplanować dosłownie, ale można pozwolić mu przyjść : ) otworzyć się.
UsuńDziękuję za ten wpis. Końcówka 2013 roku była dla mnie czasem odpoczynku od rozwojowego szaleństwa, realizacji celów i zadań. W tym czasie robiłam jedynie minimum zadań by nie mieć zaległości. Jak na razie nie zrobiłam żadnych podsumowań ani planów na nowy rok chyba dlatego, że sama do końca nie jestem pewna czego oczekuję. Dzięki Twojemu wpisowi jestem bardziej zdecydowana i zabieram się za planowanie kolejnych celów. Tobie również życzę zapału w realizacji planów i wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie inspirujący tekst! Ten rok jest dla mnie rokiem samorozwoju :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to wszystko to takie dwa w jednym. bo z jednej strony szukamy ciągle siebie (swojego celu w życiu) i innych (przyjaźni, miłości), a z drugiej to samo przychodzi w "odpowiednim momencie". czyli, coś/ktoś szuka nas i my robimy to w tym samym momencie. podobne przyciąga podobne, więc skupmy się na tym co pozytywne. codziennie realizujmy nasze cele, które doprowadzą nas do innych celów. codziennie uczmy się cieszyć z każdego dnia. pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńlubię Cię czytać :)
OdpowiedzUsuńjak to napisał Bolesław Prus: "Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi zawodu, przyjdzie - zrobi niespodziankę"
OdpowiedzUsuńTak słowo "chillout" mogłoby być moim słowem przewodnim, bo choć walczę z tym, to wciąż zbyt łatwo ulegam emocjom i niepotrzebnie czasem się spinam :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w nowym Roku (otwiera się kolejna pusta księga do zapisania) :D
Viola :)
Twojego bloga sledze i podczytuje od dobrego roku, ale teraz postanowilam zmienic z nim swoje zycie. Jednym z moich planow na 2014 rok jest odwiedzac Cie regularnie i przynajmniej jeden pomysl tygodniowo wprowadzac w czyn :) trzymaj kciuki!
OdpowiedzUsuńMoże i ja spróbuję stworzyć swój projekt szczęście, ale szczerze, jakie to jest trudne...
OdpowiedzUsuń